- To jest szczęśliwe zakończenie przy aktywnym udziale tej dziewczynki. Jest tutaj materiał, żeby zbudować program terapii wyciągającej ją z traumy - powiedział w "Faktach po Faktach" kryminolog i były szef więziennictwa Paweł Moczydłowski odnosząc się do zakończonych poszukiwań 10-letniej Mai.
10-letnia Maja została uprowadzona we wtorek sprzed domu w Wołczkowie pod Szczecinem. Porywacza - 31-letniego Adriana M. - wraz z dzieckiem udało się zatrzymać w środę na niemieckiej autostradzie. Dziewczynka ma złamaną nogę, mężczyzna usłyszał zarzuty uprowadzenia i pozbawienia wolności oraz spowodowania obrażeń ciała.
Jak powiedział na antenie TVN24 Paweł Moczydłowski, kryminolog i były szef więziennictwa, porwanie to przeżycie traumatyczne i dziewczynka długo będzie o nim pamiętać, ale psychologowie sobie z tym poradzą.
- Jest tutaj pewna rzecz, na której można zbudować drogę wyciągania jej (dziewczynki - red) z tej traumy. Świetnie sobie poradziła, odniosła sukces i ma powód do przeżywania siebie w sposób niezwykle pozytywny - wyjaśnił.
Materiał na terapię
Moczydłowski podkreślił, że jest to ładunek pozytywnej emocji. - Sądzę, że (psychologowie - red.) pójdą tą drogą, by trauma nie rzutowała na zachowania dziewczynki - dodał.
- To jest szczęśliwe zakończenie przy aktywnym udziale tej dziewczynki. Zgubiła bucik, opierała się. Jest w pewnym sensie bohaterem tego happy endu - stwierdził.
"Sukces zbudowany na właściwym typowaniu"
W poszukiwaniach dziewczynki po raz pierwszy uruchomiono Child Alert. Jak podkreślił podinsp. Mirosław Kaczmarek z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Służby Kryminalnej KGP, przy podejmowaniu takiej decyzji trzeba mieć na względzie, żeby nie zaszkodzić dziecku. - Wiedzieliśmy w tym przypadku, że to pomoże, dlatego zdecydowaliśmy się na uruchomienie systemu - dodał.
Jak powiedział podinspektor, alert trwał nieco ponad 6 godzin. Na aktywną w tym czasie infolinię policja otrzymała ponad 200 zgłoszeń. Część informacji pokrywała się z tymi, które policja otrzymała własnymi siłami.
Były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek zwrócił uwagę, że przy uruchamianiu systemu najważniejsze są pierwsze godziny. Podkreślił, że sukces policji został zbudowany na czynniku ludzkim, czyli właściwym typowaniu. - Każdego roku jedna trzecia liczby zaginionych to są dzieci. Właściwe typowanie do pierwszej kategorii, czy jest realne niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia, czy wolności tego dziecka, pozwala na takie zintensyfikowanie czynności i środków jak w tym konkretnym przypadku - podkreślił.
- Warto tutaj skierować ukłon w stronę policji - powiedział Janusz Kaczmarek.
Wytłumaczył, że z punktu widzenia prawnego jest kilka kategorii porwań. Są porwania dla okupu czy też porwania rodzicielskie, kiedy sprawcą jest matka lub ojciec. Najliczniejsze są jednak przypadki, kiedy początkowo nie wiadomo, jaki jest cel porywacza.
Dodał, że ta ostatnia kategoria jest najbardziej niebezpieczna.
Autor: js//rzw/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24