Prawdopodobnie tematy związane z pandemią zdominują wspólne przeżywanie Wigilii - stwierdziła w programie "Tak jest" w TVN24 socjolog Magdalena Żadkowska. Zdaniem psycholog Joanny Heidtman "następuje charakterystyczne rozszczepienie z jednej strony nieustających obaw i uzasadnionego niepokoju i jednocześnie wyparcie w okresie świątecznym całego tego lęku".
Te święta będą inne niż zwykle. Według rozporządzenia z obostrzeniami do 27 grudnia zakazane jest organizowanie "zgromadzeń, w tym imprez, spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju". Wyjątek dotyczy spotkań do pięciu osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania, lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie. Jak wynika z rządowego rozporządzenia, do limitu osób nie wlicza się: osoby organizującej imprezę lub spotkanie oraz osób wspólnie z nią zamieszkujących lub gospodarujących. Jeśli więc czteroosobowa rodzina postanowi zorganizować kolację wigilijną może zaprosić na nią maksymalnie pięć osób. Przepisy te będą obowiązywać zarówno w Wigilię, jak i Boże Narodzenie.
O świętach w cieniu pandemii rozmawiali goście programu "Tak jest" socjolog Magdalena Żadkowska oraz psycholog i socjolog Joanna Heidtman.
Pandemia zdominuje rozmowy przy wigilijnym stole?
Zdaniem Żadkowskiej prawdopodobnie tematy związane z pandemią zdominują wspólne przeżywanie Wigilii. - Dla jednych to może dobrze, bo to będzie taki zastępczy temat, który odsunie inne trudne tematy na bok, ale dla tych zgłodniałych kontaktów i relacji może być trudno, żeby zadbać o prawdziwe spotkanie z bliskimi - stwierdziła.
Według Heidtman w te święta "chodzi nie tylko o własne pragnienia i rytuały, ale także o odpowiedzialność społeczną". - Bardziej myślę o osobach, które zachowując ową odpowiedzialność za siebie i bliskich, będą albo sami, albo w małym gronie, czyli poza schematem, jaki był zawsze. Zastanawiam się, jak oni sobie będą radzili, żeby ten czas był dla nich pozytywny - mówiła.
Jak dodała, za jakiś czas te święta będą "albo wspomnieniem o tym, jakżeśmy złamali jakieś pandemiczne obostrzenia, albo traumą, jakie to było przykre, albo opowieścią o tym, jak daliśmy radę".
"Następuje rozszczepienie nieustających obaw i wypierania lęku"
Magdalena Żadkowska zwróciła uwagę, że mamy mało informacji i wiedzy o tym, jak rzeczywiście zadbać w te święta o siebie i innych. - Takie oscylowanie między jednymi rozwiązaniami, a zmianą na inne gdzieś nas w tym roku mocno zmęczyło. Chcielibyśmy na pewno od tego odpocząć, a tu nadchodzą takie święta, w których tym bardziej jeszcze trzeba myśleć o tym, jak się zachować, i w których rzeczywiście spotkanie jest ryzykowne. Tak kiedyś nie było - zaznaczyła socjolog.
Jej zdaniem "trochę mało w nas odpowiedzialności za innych poza naszymi bliskimi". - Niespecjalnie chyba jeszcze przez ten czas pandemii się tego nauczyliśmy - oceniła.
Joanna Heidtman stwierdziła, że "następuje charakterystyczne w dość dużych grupach ludzi rozszczepienie z jednej strony nieustających obaw i uzasadnionego niepokoju i jednocześnie wyparcie w okresie świątecznym całego tego lęku". - To jest ten czas, który w wielu z nas odpala automat, że to musi być takie jak zawsze. Naprawdę wtedy jest trudniej przypomnieć sobie o tym "tu i teraz", że w tym roku jest jednak inaczej. Tradycja to jest właśnie robienie wszystkiego tak jak zawsze i to obniża subiektywną czujność - tłumaczyła psycholog.
"Niesamowicie brakuje nam innych ludzi"
Z uwagi na obowiązujące obostrzenia dla wielu Polaków jedyną szansą na zobaczenie się z bliskimi będą rozmowy poprzez wideokomunikatory. Żadkowska przyznała, że w tym roku jesteśmy świadkami ogromnego rozwoju tej formy komunikacji. - Nawet potencjalnie wykluczone cyfrowo grupy dołączyły do tych, którzy używają różnego rodzaju komunikatorów - zwróciła uwagę.
Zaznaczyła, że spotkanie "nie zawsze polega na tym, żeby się komunikować, żeby cały czas do siebie mówić, ale także, by stworzyć taką sytuację współbycia". Jak dodała, to tak zwany "cichy Skype".
Jednocześnie zdaniem socjolog "niesamowicie brakuje nam innych ludzi i bardzo jesteśmy zmęczeni tymi wszystkimi komunikatorami". - Nie do końca takie spotkania towarzyskie (przez Skypa - red.) w święta będą dla nas satysfakcjonujące, bo widzimy tylko pewną część siebie, nie możemy się dotknąć, nie wszyscy mieścimy się w ekranie, gdzieś niknie takie współbycie, współprzebywanie - stwierdziła Żadkowska.
Według Heidtman, "takie hybrydowe łączenie podczas świąt tych, którzy są gdzieś razem ze sobą w te kilka osób i dołączanie tych, którzy będą za zimną ścianą pikseli może być trudne i niezręczne". - Zawsze lepiej jest kogoś zobaczyć, choćby na Zoomie, to zawsze więcej niż rozmowa telefoniczna. To ważne zwłaszcza wówczas, gdy ktoś jest naprawdę sam - dodała.
"To Boże Narodzenie zadecyduje, jak spędzimy następne święta"
Jak mówiła Żadkowska, "te święta, które będą bardzo trudnym, ale też bardzo różnym dla nas doświadczeniem trochę zadecydują, jak spędzimy następne święta". - Czy docenimy taką swobodę, brak przymusu spotykania się z ludźmi, z którymi nam nie po drodze, czy właśnie zatęsknimy za tymi spotkaniami - sprecyzowała.
- Z perspektywy myślę, że to doświadczenie czegoś nas nauczy. Albo że możemy bardziej po swojemu decydować o tym, jak spędzić ten czas i w jakim gronie, albo, że to, iż coś jest powtarzalne, nawet ten sam dowcip, który pada co roku przy stole, to jest coś, na co cały rok czekamy - dodała Żadkowska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24