Premier Donald Tusk chce by sporem kompetencyjnym z prezydentem zajęli się sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Szef rządu podpisał już wniosek w tej sprawie.
- Chodzi o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, jaki miał miejsce na szczycie UE. Liczymy, że prezydent nie będzie uchylał się przed rozstrzygnięciem Trybunału. Jeżeli działa w duchu konstytucji, to też powinien być zainteresowany rozstrzygnięciem sporu - powiedział szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.
Donald Tusk już kilka dni temu (na konferencji po brukselskim szczycie) zapowiadał, że wniosek w sprawie sporu kompetencyjnego podpisze. Szef rządu mówił wtedy, że po powrocie do kraju będzie przekonywał wszystkich, aby z pomocą Trybunału znaleźć "precyzyjną wykładnię dotyczącą kompetencji najważniejszych organów władzy wykonawczej w Polsce".
To właśnie zamieszanie wokół składu polskiej delegacji na szczycie UE było bezpośrednim powodem, dla którego premier podpisał wniosek.
Uchwała mało warta...
Do stolicy Belgii, oprócz Donalda Tuska i ministrów Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego, przyleciał też prezydent Lech Kaczyński. Rząd, z premierem na czele, od początku był temu przeciwny. Na sześć dni przed wylotem rządowej delegacji na szczyt Rada Ministrów w "trybie obiegowym" przyjęła nawet specjalną uchwałę, w której stwierdziła, że to Prezes Rady Ministrów wyznacza skład delegacji na szczyt UE. - Dogłębnie zbadaliśmy sprawę. Mamy opinie trzech profesorów i trzech doktorów habilitowanych, w których stwierdzają oni, że prezydent nie może wejść w skład delegacji wbrew Radzie Ministrów. Powinniśmy szanować konstytucję - mówił wówczas szef MSZ Radosław Sikorski.
Ale już następnego dnia politycy PiS i współpracownicy prezydenta zgodnie uznawali uchwałę za śmieszną i nie mającą żadnej wartości merytorycznej. - Ta uchwała jest warta tyle, ile papier, na którym została zapisana - mówił w TVN24 szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. I dodawał: - W moim przekonaniu wystarczy wiedza, którą się nabywa na pierwszym roku prawa, by stwierdzić, że uchwały Rady Ministrów mogą dotyczyć jedynie kompetencji Rady Ministrów. Rząd nie może wyznaczać zadań prezydentowi, Sądowi Najwyższemu czy Sejmowi - mówił w "Kropce nad i".
Prezydent na szczyt poleciał, mimo że decyzją szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego nie mógł skorzystać z rządowego samolotu TU-154. Współpracownikom Lecha Kaczyńskiego udało się jednak wyczarterować od LOT-u Boeinga 737. Koszt przelotu maszyny wyniósł 150 tysięcy złotych.
Konstytucja wszystko ci powie
Następny szczyt unijny rozpocznie się 11 grudnia - prezydent już zapowiedział, że stanie na czele polskiej delegacji bo zgodnie z artykułem 126. Konstytucji "jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej". Ten sam artykuł w punkcie trzecim wskazuje jednak, że "prezydent Rzeczypospolitej wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach", zaś artykuł 146. Konstytucji mówi, że to "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej".
Premier podpisując wniosek do Trybunału Konstytucyjnego ws. rozstrzygnięcia sporu komptencyjnego powołuje się natomiast na art. 189 Konstytucji, który mówi że to Trybunał "rozstrzyga spory kompetencyjne pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami państwa".
Z wnioskiem w sprawach, o których mowa w art. 189, do Trybunału Konstytucyjnego wystąpić mogą: Prezydent Rzeczypospolitej, Marszałek Sejmu, Marszałek Senatu, Prezes Rady Ministrów, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP