Tragedia na jeziorze Głębokim w Szczecinie. Na strzeżonym kąpielisku utopiła się 12-latka. Świadkowie twierdzą, że akcja ratunkowa zaczęła się z opóźnieniem. Ratownicy - że do wody ruszyli natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że 12-latka była nad jeziorem ze starszą siostrą i z koleżanką. W pewnym momencie zniknęła pod powierzchnią wody.
"Zniknęła z pola widzenia"
- Dwie dziewczynki weszły do wody. Po chwili okazało się, że 12-latka zniknęła z pola widzenia. Powiadomieni zostali o tym ratownicy, którzy wyciągnęli dziewczynkę i od tego momentu trwała blisko godzinna reanimacja dziewczynki. Niestety, przybyły na miejsce lekarz stwierdził jej zgon - relacjonuje st. asp. Irena Kornicz z policji w Szczecinie.
"Popłynęło czterech ratowników"
Zdaniem świadków zdarzenia, ratownicy zbyt długo szukali dziewczynki na plaży, wywołując jej imię przez megafon. Wiceprezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odpiera jednak zarzuty i zapewnia, że poszukiwania były prowadzone jednocześnie w wodzie i na plaży.
- Czterech ratowników popłynęło od razu szukać i nurkowali, a trzech zostało na plaży i wypraszało wszystkich z wody, jednocześnie nawołując przez megafon tę dziewczynkę - relacjonuje Mirosław Gosieniecki ze szczecińskiego WOPR. I ma apel do rodziców: - Nie puszczajmy dzieci samych na kąpielisko - prosi.
Autor: eos/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24