Wojciech Cieśla, dziennikarz tygodnika "Newsweek Polska", został wezwany "w charakterze świadka" na przesłuchanie w związku z artykułem o Mariuszu Muszyńskim, wiceprezesie nowego Trybunału Konstytucyjnego. Stało się to po złożeniu przez Muszyńskiego "zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa". Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w piątek, że dochodzenie dotyczy opublikowania "bez zgody osoby zainteresowanej (...) danych dotyczących prywatnej sfery życia" sędziego.
"Element układanki"
Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika "Newsweek Polska" zauważył w "Faktach po Faktach", że w gazetach i portalach prawicowych pokazywano zdjęcia i podawano szczegółowe dane na temat domów Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsy, Donalda Tuska.
- Istota tego pisma jest gdzie indziej. Chodzi o to, że pan Muszyński, czyli w praktyce p.o. do spraw zarządzania Trybunałem Konstytucyjnym w imieniu PiS-u posługuje się prokuraturą i policją w sprawie, którą można załatwiać - bo on ma prawo mieć różne roszczenia - na drodze cywilnej - zaznaczył.
Powiedział, że "jako incydent ta sprawa jest ciekawa", ale "nie ma sensu patrzenie na tę historię w oderwaniu od wszystkiego innego, co się dzieje z mediami i wokół mediów w ostatnim czasie".
Wskazał m.in. na - jak ocenił - "kuriozalne" zarzucanie dziennikarzowi TVN, że "próbując wyświetlić działalność neofaszystów zachowuje się jak neofaszysta, a nie dekonspiruje się".
- To wszystko jest elementem układanki jeśli zrozumiemy, że na końcu celem tej władzy (PiS-red.), autorytarnej władzy, to jest zupełnie naturalne, jest - co przyznał Jarosław Kaczyński, doprowadzenie do modelu węgierskiego, czyli tak naprawdę spacyfikowanie niezależnych mediów - ocenił Lis.
"Dziennikarz zaczyna zastanawiać się, czy warto w to iść"
Dziennikarz Cezary Łazarewicz powiedział, że "bardzo mu się nie podoba, kiedy urzędnicy państwowi wykorzystują podległą prokuraturę (prokuratorem generalnym jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro-red.)".
- Rozumiem, że sposób postępowania był taki. Pan Muszyński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego przeczytał "Newsweek", napisał doniesienie do prokuratury i prokuratura na tej podstawie zaczyna ścigać "Newsweek" i Wojtka Cieślę - mówił. Dodał, że w wezwaniu dostarczonym do redakcji tygodnika jest wskazany art. 49 ust 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984r Prawo Prasowe.
Łazarewicz powiedział, że nie ma takiego artykułu. - Jeśli sędzia Trybunału Konstytucyjnego składa zawiadomienie do prokuratury, że zostało popełnione przestępstwo, ale nie wiadomo jakie, bo ono nie występuje w Prawie Prasowym, to bardzo źle świadczy o znajomości prawa przez sędziego, ale również też przez prokuraturę - dodał.
Zwrócił uwagę na problem zastraszania mediów. - Wiele lat sam tego doświadczałem i wiem, jak to działa. Jak jest sprawa, są duże pieniądze, jest sprawa karna, a jak jest tych spraw więcej, to dziennikarz też się zaczyna zastanawiać, czy warto w to iść. Zaraz się zacznie zastanawiać wydawca, czy iść na totalne zderzenie - mówił.
Odnosząc się do tego, co się dzieje z mediami, wskazał, że najpierw było "przejęcie telewizji publicznej, mediów publicznych i obsadzenie ich swoimi pracownikami, osobami przyjaznymi sobie", następnie "przejęcie związku twórczego, czyli Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich".
Dziennikarz zauważył, że na stronie internetowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich "nie ma słowa o sprawie Cieśli".
- Trzecia rzecz jest taka, że oni (obóz rządzący-red.) mają wszystko - mówię o takiej grupie. Mają publicystów, którzy wspierają ich, mają aparat represji - policję i prokuraturę i rurę z pieniędzmi (...) Zastanówmy się, co by było, gdyby nie było niezależnego dziennikarza - powiedział.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24