Jeśli nie tych samych przedmiotów, to takich samych. Oto artefakty mające pewne datowanie i archeologiczny kontekst. Dlatego nie ma wśród nich korony i Szczerbca. Są za to grzebienie, ostrogi i… planszówka.
Posłuchaj też podcastu Sekcja Archeo. To cykliczna audycja, w której Aleksander Przybylski i jego goście zgłębiają sekrety historii i archeologii.
Made in Konstantynopol
W tym roku Bolesław Chrobry zdążył trafić już na murale, do smartfonów oraz na kubki i skarpetki. Kto nie chce ograniczać się do popkulturowych gadżetów, ten może skorzystać z wielu ofert, jakie w całej Polsce przygotowują muzealnicy. W poznańskim Muzeum Archeologicznym tuż przed Wielkanocą otwarto wystawę "Bolesław Chrobry z Poznania po władzę i koronę". Na tle dość oczywistych i efektownych zabytków z epoki - takich jak militaria, monety oraz biżuteria - łatwo przeoczyć pewną małą, szarą kuleczkę ukrytą pod szkłem gabloty.
- To kokon owada, który w latach 60. XX wieku uznano za kokon jedwabnika morwowego - mówi współtwórca wystawy mgr Mateusz Sikora. - Odkryto go podczas badań na placu katedralnym Ostrowa Tumskiego w Poznaniu w warstwie datowanej na pierwszą połowę XI wieku. Znalezisko interpretowano jako dowód na hodowlę tych owadów we wczesnośredniowiecznej Polsce oraz na produkcję drogocennego jedwabiu - wyjaśnia archeolog. Ale niemal od razu dodaje, że ówczesnych badaczy poniosła fantazja: - Pierwsze wątpliwości mieli eksperci z Instytutu Włókien Naturalnych, którzy doskonale wiedzieli, że nawet współcześnie hodowla jedwabników jest w naszym klimacie bardzo trudna. Gdy nad kokonem jeszcze raz pochylili się entomolodzy, doszli do wniosku, że to jakiś owad z rzędu błonkoskrzydłych - wyjaśnia Sikora.
Mimo wszystko kokon trafił do gabloty, bo jest świetnym pretekstem do opowieści o tym, w co mógł ubierać się Bolesław Chrobry. A że nosił jedwabne szaty, to niemal pewne. Skąd to wiemy? Przez analogię. Tak po prostu ubierali się ówcześni władcy, a strzępki jedwabnych tkanin znajdowane są w elitarnych pochówkach z XI wieku.