Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, odpowiadając na pytania dziennikarzy, przyznał w sobotę, że osoby, które nie zgłaszają się na szczepienia w wyznaczonym terminie lub nie zapisują się na nie, mimo że znajdują się w grupie do tego uprawnionej, trafiają na koniec kolejki. Dodał, że nie potrafi podać daty, kiedy takie osoby będą mogły się zaszczepić. - Z deklaracjami trzeba być ostrożnym - podkreślił.
W sobotę odbyło się posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego pod przewodnictwem premiera Mateusza Morawieckiego. Udział w spotkaniu wzięli także wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef MSWiA Mariusz Kamiński, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, minister zdrowia Adam Niedzielski oraz szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk. Po zakończeniu posiedzenia, o godz. 14 w Sejmie odbyła się konferencja prasowa z udziałem ministra zdrowia oraz szefa kancelarii premiera.
Dworczyk: osoby, które nie korzystają ze swojego terminu szczepienia AstraZenecą, trafiają na koniec kolejki
Michał Dworczyk przyznał, że "w ostatnich dniach o kilkadziesiąt procent spadła liczba osób rejestrujących się na szczepienia preparatem AstraZeneca". Wiązało się to z obawami, podnoszonymi po stwierdzeniu pojedynczych przypadków wystąpienia zatorów u osób, które przyjmowały ten preparat. O bezpieczeństwie szczepionki zapewniły jednak zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, jak i Europejska Agencja Leków.
Dworczyk został podczas konferencji zapytany, "co będzie z osobami, które nie zgłaszają się na szczepienia preparatem AstraZeneki albo nie zapisują się, mimo że teraz jest ich kolejka". - Jeśli ktoś się nie zgłosił na umówiony termin, to będzie musiał czekać na uruchomienie już pełnych, populacyjnych szczepień. Więc, w pewnym uproszczeniu, spada na koniec kolejki. To jest dokładnie taka decyzja – potwierdził pełnomocnik rządu ds. szczepień.
Zapewnił, że "to nie jest wynikiem braku jakiejś empatii dla obaw Polaków, którzy mają się szczepić". - Musimy bardzo racjonalnie postępować, bo nawet w naszym kraju, gdzie nie ulegliśmy tej panice, gdzie szczepienia postępują, a dzisiaj przekroczymy pięć milionów zaszczepionych osób, efekty tej histerii widać niestety bardzo wyraźnie – stwierdził. Dworczyk przekonywał, że "w związku z tym innej decyzji w takich przypadkach być nie może".
"Z deklaracjami trzeba być ostrożnym"
Dopytywany, czy takie osoby mogą liczyć na szczepionkę w maju bądź czerwcu, szef KPRM odparł, że mogą liczyć na to wtedy, "kiedy będzie już na tyle dużo szczepionek, że już nie będzie kolejkowania i kiedy będzie można swobodnie szczepić się bez żadnych obostrzeń".
Odnosząc się do pytania o możliwy termin dla takich osób, Dworczyk podkreślił, że "z deklaracjami trzeba być ostrożnym".
- My na przykład do dzisiaj nie mamy na maj i czerwiec harmonogramów dostaw ze strony firmy Pfizer. Mamy deklarację, że będzie tych dostaw dużo więcej, mamy deklaracje bardzo optymistyczne od różnych producentów, które wskazują, że nawet więcej niż 15 milionów w drugim kwartale trafi do Polski, ale my przekazujemy informacje na podstawie dokumentów i harmonogramów dostaw – tłumaczył. Podsumowując, przyznał, że w związku z tym nie potrafi odpowiedź na pytanie, "kiedy dokładnie to nastąpi".
Koronawirus w Polsce
W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o potwierdzeniu zakażenia koronawirusem u 26 405 osób. Zmarło 349 osób. Zestawienia publikowane przez resort mówią, że w szpitalach przebywa 23 293 chorych na COVID-19, z tego 2315 pod respiratorami.
Źródło: PAP