Sztywno określona wysokość kar pieniężnych za wycinkę drzew z własnej działki jest niezgodna z konstytucją - orzekł we wtorek niejednogłośnie Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem TK istotne są bowiem okoliczności, w jakich doszło do wycinki. Stary przepis przestanie obowiązywać po 18 miesiącach.
We wtorek Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjny przepis ustawy o ochronie przyrody, przewidujący obligatoryjne wymierzanie przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta administracyjnej kary pieniężnej dla właściciela nieruchomości za usunięcie z niej drzew lub krzewów bez zezwolenia.
Kary? Nawet po 150 tys. zł
TK wydał taki wyrok po rozpatrzeniu pięciu skarg osób ukaranych m.in. za wycięcie drzew obumarłych, które stwarzały zagrożenie. Niektórym wymierzono 150 tys. zł kary za wycięcie jednego drzewa.
Prokurator Generalny i RPO wnosili o uznanie niekonstytucyjności przepisu, argumentując, że kary są drakońskie i wymierzane automatycznie bez względu na okoliczności zdarzenia. Zapisów bronił Sejm.
TK: kary muszą być proporcjonalne
Pięcioosobowy skład TK (przy zdaniu odrębnym Marka Zubika) przyznał skarżącym rację co do ich zarzutów sztywnego charakteru kar, wymierzanych bez względu na okoliczności czynu.
TK uznał, że nie jest to zgodne z konstytucyjną zasadą ochrony własności, równości, ochrony praw jednostki i proporcjonalności prawa. Według TK państwo może nakładać administracyjne kary pieniężne za naruszenia prawa spoza systemu prawa karnego, ale swoboda ustawodawcy nie jest tu nieograniczona, a kary muszą być proporcjonalne. Jak mówiła sędzia-sprawozdawca Teresa Liszcz, cały mechanizm z ustawy jest dobrym środkiem ochrony zadrzewień, a większość właścicieli działek przestrzega obowiązku uzyskiwania zgód na wycinkę drzew. - Ten mechanizm jest konieczny - dodawała. Zdaniem TK nie spełnia on jednak wymogów proporcjonalności, ze względu na surowość wymierzanej kary. - Może być ona sankcją nieproporcjonalną do uszczerbku w środowisku. W wyjątkowych sytuacjach może też doprowadzić sprawcę do ruiny finansowej - tłumaczyła sędzia Liszcz. Trybunał uznał też, że przepisy nie uwzględniają sytuacji, gdy uszkodzone drzewa zagrażają bezpieczeństwu. Sędziowie odroczyli utratę mocy tych przepisów na 18 miesięcy, bo inaczej powstałaby luka prawna i nie byłoby podstaw do żadnych kar.
Nowy projekt ministerstwa
Przedstawiciele ministra środowiska mówili w TK, że resort administracji i cyfryzacji przygotował już projekt, przewidujący możliwość obniżania kar za wycinkę drzewa martwego oraz umarzania ich o połowę, jeśli sprawca jest w złej sytuacji finansowej. Rząd ma wkrótce skierować ten projekt do Sejmu. - Ta informacja pozwala mieć nadzieję, że zmiana nastąpi wcześniej niż po 18 miesiącach - podkreśliła Liszcz. Sędzia Zubik uznał zaskarżone przepisy za zgodne z konstytucją i nieingerujące nadmiernie w prawo własności, choć wysokość kar ocenił jako nadmierną. Dodał, że gdyby skarżący wystąpili o zgodę na wycinkę, to by ją uzyskali.
"Relikt PRL"
Przedstawiciele skarżących mówili w TK, że w jednym z przypadków ścięto zagrażającą bezpieczeństwu ludzi oraz linii telefonicznej spróchniałą wierzbę, pozostawiając jej pień. Po kilku latach drzewo odrosło i dziś ma 3,5 m wysokości. - Czy jakieś dobro zatem naruszono? - pytał pełnomocnik skarżących Andrzej Szypuła. Według niego przepis to relikt PRL. Inny skarżący wyciął topolę uszkodzoną przez piorun. Wiceprokurator generalny Robert Hernand napisał do TK, że przepis jest niezgodny z konstytucją, bo nie uwzględnia "usprawiedliwionych i niezależnych od posiadacza nieruchomości, uwarunkowań usunięcia drzewa". Z kolei według prokuratury wysokie kary mogą wywołać skutki sprzeczne z celem ustawy, np. powodowania obumierania drzew lub nakłaniania innej osoby do ich wycięcia. Zdaniem prokuratury wiele wymierzonych kar jest nie do ściągnięcia.
Zastępca RPO Stanisław Trociuk pisał do TK, że przepisy są niezgodne z konstytucją, bo przewidują obligatoryjną karę bez uwzględnienia "usprawiedliwionych okoliczności niezależnych od właściciela". "Konieczność zapłacenia administracyjnej kary pieniężnej wiązać się będzie nie tylko z zagrożeniem egzystencji właściciela nieruchomości, lecz może spowodować utratę prawa własności w wyniku wszczęcia postępowania egzekucyjnego i zlicytowania nieruchomości na poczet zobowiązania" - dodał.
Zysk dla gmin
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz wnosiła o uznanie zapisów za zgodne z konstytucją. Jej zdaniem celem kary jest ochrona interesu publicznego i dlatego okoliczności zdarzenia "nie mogą być brane pod uwagę przy określaniu wymiaru kary". Uznała, że jednolita wysokość kary służy ochronie zadrzewień, gdyż skutecznie zniechęca do samowoli w usuwaniu drzew. Martwe drzewa są źródłem pożywienia i siedliskiem dla wielu zwierząt i owadów - podkreśliła. Po wyroku Szypuła powiedział dziennikarzom, że wystąpi teraz o zawieszenie egzekucji komorniczej wobec swego klienta. Dodał, że gdy przepis zniknie już z polskiego prawa, wniesie do NSA o wznowienie postępowania, z nadzieją na jego umorzenie. Poradził wszystkim, aby w przypadku nagłej konieczności, np. gdy piorun uderzy w drzewo, które będzie zagrażało bezpieczeństwu, wzywać straż pożarną lub policję, a nie samodzielnie je ścinać. W skali ogólnopolskiej kary sięgają kilku milionów złotych rocznie. To dochód własny gmin.
Autor: db/ŁOs/zp / Źródło: PAP