- Głosowanie pokazało, że nie ma problemu z większością. Niektórym wydawało się, że jest to krytyczny moment - powiedział po głosowaniu ws. sześciolatków premier Donald Tusk. W piątek Sejm odrzucił wniosek o referendum. Za wnioskiem głosowało 222 posłów, przeciw 232. Premier zaznaczył też, że ma pełne zaufanie do koalicyjnego PSL, choć dwóch ludowców głosowało wbrew koalicji.
Potwierdzenie większości
Donald Tusk powiedział po głosowaniu, że ma nadzieję, że kiedy emocje opadną, "to wszystkie strony tego ważnego sporu przyjmą propozycję, żeby poważnie porozmawiać o tym, w jaki sposób uczynić polskie szkoły i przedszkola miejscami maksymalnie przyjaznymi i najlepiej przygotowanymi".
- Sam pomysł referendum, szczególnie niektóre pytania, w mojej ocenie nie pozwalały na zaakceptowanie takiego pomysłu, ale mam bardzo dużo szacunku dla tych, którzy podjęli ten wysiłek. W dużym stopniu podzielam ich lęki jako rodzic, a w tej chwili jako dziadek - powiedział szef rządu.
- Też wiem, że szkoły nie są w Polsce idealne, ale są bez porównania lepsze, niż niektórzy to chcą przedstawić - dodał.
Zdaniem premiera "głosowanie pokazało, że nie ma problemu z większością". - Niektórym wydawało się, że jest to krytyczny moment. Jeśli dobrze zauważyłem, to było 10 głosów przewagi, więc nic się nie zmieniło jeśli chodzi o proporcje w parlamencie. Mam pełne zaufanie do PSL. Zupełnie innym pytaniem jest, czy mam zaufanie do posła Kłopotka - powiedział Tusk.
Pytany o rekonstrukcję rządu Tusk potwierdził, że "na pewno" będzie w listopadzie. - Tak jak mówiłem miesiąc temu, dwa miesiące temu, pół roku temu i rok temu, rekonstrukcja będzie w listopadzie tego roku. Na pewno przed 1 grudnia. Jak będzie, to państwa powiadomię o jej kształcie - powiedział premier.
Skomentował też nieobecność na głosowaniu jednego posła PO - Leszka Korzeniowskiego. Premier podkreślił, że sprawę zbada. - Poniesie konsekwencje, jeśli się potwierdzą te informacje - dodał.
Nepotyzm i kolesiostwo
Premier skomentował też krótko sprawę tzw. taśm PO. Chodzi o zamieszanie wokół wyborów dolnośląskich władz Platformy. Jego zdaniem "problem nepotyzmu czy kolesiostwa jest chorobą wszystkich partii, Platformy też".
- Sprawa tzw. taśm dolnośląskich i całe zamieszanie wokół wyborów na Dolnym Śląsku jest badana. Jeśli jesteście państwo zawiedzeni tym, że z mojej strony nie było szybkiej reakcji, to było tak z prostego faktu - prokuratura w tej sprawie została zawiadomiona tego samego dnia, kiedy spraw ujrzała światło dzienne. Politycy zaangażowani w te kwestie, jeśli się potwierdzą te zarzuty, poniosą konsekwencje. Na pewno nikt z mojej rekomendacji nie znajdzie się na żadnych listach PO, kto uprawia praktyki tak jawnie sprzeczne z poczuciem przyzwoitości - ocenił Tusk.
Zapewnił też, że zapowiadane przez niego jakiś czas temu wystąpienie ws. działań komisji Macierewicza odbędzie się. - Jeśli chodzi o mój komentarz, który zapowiedziałem wobec tych niestosownych a czasami łajdackich sugestii i wypowiedzi pana Macierewicza i współpracowników tej komisji, to chciałem na to szybko zareagować, ale po śmierci Tadeusza Mazowieckiego uważałem, że atmosfera jest zupełnie nie po to, żeby wdawać się w tę polemikę. Dobrze się do tego przygotujemy i na pewno ocena pracy tego zespołu zostanie przedstawiona - zapewnił Tusk.
- Nie jestem zainteresowany bijatyką ws. Smoleńska, ale mam dosyć, kiedy słyszę bzdury od niepoważnych ludzi, które jednak spowodowały poważny problem emocjonalny i polityczny dla wielu milionów Polaków - dodał.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24