Szef MSWiA Grzegorz Schetyna wycofuje wszystkie nominacje generalskie i oskarża obóz prezydencki. - Minister Szczygło chciał zrobić na złość rządowi, a to działania kompromitujące. Ci ludzie zasłużyli na nominacje generalskie, bo dobrze służyli Polsce - stwierdził w "Faktach po Faktach".
Od momentu ogłoszenia w czwartek swojej decyzji, Grzegorz Schetyna jak mantrę powtarza słowa: „nie można ze sprawy służb robić przedmiotu targów politycznych”. Tę opinię powtórzył także w „Faktach po Faktach”.
- Wycofałem wszystkich kandydatów, bo nie lubię handlowania stanowiskami. Nie chcą nikomu zrobić na złość. To nie jest konsekwencja tego, że ja się pokłóciłem, czy obraziłem na ministra Szczygłę – bronił swoich racji Schetyna.
Wzajemne zarzuty
Problem z nominacjami generalskim wybuchł kilka dni temu, gdy BBN zarzucił resortowi spraw wewnętrznych, że ten fałszował dokumenty osób, które MSWiA widziałby na stanowiskach generalskich. – MSWiA zataiło przeszłość niektórych kandydatów, ukrywając fakt, że służyli oni w ZOMO i SB – mówił wtedy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. Argumenty Szczygły odpierał minister Grzegorz Schetyna. – BBN od miesięcy znał teczki kandydatów. Nie ma mowy o fałszowaniu czy zatajaniu informacji – mówił. W czwartek Schetyna zakończył spór wycofując wszystkie nominacje.
Odrabiał wojsko
- Ja jestem w stanie rozmawiać o przeszłości kandydatów. Nie można zabierać nominacji generalskiej z tego powodu, że ktoś odrabiał służbę wojskową w ZOMO. Ja rozmawiałem na ten temat z kandydatem i tę wiedzę przekazałem także do BBN. Tam nikt nie zgłaszał żadnych wątpliwości – stwierdził Schetyna. Dodał, że w jego opinii wszyscy kandydaci zasłużyli na nominację, bo "dobrze służyli Polsce". - Czym innym jest walka z opozycją, a czym innym odrabianie wojska. Nie chcę też pokazywać generałów nominowanych przez PiS, a oni przecież też byli w ZOMO - mówił minister.
Kaczyński kiedyś zniknie
W wieczornym programie TVN24 Grzegorz Schetyna przedstawił także własną wersję wydarzeń. – Ja wysłałem nominacje do prezydenta dawno temu. BBN przez wiele miesięcy sprawdzał teczki. Nikt wtedy do mnie nie zadzwonił, nikt nie mówił, że coś jest nie w porządku. Minister Szczygło nie powiedział, że trzeba kogoś wycofać czy odsunąć. Zabrakło normalnej rozmowy – ocenił wicepremier.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24