Trzeba przyznać, że do takiej charakteryzacji potrzeba nie lada fantazji. 50-letni Janusz D. najpierw nie zgłosił się do zakładu karnego, potem przez kilka miesięcy ukrywał przed policją. Kiedy ta wpadła na jego trop, nie dał za wygraną. Narzucił na plecy biały obrus i... udawał stół.
Historia pościgu za Januszem D. zaczęła się kilka miesięcy temu. Mężczyzna miał zgłosić się do zakładu karnego, gdzie - jako karę za niezapłaconą grzywnę - miał spędzić 60 dni.
Kiedy nie pojawił się w zakładzie, policja z Mińska Mazowieckiego zaczęła poszukiwania. Okazało się, że mężczyzna nie zjawił się w swoim domu i rodzina nie miała od niego żadnego znaku życia.
Nietypowy stół
Po miesiącach poszukiwań, do policji dotarły informacje, że 50-latek może ukrywać się w barakowozie na przedmieściach Mińska Mazowieckiego. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, w budynku zastali grupkę mężczyzn. Wszyscy zapewniali, że nie ma z nimi poszukiwanego.
Policjanci postanowili jednak przeszukać barakowóz. Ich uwagę od razu zwrócił stół nakryty obrusem, na którym stała butelka wódki. Mebel wyglądał dość nietypowo. Jak opisują policjanci, stół był "dziwnie wydłużony", a obrus "położony nierówno". Okazało się, że w rolę mebla wcielił się poszukiwany 50-latek.
Prosto spod stołu mężczyzna trafił na komendę, a stamtąd do zakładu karnego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu