Najpierw spotkam się w debacie z Aleksandrem Kwaśniewskim, a potem z Jarosławem Kaczyńskim - powiedział Donald Tusk. I dodał: - Cieszę się, że premier przestał robić mi łaskę.
- Ustaliliśmy, że najpierw odbędzie się debata z Aleksandrem Kwaśniewskim. Uprzedzałem, że pierwszeństwo ma zwycięzca poprzedniego starcia. Ta kolejność wydaje mi się logiczna – powiedział Tusk.
Podkreślił, że z satysfakcją przyjął to, że premier postanowił skończyć z taktyką ucieczki i uników. - Nikt nikomu łaski nie robił. Naszym obowiązkiem jest otwarta rozmowa o przyszłości Polski, cieszę się, że premier w końcu to pojął i odważył się zmierzyć ze mną w debacie. Polacy nie rozumieliby jego ciągłych odmów - ocenił szef PO.
Według Tuska, debaty ułatwią Polakom racjonalny wybór.
Waldemar Dubaniowski współpracownik Aleksandra Kwaśniewskiego poinformował, że w debacie między b.prezydentem, a szefem PO Donaldem Tuskiem będzie prawdopodobnie więcej swobodnej dyskusji między obydwoma politykami.
Do debaty Kwaśniewski-Tusk ma dojść na początku przyszłego tygodnia. Spotkanie, podobnie jak to było między b. prezydentem a premierem Jarosławem Kaczyńskim, ma mieć formułę "jeden na jeden".
Według Dubaniowskiego, obecnie trwają rozmowy między sztabami wyborczymi Platformy Obywatelskiej i Lewicy i Demokratów na temat debaty.
Dubaniowski w TVN24 odnosząc się z kolei do debaty J.Kaczyński-Tusk podkreślił, że "trochę współczuje" liderowi PO.
Przypomniał debatę telewizyjną Tuska z Lechem Kaczyńskim przed wyborami prezydenckimi w 2005 r. "Chyba ta debata, mówiąc zupełnie serio, jakoś mu nie pomogła" - dodał.
Pytany o możliwość debaty "wielkiej trójki": Tusk-Kaczyński-Kwaśniewski, Dubaniowski zaznaczył, że b. prezydent "zawsze jest gotów do rozmów i zawsze wyznawał, że warto, a nawet trzeba rozmawiać". - To jest partner zawsze do debaty, do dyskusji gotowy. Natomiast, czy debata pomiędzy trzema osobistościami, pomiędzy trzema liderami, miałaby swoją wagę, to tutaj wydaje się pod dużym znakiem zapytania" - ocenił.
Zdaniem Dubaniowskiego, wówczas brakuje "tych bezpośrednich interakcji". - Brakuje wtedy takiego pojedynku bokserskiego. Tak jak na ringu nigdy nie występuje trzech bokserów, tylko zawsze jest to pojedynek jeden na jeden. W tym przypadku można mieć wątpliwości, czy taka debata z udziałem trzech polityków miałaby faktycznie energetyzujący zamysł - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP