21-letni Luca L. ułyszał zarzuty w sprawie poniedziałkowych ataków w Toruniu nożem kuchennym o długości ostrza około 32 centrymetrów. Jest podejrzany o trzy zbrodnie, między innymi o dwa usiłowania zabójstwa.
Po ataku 21-latka poszkodowanych jest w sumie osiem osób. Dwie osoby po porannych poniedziałkowych atakach miały drobne urazy głowy, jedna - uraz twarzoczaszki, a czwarta - przecięty palec.
Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód. Jej szef Marcin Licznerski przekazał we wtorek wieczorem dziennikarzom, że mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
- Mężczyzna o obywatelstwie polskim i włoskim usłyszał między innymi zarzut trzech zbrodni, w tym dwóch usiłowań zabójstwa - mówił Licznerski. Mężczyzna był najprawdopodobniej pod wpływem narkotyków lub innych środków odurzających. Twierdzi, że ktoś dosypał mu ich do drinka dzień wcześniej w klubie. Zasłania się niepamięcią.
- Przedstawiliśmy 21-letniemy Luce L. łącznie dziewięć zarzutów. Łącznie zarzucono mu trzy zbrodnie oraz kilka występków. Analiza całokształtu materiału dowodowego, sposobu działania, charakteru zadawanych ciosów, sposobu zachowania podejrzanego doprowadziła nas do wniosku, że materiał pozwala na obecnym etapie postępowania na sformułowanie zarzutów usiłowania zabójstwa, uszkodzeń ciała - w tym uszkodzeń ciężkich - wyjaśnił prokurator.
Dodał, że o charakterze zarzutów przesądził już materiał dowodowy zebrany przed przesłuchaniem podejrzanego. - Podejrzany co do zasady przyznał się do działania, ale w swoich wyjaśnieniach podał, że nie pamięta okoliczności, w jakich do tego działania doszło. Czyny zarzucane podejrzanemu — zwłaszcza te o znaczącym charakterze — są zbrodniami i zagrożone są karą od 8 lat pozbawienia wolności do lat 15, karą 25 lat pozbawienia wolności bądź też karą dożywotniego więzienia. Zbrodnia spowodowania ciężkiego obrażenia ciała zagrożona jest karą od 3 lat pozbawienia wolności - mówił dziennikarzom prokurator Licznerski.
Nóż kuchenny o długości ostrza około 32 centrymetrów
- Wiemy z całą pewnością, że będzie konieczność opiniowania sądowo-psychiatrycznego. Co do szczegółowego zakresu i innych ekspertyz, to jesteśmy chwilę po przesłuchaniu i musimy zgromadzić dodatkowe informacje. Wówczas zostaną podjęte stosowne decyzje procesowe. Mężczyzna wyjaśnił, że w przeddzień zdarzenia był w klubie i prawdopodobnie ktoś dosypał mu jakiejś substancji do spożywanego przez niego napoju. W jakim stopniu jest to linia obrony, a jak dalece jest to wersja rzeczywista? Będziemy to weryfikowali - powiedział prokurator.
- Obecnie jest przygotowywany wniosek o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Wniosek ten zostanie jeszcze dzisiaj złożony w toruńskim sądzie - dodał. 21-latek nie widnieje w systemie informatycznym prokuratury jako osoba wcześniej podejrzewana o jakieś przestępstwa bądź wykroczenia. - Materiał dowodowy — dotychczas zgromadzony — nie wskazuje na to, jakoby mężczyzna upatrywał sobie ofiary. Raczej należałoby przyjmować, że są to osoby spotykane przez niego przygodnie. Chciałbym też zdementować dotychczasowe doniesienia odnośnie do narzędzia zbrodni. Nie była to maczeta, ale nóż kuchenny o długości ostrza około 32 centymetrów - mówił prokurator.
Mężczyzna odpowie też za napaść na policjantów
Śledczy przekazał, że mężczyzna odpowie także za czynną napaść na funkcjonariuszy policji.
- Cały przebieg interwencji został utrwalony na monitoringu. Odtworzenie go doprowadziło nas do przekonania, że doszło do czynnej napaści na policjantów. To czyn, za który grozi do 10 lat więzienia - powiedział Licznerski.
Pytany, czy podejrzany wyraził skruchę po tym, co zrobił, prokurator wskazał, że "nie posiada takich informacji".
Pierwsze zgłoszenie było od kobiety, która szła wzdłuż Szosy Chełmińskiej. Potem mężczyzna szedł wieloma głównymi ulicami miasta między innymi ulicą Szeroką w centrum Starówki.
"Szarża" 21-latka po mieście trwała około godziny. Policja musiała obezwładnić agresywnego mężczyznę, używając środków przymusu bezpośredniego. Policjanci zatrzymali 21-latka przy Rondzie Pokoju Toruńskiego.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24