Szef MSWiA Jerzy Miller w poniedziałek wieczorem przybył na zalane tereny w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie). Minister stwierdził, że sytuacja jest opanowana, ale trzeba być przygotowanym na każdy wariant. - Z żywiołem nie da się wygrać - stwierdził na miejscu.
Minister podkreślił, że wszystkie działania są bardzo profesjonalnie prowadzone. Zaapelował ponadto, by mieszkańcy godzili się na ewakuację, gdy wystąpi zagrożenie.
- Słyszałem, że nie wszyscy chcą się ewakuować. Zachęcam do tego, by nie czekać na ostatni moment: jesteśmy w terenie górskim, a tutaj woda wzbiera bardzo szybko. Uwierzmy, że jeśli ktoś proponuje nam ewakuację, to jest to naprawdę niezbędne - powiedział Miller.
Szef MSWiA zaznaczył, że zadaniem policji jest zabezpieczyć mienie ewakuowanych. - Policja czuwa, by to mienie nie było mieniem porzuconym, ale na chwilę opuszczonym, pod nadzorem policji - tłumaczył.
Czeskie zrzuty niegroźne
Miller powiedział, że obecnej sytuacji w Polsce nie pogorszą dodatkowe zrzuty wody ze zbiorników po czeskiej stronie.
- Krajowy zarząd gospodarki wodnej na bieżąco kontaktuje się ze swym czeskim odpowiednikiem i mamy zapewnienie, iż mimo opadów deszczu po ich stronie granicy, nie będzie żadnego zaskoczenia zrzutem wód w kaskadzie górnej Odry bez uprzedzenia. W najbliższym czasie takie zrzuty nie są przewidywane - wyjaśnił.
Szef MSWiA - po wizycie w Czechowicach-Dziedzicach - weźmie udział w spotkaniu poświęconym akcji powodziowej, które jest zaplanowane ok. 22 w Krakowie z udziałem premiera Donalda Tuska.
Ewakuowano 500 osób
Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk poinformował, że w województwie ewakuowanych zostało blisko 500 osób. Trafili do szkół, hoteli lub do znajomych. Wojewoda podkreślił, że na zalanych terenach nie ma zagrożenia sanitarno-epidemiologicznego. - Wszystkie oczyszczalnie ścieków są zabezpieczone. Ujęcia wody pitnej również. Był jeden przypadek, że zalaniu uległa stacja benzynowa, ale paliwo zostało odpompowane - powiedział.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24