"Jestem zdrowy, nie mam żadnych kłopotów natury osobistej lub finansowej i nie zamierzam popełniać samobójstwa" - oświadczenie o takiej treści rozesłał w poniedziałek do mediów Romuald Szeremietiew. Były minister obrony przekazał, że do zabrania głosu w tej sprawie zmusiła go śmierć gen. Sławomira Petelickiego.
W sobotę Petelicki został znaleziony przez żonę w podziemnym parkingu bloku, w którym mieszkał, na warszawskim Mokotowie. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Najbardziej prawdopodobną wersją śmierci generała jest samobójstwo.
"Jestem zdrowy, nie mam żadnych kłopotów natury osobistej"
W poniedziałek Romuald Szeremietiew, były pełniący obowiązki ministra obrony w rządzie Jana Olszewskiego i wiceminister obrony w rządzie Jerzego Buzka przekazał mediom specjalne oświadczenie.
"W ubiegłym roku otrzymałem z poważnego źródła wiadomość, że w pewnym wpływowym gronie rozważano kwestię 'uciszenia mnie na zawsze'. Nie było pewności, czy decyzja w tej sprawie zapadła" - napisał na początku.
Następnie dodał, że okoliczności przekazania tej informacji nie pozwalały na jej ujawnianie. "Nie mogąc dowieść prawdziwości informacji zostałbym uznany za cierpiącego na manię prześladowczą, lub oskarżony o pomawiania niewinnych ludzi" - wyjaśnił.
W wydanym dziś oświadczeniu Szeremietiew poinformował jednak, że śmierć gen. Petelickiego "zmusiła" go "do zabrania głosu". "W związku z tym oświadczam, że jestem zdrowy, nie mam żadnych kłopotów natury osobistej lub finansowej i nie zamierzam popełniać samobójstwa" - podkreślił były szef resortu.
Szeremietiew urodził się w 1945 roku, studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Od maja do czerwca 1992 roku ze względu na pełnioną funkcję wiceministra obrony narodowej został p.o. szefa resortu. Następnie, w rządzie Jerzego Buzka kontynuował pracę na staonowisku wiceministra obrony.
Autor: nsz//kdj/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24