Wypowiedzi czołowych polityków PiS na temat kryzysu imigracyjnego ujawniły prawdziwą twarz tej formacji, która - prowadząc politykę opartą na pomówieniach i uprzedzeniach - doprowadziłaby do marginalizacji Polski - powiedział w piątek wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski.
- UE staje przed jednym z największych wyzwań, a mianowicie falą niekontrolowanej imigracji. W tej chwili sprawą absolutnie fundamentalną jest, by Polska była w centrum negocjacji, w centrum zdarzeń, abyśmy mogli skutecznie wynegocjować wszystkie warunki, które premier postawiła; żebyśmy byli w stanie skutecznie bronić naszego interesu - oświadczył wiceszef spraw zagranicznych na konferencji prasowej w Warszawie.
Według niego, PiS słowami prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ale też wiceprezes i kandydatki tej partii na premiera Beaty Szydło, pokazało swoją "prawdziwą twarz".
- Twarz partii antyeuropejskiej, twarz partii, która prowadząc politykę opartą na pomówieniach, takich jak na przykład wydumane niemieckie szantaże, czy też opartą na uprzedzeniach, czy wyolbrzymionych tezach, które nie mają pokrycia w rzeczywistości dotyczących naszych najbliższych partnerów w UE, jak choćby Szwecja czy Włochy, doprowadziłaby do całkowitej marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej i w UE - ocenił Trzaskowski. Jego zdaniem taka polityka doprowadziłaby też do tego, że "trudno byłoby dobre rzeczy dla Polski negocjować i zabezpieczać nasze interesy".
- Co więcej, jeżeli w takim momencie gdy cała UE mówi, że to jest jeden z największych problemów, jakie mieliśmy od lat, ta fala migracji, to mówienie o tym, że to nie jest nasz problem, że powinniśmy się odwrócić plecami do tego problemu, powodowałoby również to, że nie tylko bylibyśmy marginalizowani, ale nawet w konsekwencji Polska powinna - prowadząc taką politykę, jaką prowadziłby PiS - rozważać wystąpienie ze wspólnoty - mówił wiceminister.
"Uproszczenie, straszenie i judzenie"
Jak podkreślił, tego typu wystąpienia poza tym, że pokazują prawdziwą twarz PiS, to utrudniają obecnemu rządowi prowadzenie polityki europejskiej.
- W tak ważnych sprawach Polska absolutnie powinna mówić jednym głosem. Mówienie o tym, że możemy się od UE odwrócić, a co najgorsze - straszenie rzeczami, które się nie ziszczą, mówienie o tym, że kilka tysięcy uchodźców będzie w stanie zmienić oblicze naszego kraju i wpłynąć na to, że ten kraj będzie zislamizowany, jest po prostu nieprawdą, jest uproszczeniem, straszeniem i judzeniem - przekonywał Trzaskowski.
Podkreślił na piątkowej konferencji, że rząd negocjuje obecnie zapisy, które spowodują, że Polska będzie miała absolutną kontrolę nad tym, kto do nas przyjedzie, zwłaszcza kontrolę dotyczącą bezpieczeństwa i weryfikacji uchodźców. - Polsce wbrew temu, co mówi PiS, nie grozi żadne niebezpieczeństwo, nie zagraża jej to, że przyjadą tutaj ludzie, którzy będą mieli złe intencje w stosunku do Polski, ponieważ to będzie bardzo dobrze sprawdzane - podkreślił.
"Tu Orban miał rację"
Szef PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w środę podczas sejmowej debaty nad informacją rządu ws. kryzysu migracyjnego, że rząd nie ma prawa, "pod zewnętrznym naciskiem", bez zgody społeczeństwa, podejmować decyzji, które mogą mieć negatywny wpływ m.in. na życie publiczne, sferę wolności i na bezpieczeństwo.
Stwierdził też m.in., że "potężny magnes społeczny przyciągania emigrantów ekonomicznych" stworzyły Niemcy. "I to jest ich problem, tu Orban miał rację" - mówił. Stwierdził, że powinno się pomóc uchodźcom, ale "metodą bezpieczną - finansową". Według Kaczyńskiego nie chodzi o przyjęcie tej czy innej liczby cudzoziemców, tylko o poważne niebezpieczeństwo, że zostanie uruchomiony pewien proces. Jak mówił, najpierw liczba cudzoziemców gwałtownie się zwiększy, następnie nie będą oni przestrzegać naszego prawa i obyczajów, a później będą narzucać, w agresywny i gwałtowny sposób, w przestrzeni publicznej swoją wrażliwość i swoje wymogi w różnych dziedzinach życia.
Autor: ts//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24