Jestem wstrząśnięty wystąpieniem Jarosława Kaczyńskiego - powiedział w niedzielę w "Faktach po Faktach" w TVN24 Bartosz Arłukowicz. - To jest już taki odlot i taki brak szacunku dla ludzi, że naprawdę mnie to dzisiaj poraziło - przyznał polityk Koalicji Obywatelskiej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wziął w niedzielę udział w konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Tomaszowie Mazowieckim. Jego przemówienie komentowali goście "Faktów po Faktach".
- Ja słuchałem dzisiaj bardzo dokładnie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jestem wstrząśnięty jego wystąpieniem, skalą poczucia wyższości i braku szacunku do ludzi - powiedział Arłukowicz. Jak dodał, prezes PiS "mówił o wariatach, mówił o tym, że ktoś każe Polakom jeść kotlety z robaków wędkarskich".
- To jest już taki odlot i taki brak szacunku dla ludzi, że naprawdę mnie to dzisiaj poraziło - przyznał polityk KO.
Wyraził opinię, że to, co usłyszał w niedzielę z ust Jarosława Kaczyńskiego, to był "pełen odjazd". - Uruchamiają się we mnie odruchy lekarskie, naprawdę - dodał.
Przydacz: zmieniła się władza w Polsce i z niewiadomych przyczyn przyspieszył pakt migracyjny
Kaczyński w swoim niedzielnym wystąpieniu mówił o pakcie migracyjnym. Prezes PiS ocenił, że Polska będzie teraz musiała albo płacić pieniądze albo przyjmować kilkadziesiąt tysięcy migrantów. Tłumaczył, że "będziemy mieli stan, w którym trzeba będzie pilnować tych ludzi, żeby nie uciekali", ponieważ inaczej Polska będzie zobowiązana płacić kary.
Ministrowie finansów państw unijnych we wtorek ostatecznie zatwierdzili pakt migracyjny. Przeciw głosowały trzy kraje: Polska, Słowacja i Węgry. Pakt ma kompleksowo regulować sprawy migracji w Unii Europejskiej, w tym związane z pomocą udzielaną krajom znajdującym się pod presją migracyjną.
- Sprawdziłem sobie kalendarium spraw dotyczących paktu migracyjnego. Przez ostatnie dwa lata, do grudnia, do momentu, kiedy państwo przejęli władzę, w zasadzie nie działo się nic z paktem migracyjnym, bo był zaciągnięty hamulec blokujący, tak aby ten pakt migracyjny nie wszedł w życie. Zmieniła się władza w Polsce z niewiadomych przyczyn przyspieszył tenże pakt - stwierdził Marcin Przydacz (PiS), zwracając się do Arłukowicza. Dodał, że "premier Tusk mówił, że z tego paktu będą same korzyści dla Polski". Prowadzący program zauważył, że polski rząd w Radzie UE zagłosował przeciw paktowi.
- Pan chce powiedzieć, że Europa przyjęła pakt migracyjny przez Tuska? Jeszcze to chcecie ludziom mówić? - zareagował Arłukowicz, zwracając się do Przydacza.
Polityk PiS stwierdził, że rząd Tuska zagłosował razem z premierem Węgier Viktorem Orbanem. - To za czasów waszego rządu, i zdaje się pan wtedy był wiceministrem spraw zagranicznych, zaprosiliście do Polski, za łapówki, jak się okazuje, migrantów. I oni przyjeżdżali do Polski - przypomniał Arłukowicz, nawiązując do afery wizowej. - Czy pan wiedział, co za pana drzwiami, biurko dalej robił (Piotr) Wawrzyk? I co robiono z polskimi wizami? - pytał polityk KO.
- Pan mówił, że tam było 600 tysięcy migrantów. Okazało się, że wasza prokuratura znalazła 600 przypadków, w których były jakieś problemy - odparł Przydacz, który w poprzednim rządzie pełnił urząd wiceministra spraw zagranicznych. - Kłamaliście, że to są setki tysięcy migrantów puszczonych. Finalnie okazuje się, że spraw wasza prokuratura potrafi znaleźć 300 albo 600 - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24