- To jest film sprawiedliwy - tak "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego ocenił w "Kropce nad i" Andrzej Wajda. Obraz, który opowiada o masakrze Żydów, której sprawcami byli Polacy, w piątek wchodzi na ekrany kin. Jednak już teraz budzi kontrowersje. - Najlepiej byłoby o tym zapomnieć, ale artyści, my, kino polskie jesteśmy od tego, by przypominać - mówił o trudnym wątku w polskiej historii reżyser.
W ocenie Wajdy, najnowszy obraz Pasikowskiego "to jeden z filmów, który pozostanie w historii polskiego kina". Chociaż zauważył, że z pewnością będzie on przyjęty negatywnie.
- Jeżeli książka (Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi"-red.) wywołała tak nieprzyjazną udokumentowanym faktom dyskusję, to co mówić o fimie, który jest widowiskiem - stwierdził reżyser, przypominając, że "Pokłosie" w dużej mierze nawiązuje do pogromu Żydów przez Polaków właśnie w Jedwabnem.
- Siła i wielkość Pasikowskiego, tego, co zobaczyliśmy na ekranie, polega na tym, że on daje jednej i drugiej stronie głos (tzn. tym, którzy chcą odkrycia niechlubnej prawdy historycznej i tym, którzy nie chcą jej ujawniać - red.) - podkreślił. - Postaci reprezentują inne punkty widzenia, tzn. co innego widzą starzy, a co innego młodzi - dodał.
"Ostatni film polskiej szkoły filmowej"
- Ja byłem tak poruszony tego wieczoru - opowiadał o wrażeniach z uroczystej premiery "Pokłosia" Wajda. - To jest ostatni film polskiej szkoły filmowej. Nie daltego, że taki temat czy tak wspaniale zrealizowany. My (twórcy nurtu polskiej szkoły filmowej - red.) chcieliśmy rozmowy ze społeczeństwem, z ludźmi, którzy wyszli z wojny o tym, co się z nami stało, gdzie my jestemy, na ile wojna nas zdegradowała - mówił.
Jak podkreślił, Pasikowski "sięga po ten temat, by porozmawiać z nami. - Co my na to? Stajemy przed koniecznością odpowiedzi. Reżyser zadaje to pytanie każdemu z nas, każdy musi dżwigać ten ciężar odpowiedzialności - wyjaśniał.
"Ale kto to zrobi? Tylko Pasikowski"
Wajda wspominał, że Władysław Pasikowski dał mu scenariusz "Pokłosia" już wcześniej do przeczytania. - Przeczytałem i myślę: no, dobrze, ale kto to zrobi? Tylko Pasikowski - ocenił.
Jak zauważył, każdy reżyser, podejmując taki temat, "zrobiłby film o uczuciach, sentymentach". - Tylko Pasikowski mógł zrobić z tego thriller - stwierdził. - Ten gatunek pięknie i dobrze zrymował się z treścią - zauważył.
Wajda chwalił również obsadę aktorską. - Maciej Stuhr jest porywający w tym filmie - ocenił. - Nikt przy zdrowych zmysłach nie obsadziłby go w takiej roli (głównego bohatera, Józefa Kaliny, który odkrywa prawdę o zbrodni na Żydach - red.) - przyznał.
"Tu nie było Niemców"
Akcja "Pokłosia" rozgrywa się w 2001 roku na polskiej wsi. Bohaterami filmu są dwaj bracia - Józef i Franciszek Kalina. Mężczyźni muszą stawić czoła dramatycznym wydarzeniom sprzed 60 lat. Wszystko zaczyna się, gdy Franek po dwóch dekadach wraca z Ameryki do rodzinnej wsi. Orientuje się, że jego młodszy brat Józek jest odrzucany i potępiany przez lokalną społeczność. Po krótkim czasie starszy z braci dowiaduje się, co jest przyczyną konfliktu.
Na polu obok gospodarstwa Józek ustawił ponad 300 płyt pochodzących z żydowskich nagrobków, chcąc w ten sposób upamiętnić dawnych mieszkańców jego wsi.
Franek zmienia nastawienie do sprawy, kiedy z archiwum dowiaduje się, kto był prawowitym właścicielem ziemi, na której mieszkali jego rodzice. "Tu nie było żadnych żołnierzy", "tu nie było Niemców" - opowiadają braciom Kalina świadkowie tamtych wydarzeń. Gdy szukają odpowiedzi na swoje pytania, gniew mieszkańców wsi przybiera na sile. W role braci wcielili się Ireneusz Czop (Franciszek Kalina) oraz Maciej Stuhr (Józef Kalina). W filmie zagrali także m.in. Jerzy Radziwiłowicz, Danuta Szaflarska i Zbigniew Zamachowski. Autorem zdjęć do filmu jest Paweł Edelman, a za scenografię odpowiadał Allan Starski.
Obraz inspirowany jest wydarzeniami w Jedwabnem z 1941 roku. Autorem scenariusza "Pokłosia" jest sam Pasikowski.
Autor: MON/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe