"Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej". Tak działają wietnamskie gangi

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej"Superwizjer TVN
wideo 2/3
"Superwizjer". Fragment reportażu "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej"Superwizjer TVN

Wólka Kosowska to położone pod Warszawą ogromne targowisko, na którym handluje się towarami sprowadzanymi z Azji. Od lat służby powołane do ściągania podatków i walki z przestępczością zorganizowaną wiedzą, że od dużej części odbywających się tu transakcji nie płaci się podatku od towarów i usług, czyli VAT-u. Bardzo duża część handlu odbywa się przy użyciu gotówki, którą potem trzeba wprowadzić do systemu bankowego i przelać za granicę – tym zajmują się wyspecjalizowane grupy przestępcze, które nieustannie szukają nowych sposobów na wprowadzenie brudnych pieniędzy do systemu. Pieniądze, którymi obracają liczone są w miliardach złotych. Reportaż Anny Sobolewskiej "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej" pokazuje, jak działają i jak walczą ze sobą wietnamskie gangi.

23 maja 2018 roku, w trakcie zatrzymania przez ABW, śmierć poniosła obywatelka Wietnamu Thi Huong Han. Wyskoczyła z okna swojego mieszkania na trzecim piętrze, mimo obecności funkcjonariuszy ABW.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ NA TVN24 GO>>>

– Poinformowano mnie, że moja młodsza siostra wyskoczyła przez okno i popełniła samobójstwo. Przed tym zdarzeniem moja siostra była w bardzo dobrej formie psychicznej. Wszystko było z nią w jak najlepszym porządku – zapewnia Thi Tuan Han, siostra Thi Huong Han. – Myślę, że oni tylko weszli, żeby zrobić przeszukanie. Nie sądzę, by moja siostra miała zamiar uciekać. Nie było żadnego powodu, by coś takiego mogło się wydarzyć – dodaje.

"Wólka Kosowska ma dwie twarze: dzień i noc"

Według prokuratury, Wietnamka była członkinią zorganizowanej grupy przestępczej, która w ciągu trzech lat wprowadziła do systemu bankowego i wyprała prawie pięć miliardów złotych, które miały pochodzić z nielegalnych transakcji, niezgłoszonych organom skarbowym.

Pieniądze, którymi obracała grupa przestępcza, pochodziły z Wólki Kosowskiej. To kompleks hurtowni, w których w towary sprowadzane z Azji zaopatrują się sprzedawcy z całej Polski. To też miejsce nieustannych interwencji Krajowej Administracji Skarbowej, Straży Granicznej i innych służb.

- Wólka to Chińczycy, Wietnamczycy i Turcy. Wólka Kosowska ma dwie twarze: dzień i noc – mówi anonimowo były funkcjonariusz Straży Granicznej. – Dzień to jest ten handel, gdzie ludzie przyjeżdżają, hurtownicy się pojawiają, jest prawie legalny towar. Noc to całkowicie nielegalny towar, podróbki. Wokół tego są dodatkowe rzeczy. Restauracje podające te rzeczy, które są w Polsce niedozwolone, czy też miejsca, gdzie można pójść odpocząć, zapalić haszysz czy zapalić trawkę. Plus hazard. Wokół Wólki jest kilka kasyn nielegalnych, w których grają – dodaje.

Jednak największe zyski przestępcom przynosi handel, który odbywa się w Wólce Kosowskiej w biały dzień. Na pierwszy rzut oka wydaje się całkowicie legalny. Towary, którymi się tu handluje, to przede wszystkim ubrania. Najczęściej pochodzą z Chin, skąd drogą morską trafiają do największych europejskich portów. Tam ich wartość celna jest wielokrotnie zaniżana. Następnie rozjeżdżają się do centrów handlu hurtowego rozsianych po całej Europie. Firmy, które na papierze są odbiorcami towaru, to często firmy słupy, które nie uiszczają należnego VAT-u. Prawdziwi odbiorcy - hurtownicy z Wólki Kosowskiej - pozostają nieuchwytni.

Wólka Kosowska to ogromne targowisko, na którym handluje się towarami sprowadzanymi z AzjiTVN24

"Dwie grupy rządzą Polską. Jedna jest w Szczecinie, druga w Warszawie"

Mężczyzna, z którym rozmawiali reporterzy "Superwizjera" jest wietnamskim handlarzem, który współpracował ze zorganizowaną grupą przestępczą, obracającą miliardami złotych, pochodzącymi z handlu z pominięciem VAT-u. – Dawno temu, kiedy byłem jeszcze młody, handlowałem na Stadionie X-lecia. Dość długo, od 2003 lub 2004 roku – mówi mężczyzna. Przyznaje, że później handlował również w Wólce Kosowskiej. – Handlowałem tam około roku, dwóch. Miałem stoisko. Tam trzeba mieć stoisko – wyjaśnia.

Mężczyzna mówi, że towar kupował najprawdopodobniej od Chińczyków, a towary były transportowane do wielu portów. – Było naprawdę wiele różnych dróg, by sprowadzać towar. Transporty przychodziły drogą lotniczą jak i morską, ale też drogą lądową, samochodami. Myślę, że w większości przypadków, jeśli to był towar designerski, ładny, a przy tym drogi, to sprowadzany był zwykle drogą lotniczą. Natomiast co do towaru o charakterze bardziej masowym, to sprowadzano go drogą morską i wtedy mógł przechodzić przez porty na przykład w Niemczech, w Hamburgu – opowiada.

Do kieszeni ludzi kontrolujących ubraniowy biznes trafiają też zyski z innych gałęzi przestępczości. – To jest triada, czyli całkowicie hierarchiczna struktura, która zaczyna się od najniższego szczebla do najwyższego szczebla i każdy się musi opłacać – twierdzi były funkcjonariusz Straży Granicznej. – Dwie grupy rządzą Polską. Jedna jest w Szczecinie, druga w Warszawie. To dwie duże grupy, w skład których wchodzą mniejsze, specjalistyczne. Jedna grupa ma w sobie kilkadziesiąt podgrup, które się poszczególnymi rzeczami zajmują – dodaje.

Były funkcjonariusz Straży Granicznej mówi, że grupy te prowadzą handel marihuaną, organizują przerzut ludzi do Polski, fałszują dokumenty i zajmują się organizacją nielegalnego pobytu, przemytem papierosów do Niemiec i nielegalnym hazardem. - Handlują kobietami, to są Wietnamki. Dziewczyny są w Polsce dwa, trzy lata, do szesnastego roku życia i potem idą na sprzedaż do Europy Zachodniej: głównie Francja i Niemcy – zwraca uwagę.

Przemyt, narkotyki i – przede wszystkim – handel w szarej strefie, w której nie płaci się podatku od towarów i usług, czyli VAT-u, przynoszą przestępcom rocznie miliardy złotych w gotówce. – Rocznie to mogą być kwoty rzędu pięciu, sześciu miliardów złotych – mówi prawnik i ekspert w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy Wojciech Kapica. – Wólka szuka alternatywnych metod wprowadzenia ich do systemu finansowego – podkreśla.

Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"
Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Skorumpowani pracownicy banków przymykali oko na podejrzane wpłaty gotówkowe

Wywiezienie miliardów złotych w gotówce z Wólki Kosowskiej to prawdziwe wyzwanie logistyczne. Tym zajmują się kurierzy. Wprowadzenie pieniędzy do sytemu bankowego to najbardziej wrażliwy element przestępczego systemu. – To było tak, że mówili mi, w którym miejscu mam stanąć i czekać. Wtedy czekałem w swoim samochodzie, a oni przynosili mi pieniądze – mówi wietnamski handlarz, który współpracował ze zorganizowaną grupą przestępczą. Tłumaczy, że firma mężczyzny, który przekazywał mu pieniądze, działała w Wólce.

– Postrzegałem to tak, że każdy, kto sprowadza towar z zagranicy, to musi za ten towar zapłacić. To oczywiste. Gdy się kupuje towar, trzeba za niego zapłacić, a płatności dokonuje się przelewem bankowym. Pieniądze nie były przelewane tylko do Wietnamu, tylko do różnych krajów, w których ludzie zamawiali towar: do Chin albo na Tajwan – opowiada mężczyzna. – Pieniądze przewoziłem dwa, trzy razy w tygodniu, ale bywało też tak, że cztery, pięć razy w tygodniu. Zdarzało się, że też codziennie tam przychodziłem, kładłem na stole teczkę, torbę, wyciągałem telefon i zaczynałem coś na nim przeglądać. Nie musiałem niczego poprawiać. Wszystko było już zawczasu przygotowane – dodaje.

Z dokumentów z prokuratorskich śledztw, do których dotarli dziennikarze "Superwizjera", wynika, że skorumpowani przez mafię pracownicy banków przymykali oko na podejrzane wpłaty gotówkowe z Wólki Kosowskiej. Gdy brudne pieniądze trafiły już na konta bankowe, były przelewane z rachunku na rachunek, z kraju do kraju, po to, żeby jak najtrudniej było ustalić ich pochodzenie.

Służby wiedzą, że od dużej części transakcji nie płaci się podatku od towarów i usługTVN24

"Za najmniejsze niedopełnienie obowiązków tracimy rękę, palec albo głowę"

W 2011 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozbiła grupę zarządzaną przez Wietnamczyka Taia PC. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do niepublikowanych wcześniej nagrań z obserwacji ABW. Widać na nich, jak polski podwładny Taia przekazuje kurierom gotówkę z nielegalnego handlu. Według ustaleń śledczych, pieniądze były wywożone z Polski na Litwę, Łotwę i Ukrainę i wpłacane na konta w łotewskich bankach.

Wietnamczyk Tai przyjechał do Polski z Ukrainy i nie miał odpowiednich znajomości, żeby wprowadzać brudne pieniądze do polskich banków. Musiał w tym celu korzystać z pośrednika – wpływowego polskiego Wietnamczyka Phu PC, który odpowiadał za kontakty tutejszej mafii z bankami.

Jaka była skala działalności Phu? Z zawiadomienia, które Generalny Inspektor Informacji Finansowej skierował do prokuratury wynika, że przez nieco ponad półtora roku przez warszawskie oddziały jednego z banków zostało przepranych półtora miliarda złotych pochodzących z Wólki Kosowskiej. Według ABW, Phu działał w zmowie z wysoko postawionymi pracownikami tego banku, a szefową agencji banku w Wólce Kosowskiej była jego żona – Renata PC.

Ale Phu nie ograniczał się do tego jednego banku – rozwijał swój biznes, werbując pracowników kolejnych banków. Na nagraniach ABW można usłyszeć rozmowy członków wietnamskiej mafii. "Właśnie spotkałem się z tą panią i ona powiedziała, że tak naprawdę to ona sama jeszcze nie wie, jak to załatwić. Powiedziała, że nie odważy się zrobić tego źle, bo jej licencję zabiorą. W środę ona pójdzie się spotkać z tym panem prezesem, z tym głównym kolesiem, no i jak z nim porozmawia, to dopiero dam ci znać" – mówi podsłuchany przez ABW Phu. "No to musimy się sprężać. Ja rozmawiam z dwoma, trzema bankami. Chcę jak najszybciej dobić targu, bo wkrótce wyjeżdżam do Wietnamu" – odpowiada Boss.

Rosnący w siłę Phu nie chciał dłużej tolerować konkurencji. Jesienią 2010 roku przywłaszczył sobie ponad milion złotych, które miał wpłacić dla ukraińskiego Wietnamczyka Taia do jednego z warszawskich banków. Na nagraniu można usłyszeć, jak Tai zdradza współpracownikowi stratę prawie 300 tysięcy euro. "Podrzuciłem temu kolesiowi Phu. A dziś rano jak zadzwoniłem do niego, to on powiedział, że pieniądze przepadły. A potem jak usiadłem z nim i zaczęliśmy rozmawiać, to powiedział: ‘To ty sam zorganizowałeś napad i mnie obrabowałeś’. Na mnie wszystko zwalił" – mówi Tai.

Tai zaczął podejrzewać, że Phu nie działa sam. "Tamci są zorganizowani, oni napadają i rabują, rozumiesz?" – mówi Tai do Bossa. "Ten koleś chce ci sprawić kłopoty, chce cię przepędzić z rynku. Oni zaczęli mieć taką politykę wobec nas. Oni pojawili się na polskim rynku, ale on jest mały przecież. Kęs, jaki mogą sobie urwać, to też jest maleńki. Tu już jest ciasno. Oni chcą przejąć kontrolę nad rynkiem" – stwierdza Boss.

To był początek wojny między grupami przestępczymi. "Ponieśliśmy stratę, ale dokopaliśmy im, będą musieli pełzać, z gardła im tę kasę wyciągniemy" – mówi Tai.

Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera". Ciąg dalszy
Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera". Ciąg dalszy Superwizjer TVN

- Brutalni są. Całkowicie brutalni. Nawet za najmniejsze niedopełnienie obowiązków albo tracimy rękę, albo palec, albo tracimy głowę – mówi były funkcjonariusz straży granicznej. – Zabicie człowieka nie stanowi najmniejszego problemu. To jest chleb powszedni. Jeżeli ktoś komuś bruździ, to oznacza to wyrok śmierci. I tak się dzieje. Są bezlitośni. Poderżną gardło, zaduszą struną. Nie używają broni. To też nie jest tak, że oni będą strzelać. Po co? Lepiej zarżnąć, uciąć głowę, udusić, utopić – dodaje. Mężczyzna twierdzi, że "każda grupa posiada swoich eliminatorów".

"Ja wczoraj i dziś walczyłem z tamtym kolesiem. Wczoraj powiedziałem mu: ‘Ja mam jaja, żeby zabić człowieka, a ty nie masz jaj’. To znaczy oni wiedzą, że jesteśmy silni" – stwierdza nagrany przez ABW Tai.

- Teoretycznie mogłoby się wydawać, że Wietnamczycy na siebie nie donoszą. Nic bardziej mylnego. Przychodzą, donoszą jedni na drugich. To jest współpraca ze służbami, zwalczanie w ten sposób konkurencji – uważa były funkcjonariusz straży granicznej.

"My to możemy ciebie zniszczyć bardzo łatwo i ani się obejrzysz, jak będzie po tobie. Twój koniec będzie bolesny. Rozumiemy się? Ja przecież znam twój bank, numer twojej firmy, konto, więc wystarczy, że poślę parę kwitów tym ze służb i w ciągu trzech dni przyjdą i cię rozdepczą, zniszczą cię" – mówi Tai.

W tej wojnie Tai przecenił swoje siły. Dla polskich Wietnamczyków był człowiekiem z zewnątrz – nie mógł liczyć na takie wsparcie jak Phu. Pokonany Tai musiał wycofać się z polskiego rynku. "Jeśli widzisz, że oni są tak zorganizowani, to tam możesz nie być bezpieczny. Przyjedź z powrotem, pomyślimy i potem załatwimy sprawę" – mówi wspólnik Taia. "Ten gówniarz Phu wziął pieniądze i nie chce nic oddać. Dlatego mam już dosyć, na razie nie chce mi się robić. Mam dosyć tego Phu. Trzeba wstrzymać działalność" – odpowiada Tai.

Według ABW, Phu działał w zmowie z wysoko postawionymi pracownikami bankufacebook.com

"Sam fakt powiązania z Wólką Kosowską powoduje zapalenie czerwonej lampki"

W 2011 roku Tai został zatrzymany na Ukrainie, a Phu usłyszał w Polsce prokuratorskie zarzuty. Prokuratura wszczęła również postępowanie w sprawie pieniędzy z Wólki Kosowskiej przepranych przez jeden z warszawskich banków. W 2015 roku jednak prokurator umorzył postępowanie przeciwko Phu.

Umorzono również postępowanie w sprawie współpracującego z nim banku. Prokurator uznał, że olbrzymie wpłaty gotówkowe nie musiały wzbudzać podejrzeń pracowników banku, bo pochodziły z Wólki Kosowskiej, gdzie obrót gotówką na ogromną skalę jest czymś normalnym. Dla większości banków w Polsce jest odwrotnie – gotówka z Wólki Kosowskiej to synonim kłopotów.

- Wólka robi wszystko, żeby tego śladu z Wólką Kosowską nie było. Dla większości banków w Polsce sam fakt powiązania z Wólką Kosowską już powoduje zapalenie czerwonej lampki w zakresie prania pieniędzy – mówi Wojciech Kapica.

Współpraca ze służbami

W 2015 roku Wietnamczyk Phu PC był wolnym człowiekiem. Jak dalej potoczyła się jego historia? Czy dalej pracował jako bankier mafii z Wólki Kosowskiej? Dziennikarze odnaleźli jego profil w mediach społecznościowych. Ze zdjęć wynika, że od tamtego czasu dalej mieszka i pracuje w Polsce. Na jednym z nich jest w towarzystwie Jarosława Pieczonki ps. Majami. To były policjant i funkcjonariusz kontrwywiadu, obecnie jest ochroniarzem na dalekomorskich statkach handlowych. "Majami" zgadza się na spotkanie z reporterami "Superwizjera".

Zapytany o kulisy zdjęcia, na którym pozuje razem z Phu – stwierdza, że to nie było przypadkowe spotkanie. – To było jedno z wielu spotkań, które ja z nimi odbywałem. Był najważniejszą osobą dla wietnamskiej społeczności. Inni Wietnamczycy przychodzili do niego po radę. Normalni ludzie, którzy tutaj żyją, handlarze czy jacyś pracownicy – mówi Jarosław Pieczonka. – Ludzie z Wietnamu zwracali się do niego, gdy chcieli tu przyjechać do pracy – dodaje.

W 2019 roku "Majami" nawiązał współpracę z Phu i jego wspólnikami. – Szukali znajomości, kontaktu z osobą, która jest w jakiś sposób rozpoznawalna ze służb mundurowych – stwierdza Jarosław Pieczonka. – Ja się pojawiłem po sytuacji z Wietnamką, która wyskoczyła przez okno. Zasygnalizowali mi, że chcieliby ze mną współpracować na zasadzie działania prewencyjnego, polegającego na tym, żeby pokazywać się z nimi, żeby nie byli w jakiś sposób oszukiwani czy wręcz napadani – mówi Jarosław Pieczonka.

- W Wólce Kosowskiej odbywa się handel gotówkowo, więc jak zbierali tę gotówkę po utargu, to chcieli ją w jakiś sposób zabezpieczać, ponieważ tutaj miały miejsce napady na ludzi, którzy posiadają gotówkę. On mi powiedział, że zajmuje się między innymi transferowaniem pieniędzy na zakup towaru na Wólce, bo ich znajomi mają boksy i oni tutaj sprzedają towar z Chin – opowiada "Majami". Mężczyzna pokazuje, gdzie Wietnamczycy posiadali swoje biuro. – W tej chwili nic tam nie ma – stwierdza.

- Mieli pomysł, żeby stworzyć oddział banku, który by transferował pieniądze. Tutaj był oddział banku, ale został chyba zlikwidowany. Oni prowadzili tę działalność przez kantor internetowy: Waluciarz.pl – zdradza Jarosław Pieczonka.

Handel w Wólce KosowskiejTVN24

W lutym 2020 roku agenci CBA zatrzymali członków polsko-wietnamskiej grupy przestępczej, zajmującej się transferem za granicę pieniędzy pochodzących z nielegalnego handlu w Wólce Kosowskiej. To największa taka sprawa od lat. Z Polski wyprowadzono prawie dziewięć miliardów złotych, z czego ponad dwa miliardy stanowiły nieuiszczone podatki. Brudne pieniądze były wprowadzane do systemu bankowego właśnie poprzez konta spółki Waluciarz.pl.

Jarosław Pieczonka przyznaje, że jeszcze przed nawiązaniem kontaktu z Phu wiedział, że Wietnamczycy przeprowadzają transakcje za pośrednictwem kantoru internetowego, ale nie wiedział wówczas, że są one nielegalne. – Nie miałem możliwości zweryfikowania tego, czy on to robi legalnie, bo się kompletnie na tym nie znam. Skoro jest kantor zarejestrowany legalnie, oficjalna jest strona, funkcjonuje. Od tego, żeby stwierdzić czy to jest legalne czy nie są służby państwowe – podkreśla.

Mężczyzna zwraca uwagę, że on nie popełniał przestępstwa przebywając w towarzystwie tych osób. – Ja nie transferuję tych pieniędzy i nie mam z tym nic wspólnego – zapewnia.

- Na rynku warszawskim było poszukiwanie alternatywy dla Waluciarza, czy w zakresie kryptowalut, czy innych metod transferu tych środków finansowych – mówi Wojciech Kapica.

"Nie po to stałem 25 lat po stronie służb, żebym teraz przechodził na ciemną stronę mocy"

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z szefem firmy, którą "Majami" polecił Phu - to były policjant i funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

– On szukał rozwiązania, że im się pali grunt, że prowadzą działalność. Specyficzna działalność dużego obrotu, dużego detalu, dużego hurtu również. Powiedzieli, że sprowadzają towar z Chin, głównie to są ubrania, i że, tak naprawdę pozostaje im gotówka z tej sprzedaży, którą by chcieli transferować do Azji – zdradza mężczyzna. – Powiedzieli, że wchodzą trzy państwa w zakres: Hongkong, Wietnam i Chiny. Ja pytam się, czy tylko gotówka. Odpowiedzieli: "Nie, hurt też". Mówię: "To co, hurt wam płaci w gotówce?" – relacjonuje. Były policjant i funkcjonariusz ABW wspomina, że Wietnamczycy mówili, że sprawa dotyczy dużych pieniędzy - więcej niż milion euro dziennie.

Ostatecznie Phu nie zdecydował się na nawiązanie współpracy z firmą poleconą przez "Majamiego". – To też z mojej strony frajerstwo, bo ja im to narysowałem, jak to widzę. Mówię, że to należy otworzyć siedzibę w Azji, w państwie docelowym, tam porejestrować, wskazać ich model działalności, tam de facto najpierw powinny wpływać towary. To była czysta, darmowa konsultacja. Nie po to stałem 25 lat po stronie służb, żebym teraz przechodził na ciemną stronę mocy – mówi były funkcjonariusz ABW.

Jarosław Pieczonka podkreśla, że początkowo nie wiedział, że ma do czynienia z przestępcami. – Gdybym podejrzewał, złożyłbym zawiadomienie jakieś, poinformowałbym służby – stwierdza.

"Nie było wśród nich żadnych obcych ludzi"

Phu PC został zatrzymany w lutym 2020 roku. Usłyszał dziewięć zarzutów, w tym prania pieniędzy, w śledztwie dotyczącym Waluciarza. Przez 10 lat rozwijał swój biznes – pozyskiwał do współpracy banki, szukał innowacyjnych metod na transferowanie nielegalnych pieniędzy poza granice Polski. Nawiązywał współpracę z byłymi oficerami służb specjalnych, aby zapewnić sobie spokój i bezpieczeństwo. Działał nie niepokojony, choć o jego istnieniu wiedziały Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.

Jednocześnie państwo polskie przez te lata traciło miliardy złotych nieodprowadzonego podatku z transakcji, które obsługiwał. Czterech wspólników Phu PC jest poszukiwanych listami gończymi. Z Polski uciekło również pięciu członków grupy, w której działała Thi Huong Han. – Co do tego gangu to ja sama nie wiem, czy to w ogóle był jakiś gang. Ja zupełnie się w tym nie orientuję, ale wszyscy ludzie z tej rodziny, którą aresztowano, to są osoby bliskie sobie nawzajem – stwierdza siostra zmarłej. – Jeden z nich to partner mojej siostry, a drugi to przybrany syn. Nie było wśród nich żadnych obcych ludzi – dodaje. Thi Tuan Han mówi, że zabrała prochy siostry do Wietnamu.

Bankierzy mafii obracają astronomicznymi sumami i zarabiają krocie na prowizji - ale pieniądze, które piorą, nie są ich własnością. Z materiałów, do których dotarli dziennikarze, wyłania się obraz hierarchicznej, mafijnej struktury, którą zarządzają potężni bossowie w Polsce i Wietnamie. Decydują o tym, kto przetrwa na wartym miliardy złotych rynku, a czasami również o życiu i śmierci swoich podwładnych. To do nich trafiają zyski z nielegalnego handlu. Potrafią zadbać o to, żeby ich tożsamość pozostała tajemnicą.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ NA TVN24 GO>>>

Autorka/Autor:Anna Sobolewska /asty/b

Źródło: TVN24

Pozostałe wiadomości

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał zajmować luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Według posła PiS Kazimierza Smolińskiego jego pobyt mógł być spowodowany utrudnioną komunikacją po mieście. - W Gdańsku pięć kilometrów to, podobnie jak w Warszawie, jest duży ruch przecież - powiedział. - Nigdy bym nie wpadł na to, żeby wynająć hotel pięć kilometrów od swojego miejsca zamieszkania i żeby Sejm za ten hotel zapłacił - mówił z kolei Tomasz Trela (Nowa Lewica).

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Źródło:
TVN24

Na polecenie premiera Donalda Tuska polskie placówki i dyplomaci są w gotowości do pomocy naszym obywatelom. Gdyby Donald Trump nakazał przeprowadzić masowe deportacje osób przebywających w USA nielegalnie, mogłoby to dotknąć również Polaków. - Władze Chicago zabroniły policji i służbom miejskim pytania o status imigracyjny - uspokaja Łukasz Dudka, szef największej gazety polonijnej w USA.

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

Źródło:
Fakty TVN

Pożar składowiska odpadów w Płoszowie niedaleko Radomska. Jak poinformowali strażacy, palą się niebezpieczne odpady. Ratownicy zaapelowali, by mieszkańcy nie otwierali okien.

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Źródło:
tvn24.pl

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Łukasz Małkiewicz, reprezentant kupców warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

- My, Polacy, wobec niestety tak podzielonej Europy, bardzo potrzebujemy Donalda Trumpa. My, Polacy, nie możemy sobie pozwolić na konflikt z amerykańską prezydencją - mówił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL). Przypomniał też nieprzychylne słowa Donalda Tuska na temat Trumpa. - Ja się bardzo boję pytania, które Prawo i Sprawiedliwość może zadać w drugiej turze wyborów prezydenckich: czy Polskę stać na to, by prezydent i premier byli pokłóceni ze Stanami Zjednoczonymi? - powiedział.

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

Źródło:
TVN24

Cztery tysiące żołnierzy z Korei Północnej, czyli blisko 40 procent ze wszystkich wysłanych przez reżim do walki przeciwko Ukraińcom, zostało wyeliminowanych z działań bojowych - podaje BBC, powołując się na doniesienia zachodnich urzędników. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło prawdopodobnie około tysiąc z nich.

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

Źródło:
BBC, PAP

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu z kandydatem PiS na prezydenta RP Karolem Nawrockim sympatycy prawicy znów skandowali okrzyki wymierzone w premiera. - Nie boimy się Tuska, a jak ktoś ma problemy ze słuchem, to do laryngologa - stwierdził prezes IPN, reagując na hasło wykrzykiwane przez publiczność.

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Źródło:
TVN24

Operatorowi sieci Play - spółce P4 oraz Netii zostały przedstawione zarzuty - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dotyczą one prezentowania cen w sposób, który może wprowadzać w błąd. UOKiK wyjaśnił, że firmy w reklamach pokazują ceny uwzględniające rabat, na przykład marketingowy, o czym konsument może nie wiedzieć.

Dwie duże firmy z zarzutami

Dwie duże firmy z zarzutami

Źródło:
PAP

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Jak podała w środę stacja CNN, uważa się, że na skutek mrozów zginęło co najmniej dziewięć osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Trzy osoby, w tym dwoje pracowników Sądu Okręgowego w Łodzi, zostało zatrzymanych w śledztwie dotyczącym oszustw i prania brudnych pieniędzy. Jak poinformowała prokuratura, według szacunków z sądu zniknęło blisko milion złotych. Możliwe jednak, że po doszacowaniu suma strat będzie większa.

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Źródło:
TVN24, PAP

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Kto i po co osłupkowuje gotowe miejsca parkingowe? Takie pytanie zadała lokalnej grupie w mediach społecznościowych mieszkanka Saskiej Kępy. Za wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu stoją stołeczni drogowcy, którzy wyjaśnili, jaki jest ich powód.

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci zatrzymali 32-latka podejrzanego o gwałt i psychiczne znęcanie się nad dwiema kobietami. Ofiary same zgłosiły swojego oprawcę funkcjonariuszom. - Były przez niego zastraszane, poniżane, a ich codzienne życie zmieniało się w piekło - opisała starszy aspirant Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

Źródło:
PAP

Policja w Houston w Teksasie ma duży kłopot ze szczurami, które spożywają narkotyki skonfiskowane i przechowywane w magazynach. Nawet deratyzatorzy nie radzą sobie z plagą. Do tej pory gryzonie miały wpływ na bieg przynajmniej jednej bieżącej sprawy.

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Źródło:
PAP, CBS News
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zaledwie miesiąc temu zapadła decyzja o ich misji wojskowej w Polsce. Dziś norweskie F-35 są już u nas i pomagają w ochronie wschodniej flanki NATO. Ich piloci stacjonują w bazie w Krzesinach pod Poznaniem, gdzie ćwiczą razem z polskimi pilotami. 

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Źródło:
Fakty TVN

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP

W środę strażacy z Konina w Wielkopolsce otrzymali zgłoszenie o osobie przymarzniętej do tafli wody w miejscowości Drążno-Holendry. Zdaniem strażaków kobieta musiała już tam leżeć od dłuższego czasu. Stwierdzono zgon. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Źródło:
tvn24.pl

- Po raz kolejny można było usłyszeć i zobaczyć, dlaczego z taką determinacją walczyłem wspólnie z innymi demokratami w Polsce, żeby tych ludzi odsunąć od władzy - mówił premier Donald Tusk, odpowiadając z mównicy Parlamentu Europejskiego krytykującym go w czasie debaty politykom polskiej opozycji. Wcześniej w środę szef rządu przedstawiał priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. Po nim głos zabrał między innymi europoseł PiS Patryk Jaki, który utrzymywał, że Tusk "dla konkurencji politycznej ogłosił Norymbergę". - Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik - mówiła Anna Bryłka z Konfederacji.

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

Źródło:
TVN24, PAP

Kierowcy na terenie siedmiu województw powinni zachować szczególną ostrożność. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą. W kolejnych dniach możliwe są marznące opady, a także silny wiatr.

Niebezpieczne godziny. Ostrzeżenia IMGW w kilku województwach

Niebezpieczne godziny. Ostrzeżenia IMGW w kilku województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ośmioletnia kotka o imieniu Mittens w ciągu 24 godzin trzy razy leciała samolotem między Nową Zelandią a Australią. Pracownicy lotniska nie zauważyli klatki ze zwierzęciem podczas rozładunku luku bagażowego.

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Źródło:
BBC
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Doradca prezydenta RP Łukasz Rzepecki stwierdził, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał specjalną deklarację, która oznacza limity zakupu nowych ubrań, zakaz poruszania się autami spalinowymi czy zakazuje jedzenia nabiału i wędlin. Prezydencki urzędnik nie ma racji i powtarza znane od lat fałszywe przekazy.

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w niedzielę, 26 stycznia, zagra już po raz 33. Na błoniach Narodowego stanęła scena, miasteczko i główne studio. Dzień wcześniej, w sobotę, wystartują stamtąd uczestnicy Biegu "Policz się z cukrzycą". Organizacja Finału WOŚP i towarzyszących wydarzeń spowoduje zmiany w ruchu i parkowaniu.

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę - wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24