Jest śledztwo ws. wypadku, w którym ciężko ranne zostało niespełna roczne dziecko. W piątek na wózek z dziewczynką spadł fragment balkonu. Stan dziewczynki jest ciężki.
Do wypadku doszło na głównej ulicy Łodzi - Piotrkowskiej. Na wózek dziecięcy spadł fragment balkonu z kamienicy.
Gruz przedziurawił dach wózka i trafił w głowę 11-miesięcznego dziecka. - Pierwsza reakcja to krzyk. Trzymałem córkę za głowę. Głowa niesamowicie puchła - opowiada Michał Jurczyński, ojciec dziewczynki. Dodaje, w piątek policja przesłuchała wyłącznie jego, ponieważ żona była w szoku. Po operacji w śpiączce Ciężko ranne dziecko zostało przewiezione do szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki, gdzie przeszło operację głowy. Jego stan lekarze oceniają jako ciężki. Obecnie przebywa w śpiączce farmakologicznej. Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, śledztwo ws. wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. - Ustalamy okoliczności zdarzenia i badamy, czy będą podstawy do tego, żeby w związku z nim pociągnąć konkretne osoby do odpowiedzialności karnej - dodał. Prywatny właściciel Kamienica należy do prywatnych właścicieli, którzy mieszkają za granicą. Budynkiem administruje zarządca. Elewacja budynku była remontowana ostatni raz w 2001 roku. - Nie wiemy, czy to, co się stało, może być konsekwencją chociażby niewłaściwej jakości prac budowlanych, które wówczas zostały wykonane, czy też należałoby się dopatrywać nieprawidłowości w konserwacji budynku - zaznaczył prokurator.
Z relacji zarządcy budynku wynika, że w tym roku obiekt był kontrolowany przez powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego. Nie stwierdzono wówczas istotniejszych zastrzeżeń co do stanu technicznego, a - według zarządcy - te, które stwierdzono, zostały usunięte.
W przeddzień wypadku zarządca kamienicy miał otrzymać sygnały wskazujące na odpadanie fragmentów balkonu i miał zlecić prace firmie remontowej. - Te wszystkie okoliczności będziemy sprawdzać, czekamy też na wyniki kontroli nadzoru budowlanego - dodał Kopania. Prawdopodobnie powołani zostaną też biegli, którzy pomogą ustalić przyczyny wypadku. Za narażenie życia i zdrowia dziecka grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Autor: mac//gak / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24