Trudno mi sobie wyobrazić siadanie do stołu z ludźmi, którzy łamią polską konstytucję - mówił w TVN24 Marcin Przydacz, polityk Prawa i Sprawiedliwości. Oskarżał rządzących o łamanie prawa i dodał, że "trudno mu sobie wyobrazić" rozmowę o zmianach w Trybunale Konstytucyjnym.
Koalicja rządząca przedstawi w Sejmie uchwałę dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego. Do treści projektu dotarła reporterka TVN24 Agata Adamek.
O Trybunale Konstytucyjnym i planowanej uchwale mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Marcin Przydacz, poseł PiS. - Szczerze mówiąc wyzerowanie konstytucyjnych organów nie mieści mi się w głowie. Nie mieści mi się w głowie próba jakiegokolwiek wyzerowania ze względów politycznych, a tak to jest dzisiaj projektowane - powiedział.
Pytany, czy PiS jest gotowe do rozmowy z koalicją rządzącą o zmianach w Trybunale, odparł: - Co do zasady, moja wyobraźnia powinna dawać szansę na tego typu rozmowy.
- Natomiast jesteśmy w takiej, a nie innej rzeczywistości politycznej. Po tych trzech miesiącach brutalnego łamania prawa, omijania przepisów poprzez właśnie uchwały sejmowe, trudno mi sobie wyobrazić siadanie do stołu z ludźmi, którzy łamią polską konstytucję. Oni po prostu żadnych reguł prawa, demokratycznego państwa prawa nie respektują - ocenił gość TVN24.
Przydacz: niedobrze się dzieje, kiedy politycy grzebią w najważniejszych instytucjach
Zdaniem Przydacza "na ten moment Trybunał funkcjonuje". - Oczywiście były tam różnego rodzaju problemy, wewnętrzne spory, ale one zostały rozwiązane, przecięte. Dajmy szansę tym sędziom dalej pracować - apelował.
Prowadzący zwrócił uwagę, że problemy w Trybunale nie zostały "przecięte", bo chociażby część sędziów TK nie uznaje Julii Przyłębskiej jako prezes tego organu.
Przydacz stwierdził, że PiS "nie ma w żaden sposób wpływu na to, co się dzieje w Trybunale". - Tak to ustrojodawca skroił, że Trybunał Konstytucyjny - i bardzo dobrze - jest w pełni niezależny od polityków. Pozostaje nam apelować o to, aby Trybunał funkcjonował jak najlepiej. Natomiast niedobrze się dzieje, kiedy w demokratycznym państwie politycy przychodzą i zaczynają gmerać w najważniejszych instytucjach - podkreślił.
Konrad Piasecki przypomniał działania PiS w sprawie Trybunału. - Dziwiłem się, jak Prawo i Sprawiedliwość postanowiło "pogmerać" w najważniejszej instytucji państwa, jaką jest Trybunał Konstytucyjny i wyrzuciło całą piątkę sędziów, którą wybrał poprzedni Sejm - powiedział. Przypominał, że to PiS obsadził obecnych w TK sędziów dublerów.
Przydacz mówił dalej, że "dzisiejsza koalicja rządząca będzie miała szansę na zmianę, czy wybór nowych członków Trybunału Konstytucyjnego wtedy, kiedy upłyną kadencje tych funkcjonujących". - To będzie z ich perspektywy możliwość uzyskania jakiegokolwiek wpływu na ten niezależny organ - dodał.
Przydacz o aferze wizowej: pewne nieprawidłowości miały miejsce
Przydacz mówił też o aferze wizowej. - Pewne nieprawidłowości w procesie przyspieszania przyznawania wiz miały miejsce. Polskie służby to wykryły, była szybka reakcja. Człowiek, który nadzorował ten proces, poniósł odpowiedzialność polityczną, ma zarzuty - mówił.
Przekonywał, że "polskie państwo zareagowało, a wokół tej sprawy rozdmuchano wielką dyskusję w ramach kampanii wyborczej".
Zdaniem Przydacza nie ma tu mowy "o wielkiej politycznej aferze". - Prokuratura powinna tutaj przede wszystkim działać - mówił polityk PiS. - Ja to mogę w jakimś sensie nazwać aferą, ale tak naprawdę to są nieprawidłowości, które powinny zostać jak najszybciej rozliczone. To się wydarzyło i to jeszcze za naszych rządów - dodał.
Przydacz o Pegasusie: sprawdzamy w komisji, czy były przestrzegane procedury
Przydacz był pytany też o sprawę inwigilacji Pegasusem. - Czy pan uważa, że państwo polskie powinno być ślepe, głuche i nie mieć narzędzi najbardziej zaawansowanych? - pytał.
- Państwo powinno ścigać przestępców albo ludzi podejrzanych o przestępstwo. Teraz nasza komisja do spraw Pegasusa będzie ustalać, czy ścigało przestępców. Nawet jeśli gdzieś wokół byli zamieszani politycy, to trzeba najpierw sprawdzić, z jakiego powodu byli podsłuchiwani. A najważniejsze jest to, czy były przestrzegane procedury, czy były wydawane decyzje prokuratorskie i przede wszystkim decyzje sądu - podkreślił.
Dopytywany o to, czy podsłuchiwani byli politycy PiS, odparł: Myślę, że więcej się o tym mówi w telewizji TVN, niż w Prawie i Sprawiedliwości.
- Są takie środowiska, które chciałyby wbić pewnego rodzaju klin w Prawo i Sprawiedliwość, rozpuszczając różnego rodzaju mniej lub bardziej sprawdzone plotki - mówił gość TVN24.
Źródło: TVN24