PO podzielona sprawą Elżbiety Radziszewskiej. Część polityków partii deklaruje swoje poparcie dla pełnomocnik ds. równego traktowania, druga połowa mówi co najmniej o "niezręczności". Do drugiej grupy dołączył właśnie Grzegorz Schetyna. "Człowiek nr 2" w PO przyznał, że na Donalda Tuska czeka po powrocie z wakacji "trudna decyzja" ws. przyszłości minister. - Nie chcę wywierać presji i mówić jak powinien się zachować, ale szczerze mu nie zazdroszczę - zwierzył się w TOK FM.
Burza nad Radziszewską rozpętała się na dobre po wtorkowym programie "Dzień Dobry TVN", w którym wytknęła swojemu rozmówcy homoseksualną orientację. Stało się to podczas dyskusji wywołanej wcześniejszymi słowami minister dla "Gościa Niedzielnego". Pełnomocnik stwierdziła w rozmowie z gazetą, że szkoła katolicka "oczywiście ma prawo nie zatrudniać" zdeklarowanej lesbijki, nawet jeśli jej orientacja byłaby jedynym powodem takiej decyzji.
- Wielka niezręczność samej pani minister i zły kontekst tej sytuacji. Mogę tylko tak powiedzieć - skomentował słowa Radziszewskiej Schetyna, który stanął tym samym w opozycji do wielu członków swojej partii (m.in. Stefana Niesiołowskiego i Jarosława Gowina), którzy konsekwentnie bronią pełnomocnik ds. równego traktowania.
Premier już wie?
Mimo że marszałek Sejmu nie chciał spekulować jakie konsekwencje powinny spotkać Radziszewską, to przyznał, że decyzja premiera w tej sprawie na pewno "będzie trudna". Jego zdaniem szef rządu z całą pewnością musi się wypowiedzieć na temat swojej minister. - Ona jest urzędnikiem państwowym, wiceministrem, sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, a więc osobą podległą bezpośrednio szefowi kancelarii i premierowi - przypominał sekretarz generalny PO.
Schetyna przypuszcza, że Donald Tusk - mimo urlopu - "na pewno" wie już o całej sprawie. - Jest dosyć głośna i ma duże echo w Polsce. (...) Powiem szczerze jeszcze raz: nie zazdroszczę premierowi tej sytuacji - powtórzył marszałek w TOK FM.
Źródło: TOK FM