"Dzięki Bogu, że dobra zmiana jeszcze nie dotarła do sądów"

Tomasz Nałęcz i Marek Jurek w "Faktach po Faktach"
Tomasz Nałęcz i Marek Jurek w "Faktach po Faktach"
Źródło: tvn24
- Po raz pierwszy mamy sytuację tak stanowczego, atomowego działania policji - ocenił w "Faktach po Faktach" były wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz. Skomentował w ten sposób publikację wizerunków osób, które demonstrowały przed parlamentem 16 grudnia ubiegłego roku. - Ludziom, którzy demonstrują swoje przekonania w sposób legalny, zawsze należy się szacunek - stwierdził były marszałek Sejmu Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej).

Nałęcz uważa, że opublikowanie na stronach stołecznej policji wizerunków demonstrujących to "oczywista próba ich zastraszenia".

- Ale poza wszystkim to jest głupie i niemądre, bo jest przeciwskuteczne - tłumaczył w "Faktach po Faktach" były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.

- Oni są teraz rozwścieczeni tą próbą ich głupiego zastraszenia i przyjdą w podwójnej czy potrójnej liczbie. To będzie ich tylko motywowało - dodał.

Według Marka Jurka publikacja wizerunków prywatnych osób to "sztuczny problem".

- Manifestacja jest po to, żeby coś zamanifestować. Z reguły demonstranci chcą się pokazać - przekonywał były marszałek Sejmu. Jako przykład podał zdjęcia z manifestacji w marcu 1968 roku, które - jak mówił - przeszły do historii.

- Świetny przykład - ironizował Nałęcz. - Jestem przekonany, że te wizerunki będą po kilkudziesięciu latach powodem do dumy dla demonstrujących i świadectwem hańby dla tych, którzy je umieścili - dodał były wicemarszałek, mówiąc o opublikowanych we wtorek zdjęciach.

"Demonstrantom zawsze należy się szacunek"

Jurek przyznał, że prawo do zgromadzeń publicznych jest jednym z najważniejszych, jakie przysługują obywatelowi. - Z demonstrantami można się nie zgadzać - mówił.

- Ale to, że Polakom chce się, to należy szanować. Ludziom, którzy demonstrują swoje przekonania w sposób legalny, zawsze należy się szacunek - podkreślił były marszałek Sejmu.

Nałęcz wspomniał przy tym o postępowaniu wobec pięciu działaczy Komitetu Obrony Demokracji, którzy byli obwinieni o zakłócanie w marcu zeszłego roku wystawy z udziałem ówczesnej kandydatki PiS na senatora, Anny Marii Anders. W czwartek sąd w Suwałkach uniewinnił te osoby, choć wyrok nie jest prawomocny.

- Dzięki Bogu, że jeszcze dobra zmiana nie dotarła do sądów na dole - powiedział Nałęcz.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"

Autor: ts/tr / Źródło: tvn24

Czytaj także: