Jerzy Szmajdziński przeprasza Bogdana Rymanowskiego za wywiad w jednym z tygodników, w którym oskarżył dziennikarza m.in. o pomoc Wojciechowi Sumlińskiemu w symulowaniu samobójstwa. - Po weryfikacji nieautoryzowanego wywiadu i informacji, które otrzymałem stwierdzam, że nie znajdują one potwierdzenia i są nieprawdziwe - tłumaczy w specjalnym oświadczeniu wicemarszałek Sejmu.
- (...) Pan Rymanowski z panem Gmyzem opisywali, w jaki sposób pan Sumliński ma symulować próbę samobójczą. Po to, żeby nie poszedł do aresztu. Bo prokuratura oskarżała go o to, że wraz z jednym z pułkowników zobowiązał się za pieniądze załatwić pozytywną ocenę komisji weryfikacyjnej WSI. I chciała go zatrzymać. On tego bał się panicznie. Więc oni doradzali, jak symulować akt samobójczy - powiedział Szmajdziński w rozmowie z Robertem Walenciakiem.
"To kłamstwo"
Wyrażam ubolewanie, że w wywiadzie dla tygodnika "Przegląd" użyłem nazwisk redaktorów: C. Gmyza i B. Romanowskiego. Po weryfikacji nieautoryzowanego wywiadu i informacji, które otrzymałem stwierdzam, że nie znajdują one potwierdzenia i są nieprawdziwe. Ponieważ nieraz sam znajdowałem się w podobnej sytuacji rozumiem żal i dyskomfort obydwu redaktorów. Jerzy Szmajdziński
Po ukazaniu się wywiadu Bogdan Rymanowski stwierdził, że słowa te są kłamstwem. - Cała Pańska wypowiedź jest nieprawdziwa. Nigdy, w żadnych okolicznościach, nie nakłaniałem nikogo do tego, aby symulował akt samobójczy, celem uniknięcia odpowiedzialności karnej. (...) Równie nieprawdziwe jest kolejne zdanie, że „oni doradzali, jak symulować akt samobójczy”. Całość jest kłamstwem perfidnym, bo każda moja rozmowa w sprawie Wojciecha Sumlińskiego służyła temu, aby dziennikarz ten oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości i już z aresztu tymczasowego walczył o swoje dobre imię - wyjaśnił dziennikarz TVN i TVN24.
Szmajdziński się wycofuje
Szmajdziński odpowiedział błyskawicznie. W specjalnym oświadczeniu wycofał się z wypowiedzianych słów oraz przeprosił - nie tylko Rymanowskiego, ale również dziennikarza "Rzeczpospolitej" Cezarego Gmyza.
- Wyrażam ubolewanie, że w wywiadzie dla tygodnika "Przegląd" użyłem nazwisk redaktorów: C. Gmyza i B. Romanowskiego. Po weryfikacji nieautoryzowanego wywiadu i informacji, które otrzymałem stwierdzam, że nie znajdują one potwierdzenia i są nieprawdziwe. Ponieważ nieraz sam znajdowałem się w podobnej sytuacji rozumiem żal i dyskomfort obydwu redaktorów - czytamy.
- Przepraszając ich i czytelników "Przeglądu" wyrażam nadzieję, że niejednokrotnie jeszcze będziemy mieć możliwość współpracy przy wprowadzaniu systemowych rozwiązań, które uniemożliwią granie przez kogokolwiek teczkami, podsłuchami, agentami przeciwko dziennikarzom, politykom czy komukolwiek innemu - zakończył swoje oświadczenie Marszałek.
Źródło: tvn24.pl, "Przegląd"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24