Po potężnym wybuchu gazu w jednym z budynków w Pruszkowie, życie w bloku powoli wraca do normy. Wiele osób straciło jednak dach nad głową. Na nowy będą musiały jeszcze długo czekać.
O tym, co stało się kilka dni temu nie sposób zapomnieć. W wybuchu i pożarze bloku przy ul. Wojska Polskiego w Pruszkowie zginęły dwie osoby, dwie zostały ranne, a ewakuowano 200. Czwarte piętro środkowej klatki budynku jest kompletnie zniszczone, ale uszkodzone są też mieszkania położone dalej od miejsca eksplozji.
Pani Krystyna Barcik mieszkała na trzecim piętrze, w czasie wybuchu była zagranicą. - Natychmiast wróciłam, bo już tego samego dnia dostałam od kuzynki wiadomość, że mieszkanie jest zniszczone, że się pali i cały czas trwa akcja ratunkowa - relacjonuje.
Kiedy weszła do domu, zobaczyła ogrom zniszczeń. - Szok szok, szok i niedowierzanie, że to akurat tak się mogło stać. Aż tak... - załamuje ręce Krystyna Barcik.
Bożena Rekun, córka kobiety, która mieszkała naprzeciwko pani Krystyny też nie może uwierzyć w ogrom strat. Jak mówi, to cud, że jej schorowana matka zdołała uciec. - Ja się zastanawiam jak oglądam teraz zdjęcia, jak one wyszły z tego - mówi. - Nie ma nic, tam nie ma nic do odzyskania - dodaje.
Pani Krystyna podobnie jak kilka innych rodzin z tej feralnej klatki została bez dachu nad głową. Bez mieszkania, w którym spędziła ponad 30 lat i jak większość mieszkańców nie ubezpieczyła go.
Mieszkają w hotelu
Wszystkim zapewniono tymczasowe zakwaterowanie i wyżywienie w hotelu. Zniszczona część bloku będzie odbudowywana, tyle, że to potrwa. - Na pewno to nie będzie ten rok przypuszczam, ale postaramy się jak najszybciej. Na pewno mieszkańcy w ciągu tych kilkunastu miesięcy z powrotem tu zamieszkają - mówi Dariusz Grubek z Pruszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Władze Pruszkowa zapewniają, że już są mieszkania dla trzech rodzin, w ciągu kilku tygodni powinny być następne, a jeśli nie uda się ich znaleźć to miasto zapłaci za wynajem mieszkań dla poszkodowanych rodzin. - Nikt z całą pewnością - i mówię to z całkowitą odpowiedzialnością - nie zostanie bez pomocy i nie zostanie bez dachu nad głową - obiecuje Andrzej Królikowski, wiceprezydent Pruszkowa.
Pani Krystyna czas oczekiwania na mieszkanie zastępcze spędzi u rodziny. Mieszkańcy pozostałych klatek, już mogą wrócić do swoich mieszkań. Przed nimi jednak dużo sprzątania i pracy. Trzeba powymieniać powybijane okna, usunąć gruz z klatki.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że przyczyną był wybuch gazu. Teraz badane są różne hipotezy - od nieszczelności instalacji po samowolną jej przeróbkę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24