Trzy róże i 20 ciosów nożem

 
Mężczyzna poprosił o 3 róże, a potem zadał kwiaciarce ciosy nożem
Źródło: TVN24

Najpierw zamówił trzy róże, a potem zaatakował kwiaciarkę nożem. Zadał jej 20 ciosów. 32-letni Paweł H. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Mężczyzna tłumaczył, że chciał zrabować pieniądze na spłatę alimentów. Grozi mu dożywocie.

Prokuratura oskarżyła 32-latka o usiłowanie zabójstwa, usiłowanie rozboju i spowodowanie u pokrzywdzonej choroby realnie zagrażającej jej życiu. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Okręgowego w Łodzi - powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

"Usiadł na niej i zadawał kolejne ciosy"

Do napadu doszło w sierpniu 2010 roku. Kiedy pokrzywdzona została sama w kwiaciarni, pojawił się w niej oskarżony. Kwiaciarka pamiętała mężczyznę, bo tydzień wcześniej pytał o wieniec pogrzebowy.

Według prokuratury, Paweł H. poprosił o trzy róże z przybraniem. Kiedy kobieta wyszła zza lady, by przygotować wiązankę, poczuła mocny uścisk dłoni napastnika na lewym ręku. Później została ugodzona nożem w plecy.

- Pokrzywdzona zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy. Upadła na podłogę. Wtedy napastnik usiadł na niej i zadawał kolejne ciosy m.in. w szyję i twarz - mówił Kopania.

Pokrzywdzona broniła się i krzyczała. Wołanie o pomoc usłyszały osoby znajdujące się na zewnątrz kwiaciarni. Sprawca został spłoszony, a kiedy wybiegł z kwiaciarni, szybko został ujęty przez dwóch mężczyzn, którzy obezwładnili go i zabrali mu nóż.

Chciał ukraść pieniądze na alimenty?

Okazało się, że napastnik zadał kobiecie 20 ran kłutych i ciętych. Kobieta przeżyła dzięki szybko udzielonej pomocy medycznej. Biegli zakwalifikowali obrażenia jako chorobę realnie zagrażającą jej życiu.

Podejrzany przyznał się do winy. W śledztwie mówił, że nóż wziął od byłej żony, a chciał napaść na kwiaciarkę, żeby zdobyć pieniądze na alimenty. Utrzymuje, że podczas napadu zażądał pieniędzy i zaatakował, gdy kobieta ich nie wydała. Co innego zeznała pokrzywdzona. Według kobiety przed zadaniem ciosu w plecy bandyta nie żądał wydania gotówki.

Biegli psychiatrzy po obserwacji podejrzanego uznali, że w chwili zdarzenia był poczytalny. 32-latek przebywa w areszcie. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Źródło: PAP

Czytaj także: