"Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej". Tak działają wietnamskie gangi

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej"Superwizjer TVN
wideo 2/3
"Superwizjer". Fragment reportażu "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej"Superwizjer TVN

Wólka Kosowska to położone pod Warszawą ogromne targowisko, na którym handluje się towarami sprowadzanymi z Azji. Od lat służby powołane do ściągania podatków i walki z przestępczością zorganizowaną wiedzą, że od dużej części odbywających się tu transakcji nie płaci się podatku od towarów i usług, czyli VAT-u. Bardzo duża część handlu odbywa się przy użyciu gotówki, którą potem trzeba wprowadzić do systemu bankowego i przelać za granicę – tym zajmują się wyspecjalizowane grupy przestępcze, które nieustannie szukają nowych sposobów na wprowadzenie brudnych pieniędzy do systemu. Pieniądze, którymi obracają liczone są w miliardach złotych. Reportaż Anny Sobolewskiej "Bankierzy mafii z Wólki Kosowskiej" pokazuje, jak działają i jak walczą ze sobą wietnamskie gangi.

23 maja 2018 roku, w trakcie zatrzymania przez ABW, śmierć poniosła obywatelka Wietnamu Thi Huong Han. Wyskoczyła z okna swojego mieszkania na trzecim piętrze, mimo obecności funkcjonariuszy ABW.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ NA TVN24 GO>>>

– Poinformowano mnie, że moja młodsza siostra wyskoczyła przez okno i popełniła samobójstwo. Przed tym zdarzeniem moja siostra była w bardzo dobrej formie psychicznej. Wszystko było z nią w jak najlepszym porządku – zapewnia Thi Tuan Han, siostra Thi Huong Han. – Myślę, że oni tylko weszli, żeby zrobić przeszukanie. Nie sądzę, by moja siostra miała zamiar uciekać. Nie było żadnego powodu, by coś takiego mogło się wydarzyć – dodaje.

"Wólka Kosowska ma dwie twarze: dzień i noc"

Według prokuratury, Wietnamka była członkinią zorganizowanej grupy przestępczej, która w ciągu trzech lat wprowadziła do systemu bankowego i wyprała prawie pięć miliardów złotych, które miały pochodzić z nielegalnych transakcji, niezgłoszonych organom skarbowym.

Pieniądze, którymi obracała grupa przestępcza, pochodziły z Wólki Kosowskiej. To kompleks hurtowni, w których w towary sprowadzane z Azji zaopatrują się sprzedawcy z całej Polski. To też miejsce nieustannych interwencji Krajowej Administracji Skarbowej, Straży Granicznej i innych służb.

- Wólka to Chińczycy, Wietnamczycy i Turcy. Wólka Kosowska ma dwie twarze: dzień i noc – mówi anonimowo były funkcjonariusz Straży Granicznej. – Dzień to jest ten handel, gdzie ludzie przyjeżdżają, hurtownicy się pojawiają, jest prawie legalny towar. Noc to całkowicie nielegalny towar, podróbki. Wokół tego są dodatkowe rzeczy. Restauracje podające te rzeczy, które są w Polsce niedozwolone, czy też miejsca, gdzie można pójść odpocząć, zapalić haszysz czy zapalić trawkę. Plus hazard. Wokół Wólki jest kilka kasyn nielegalnych, w których grają – dodaje.

Jednak największe zyski przestępcom przynosi handel, który odbywa się w Wólce Kosowskiej w biały dzień. Na pierwszy rzut oka wydaje się całkowicie legalny. Towary, którymi się tu handluje, to przede wszystkim ubrania. Najczęściej pochodzą z Chin, skąd drogą morską trafiają do największych europejskich portów. Tam ich wartość celna jest wielokrotnie zaniżana. Następnie rozjeżdżają się do centrów handlu hurtowego rozsianych po całej Europie. Firmy, które na papierze są odbiorcami towaru, to często firmy słupy, które nie uiszczają należnego VAT-u. Prawdziwi odbiorcy - hurtownicy z Wólki Kosowskiej - pozostają nieuchwytni.

Wólka Kosowska to ogromne targowisko, na którym handluje się towarami sprowadzanymi z AzjiTVN24

"Dwie grupy rządzą Polską. Jedna jest w Szczecinie, druga w Warszawie"

Mężczyzna, z którym rozmawiali reporterzy "Superwizjera" jest wietnamskim handlarzem, który współpracował ze zorganizowaną grupą przestępczą, obracającą miliardami złotych, pochodzącymi z handlu z pominięciem VAT-u. – Dawno temu, kiedy byłem jeszcze młody, handlowałem na Stadionie X-lecia. Dość długo, od 2003 lub 2004 roku – mówi mężczyzna. Przyznaje, że później handlował również w Wólce Kosowskiej. – Handlowałem tam około roku, dwóch. Miałem stoisko. Tam trzeba mieć stoisko – wyjaśnia.

Mężczyzna mówi, że towar kupował najprawdopodobniej od Chińczyków, a towary były transportowane do wielu portów. – Było naprawdę wiele różnych dróg, by sprowadzać towar. Transporty przychodziły drogą lotniczą jak i morską, ale też drogą lądową, samochodami. Myślę, że w większości przypadków, jeśli to był towar designerski, ładny, a przy tym drogi, to sprowadzany był zwykle drogą lotniczą. Natomiast co do towaru o charakterze bardziej masowym, to sprowadzano go drogą morską i wtedy mógł przechodzić przez porty na przykład w Niemczech, w Hamburgu – opowiada.

Do kieszeni ludzi kontrolujących ubraniowy biznes trafiają też zyski z innych gałęzi przestępczości. – To jest triada, czyli całkowicie hierarchiczna struktura, która zaczyna się od najniższego szczebla do najwyższego szczebla i każdy się musi opłacać – twierdzi były funkcjonariusz Straży Granicznej. – Dwie grupy rządzą Polską. Jedna jest w Szczecinie, druga w Warszawie. To dwie duże grupy, w skład których wchodzą mniejsze, specjalistyczne. Jedna grupa ma w sobie kilkadziesiąt podgrup, które się poszczególnymi rzeczami zajmują – dodaje.

Były funkcjonariusz Straży Granicznej mówi, że grupy te prowadzą handel marihuaną, organizują przerzut ludzi do Polski, fałszują dokumenty i zajmują się organizacją nielegalnego pobytu, przemytem papierosów do Niemiec i nielegalnym hazardem. - Handlują kobietami, to są Wietnamki. Dziewczyny są w Polsce dwa, trzy lata, do szesnastego roku życia i potem idą na sprzedaż do Europy Zachodniej: głównie Francja i Niemcy – zwraca uwagę.

Przemyt, narkotyki i – przede wszystkim – handel w szarej strefie, w której nie płaci się podatku od towarów i usług, czyli VAT-u, przynoszą przestępcom rocznie miliardy złotych w gotówce. – Rocznie to mogą być kwoty rzędu pięciu, sześciu miliardów złotych – mówi prawnik i ekspert w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy Wojciech Kapica. – Wólka szuka alternatywnych metod wprowadzenia ich do systemu finansowego – podkreśla.

Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"
Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Skorumpowani pracownicy banków przymykali oko na podejrzane wpłaty gotówkowe

Wywiezienie miliardów złotych w gotówce z Wólki Kosowskiej to prawdziwe wyzwanie logistyczne. Tym zajmują się kurierzy. Wprowadzenie pieniędzy do sytemu bankowego to najbardziej wrażliwy element przestępczego systemu. – To było tak, że mówili mi, w którym miejscu mam stanąć i czekać. Wtedy czekałem w swoim samochodzie, a oni przynosili mi pieniądze – mówi wietnamski handlarz, który współpracował ze zorganizowaną grupą przestępczą. Tłumaczy, że firma mężczyzny, który przekazywał mu pieniądze, działała w Wólce.

– Postrzegałem to tak, że każdy, kto sprowadza towar z zagranicy, to musi za ten towar zapłacić. To oczywiste. Gdy się kupuje towar, trzeba za niego zapłacić, a płatności dokonuje się przelewem bankowym. Pieniądze nie były przelewane tylko do Wietnamu, tylko do różnych krajów, w których ludzie zamawiali towar: do Chin albo na Tajwan – opowiada mężczyzna. – Pieniądze przewoziłem dwa, trzy razy w tygodniu, ale bywało też tak, że cztery, pięć razy w tygodniu. Zdarzało się, że też codziennie tam przychodziłem, kładłem na stole teczkę, torbę, wyciągałem telefon i zaczynałem coś na nim przeglądać. Nie musiałem niczego poprawiać. Wszystko było już zawczasu przygotowane – dodaje.

Z dokumentów z prokuratorskich śledztw, do których dotarli dziennikarze "Superwizjera", wynika, że skorumpowani przez mafię pracownicy banków przymykali oko na podejrzane wpłaty gotówkowe z Wólki Kosowskiej. Gdy brudne pieniądze trafiły już na konta bankowe, były przelewane z rachunku na rachunek, z kraju do kraju, po to, żeby jak najtrudniej było ustalić ich pochodzenie.

Służby wiedzą, że od dużej części transakcji nie płaci się podatku od towarów i usługTVN24

"Za najmniejsze niedopełnienie obowiązków tracimy rękę, palec albo głowę"

W 2011 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozbiła grupę zarządzaną przez Wietnamczyka Taia PC. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do niepublikowanych wcześniej nagrań z obserwacji ABW. Widać na nich, jak polski podwładny Taia przekazuje kurierom gotówkę z nielegalnego handlu. Według ustaleń śledczych, pieniądze były wywożone z Polski na Litwę, Łotwę i Ukrainę i wpłacane na konta w łotewskich bankach.

Wietnamczyk Tai przyjechał do Polski z Ukrainy i nie miał odpowiednich znajomości, żeby wprowadzać brudne pieniądze do polskich banków. Musiał w tym celu korzystać z pośrednika – wpływowego polskiego Wietnamczyka Phu PC, który odpowiadał za kontakty tutejszej mafii z bankami.

Jaka była skala działalności Phu? Z zawiadomienia, które Generalny Inspektor Informacji Finansowej skierował do prokuratury wynika, że przez nieco ponad półtora roku przez warszawskie oddziały jednego z banków zostało przepranych półtora miliarda złotych pochodzących z Wólki Kosowskiej. Według ABW, Phu działał w zmowie z wysoko postawionymi pracownikami tego banku, a szefową agencji banku w Wólce Kosowskiej była jego żona – Renata PC.

Ale Phu nie ograniczał się do tego jednego banku – rozwijał swój biznes, werbując pracowników kolejnych banków. Na nagraniach ABW można usłyszeć rozmowy członków wietnamskiej mafii. "Właśnie spotkałem się z tą panią i ona powiedziała, że tak naprawdę to ona sama jeszcze nie wie, jak to załatwić. Powiedziała, że nie odważy się zrobić tego źle, bo jej licencję zabiorą. W środę ona pójdzie się spotkać z tym panem prezesem, z tym głównym kolesiem, no i jak z nim porozmawia, to dopiero dam ci znać" – mówi podsłuchany przez ABW Phu. "No to musimy się sprężać. Ja rozmawiam z dwoma, trzema bankami. Chcę jak najszybciej dobić targu, bo wkrótce wyjeżdżam do Wietnamu" – odpowiada Boss.

Rosnący w siłę Phu nie chciał dłużej tolerować konkurencji. Jesienią 2010 roku przywłaszczył sobie ponad milion złotych, które miał wpłacić dla ukraińskiego Wietnamczyka Taia do jednego z warszawskich banków. Na nagraniu można usłyszeć, jak Tai zdradza współpracownikowi stratę prawie 300 tysięcy euro. "Podrzuciłem temu kolesiowi Phu. A dziś rano jak zadzwoniłem do niego, to on powiedział, że pieniądze przepadły. A potem jak usiadłem z nim i zaczęliśmy rozmawiać, to powiedział: ‘To ty sam zorganizowałeś napad i mnie obrabowałeś’. Na mnie wszystko zwalił" – mówi Tai.

Tai zaczął podejrzewać, że Phu nie działa sam. "Tamci są zorganizowani, oni napadają i rabują, rozumiesz?" – mówi Tai do Bossa. "Ten koleś chce ci sprawić kłopoty, chce cię przepędzić z rynku. Oni zaczęli mieć taką politykę wobec nas. Oni pojawili się na polskim rynku, ale on jest mały przecież. Kęs, jaki mogą sobie urwać, to też jest maleńki. Tu już jest ciasno. Oni chcą przejąć kontrolę nad rynkiem" – stwierdza Boss.

To był początek wojny między grupami przestępczymi. "Ponieśliśmy stratę, ale dokopaliśmy im, będą musieli pełzać, z gardła im tę kasę wyciągniemy" – mówi Tai.

Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera". Ciąg dalszy
Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera". Ciąg dalszy Superwizjer TVN

- Brutalni są. Całkowicie brutalni. Nawet za najmniejsze niedopełnienie obowiązków albo tracimy rękę, albo palec, albo tracimy głowę – mówi były funkcjonariusz straży granicznej. – Zabicie człowieka nie stanowi najmniejszego problemu. To jest chleb powszedni. Jeżeli ktoś komuś bruździ, to oznacza to wyrok śmierci. I tak się dzieje. Są bezlitośni. Poderżną gardło, zaduszą struną. Nie używają broni. To też nie jest tak, że oni będą strzelać. Po co? Lepiej zarżnąć, uciąć głowę, udusić, utopić – dodaje. Mężczyzna twierdzi, że "każda grupa posiada swoich eliminatorów".

"Ja wczoraj i dziś walczyłem z tamtym kolesiem. Wczoraj powiedziałem mu: ‘Ja mam jaja, żeby zabić człowieka, a ty nie masz jaj’. To znaczy oni wiedzą, że jesteśmy silni" – stwierdza nagrany przez ABW Tai.

- Teoretycznie mogłoby się wydawać, że Wietnamczycy na siebie nie donoszą. Nic bardziej mylnego. Przychodzą, donoszą jedni na drugich. To jest współpraca ze służbami, zwalczanie w ten sposób konkurencji – uważa były funkcjonariusz straży granicznej.

"My to możemy ciebie zniszczyć bardzo łatwo i ani się obejrzysz, jak będzie po tobie. Twój koniec będzie bolesny. Rozumiemy się? Ja przecież znam twój bank, numer twojej firmy, konto, więc wystarczy, że poślę parę kwitów tym ze służb i w ciągu trzech dni przyjdą i cię rozdepczą, zniszczą cię" – mówi Tai.

W tej wojnie Tai przecenił swoje siły. Dla polskich Wietnamczyków był człowiekiem z zewnątrz – nie mógł liczyć na takie wsparcie jak Phu. Pokonany Tai musiał wycofać się z polskiego rynku. "Jeśli widzisz, że oni są tak zorganizowani, to tam możesz nie być bezpieczny. Przyjedź z powrotem, pomyślimy i potem załatwimy sprawę" – mówi wspólnik Taia. "Ten gówniarz Phu wziął pieniądze i nie chce nic oddać. Dlatego mam już dosyć, na razie nie chce mi się robić. Mam dosyć tego Phu. Trzeba wstrzymać działalność" – odpowiada Tai.

Według ABW, Phu działał w zmowie z wysoko postawionymi pracownikami bankufacebook.com

"Sam fakt powiązania z Wólką Kosowską powoduje zapalenie czerwonej lampki"

W 2011 roku Tai został zatrzymany na Ukrainie, a Phu usłyszał w Polsce prokuratorskie zarzuty. Prokuratura wszczęła również postępowanie w sprawie pieniędzy z Wólki Kosowskiej przepranych przez jeden z warszawskich banków. W 2015 roku jednak prokurator umorzył postępowanie przeciwko Phu.

Umorzono również postępowanie w sprawie współpracującego z nim banku. Prokurator uznał, że olbrzymie wpłaty gotówkowe nie musiały wzbudzać podejrzeń pracowników banku, bo pochodziły z Wólki Kosowskiej, gdzie obrót gotówką na ogromną skalę jest czymś normalnym. Dla większości banków w Polsce jest odwrotnie – gotówka z Wólki Kosowskiej to synonim kłopotów.

- Wólka robi wszystko, żeby tego śladu z Wólką Kosowską nie było. Dla większości banków w Polsce sam fakt powiązania z Wólką Kosowską już powoduje zapalenie czerwonej lampki w zakresie prania pieniędzy – mówi Wojciech Kapica.

Współpraca ze służbami

W 2015 roku Wietnamczyk Phu PC był wolnym człowiekiem. Jak dalej potoczyła się jego historia? Czy dalej pracował jako bankier mafii z Wólki Kosowskiej? Dziennikarze odnaleźli jego profil w mediach społecznościowych. Ze zdjęć wynika, że od tamtego czasu dalej mieszka i pracuje w Polsce. Na jednym z nich jest w towarzystwie Jarosława Pieczonki ps. Majami. To były policjant i funkcjonariusz kontrwywiadu, obecnie jest ochroniarzem na dalekomorskich statkach handlowych. "Majami" zgadza się na spotkanie z reporterami "Superwizjera".

Zapytany o kulisy zdjęcia, na którym pozuje razem z Phu – stwierdza, że to nie było przypadkowe spotkanie. – To było jedno z wielu spotkań, które ja z nimi odbywałem. Był najważniejszą osobą dla wietnamskiej społeczności. Inni Wietnamczycy przychodzili do niego po radę. Normalni ludzie, którzy tutaj żyją, handlarze czy jacyś pracownicy – mówi Jarosław Pieczonka. – Ludzie z Wietnamu zwracali się do niego, gdy chcieli tu przyjechać do pracy – dodaje.

W 2019 roku "Majami" nawiązał współpracę z Phu i jego wspólnikami. – Szukali znajomości, kontaktu z osobą, która jest w jakiś sposób rozpoznawalna ze służb mundurowych – stwierdza Jarosław Pieczonka. – Ja się pojawiłem po sytuacji z Wietnamką, która wyskoczyła przez okno. Zasygnalizowali mi, że chcieliby ze mną współpracować na zasadzie działania prewencyjnego, polegającego na tym, żeby pokazywać się z nimi, żeby nie byli w jakiś sposób oszukiwani czy wręcz napadani – mówi Jarosław Pieczonka.

- W Wólce Kosowskiej odbywa się handel gotówkowo, więc jak zbierali tę gotówkę po utargu, to chcieli ją w jakiś sposób zabezpieczać, ponieważ tutaj miały miejsce napady na ludzi, którzy posiadają gotówkę. On mi powiedział, że zajmuje się między innymi transferowaniem pieniędzy na zakup towaru na Wólce, bo ich znajomi mają boksy i oni tutaj sprzedają towar z Chin – opowiada "Majami". Mężczyzna pokazuje, gdzie Wietnamczycy posiadali swoje biuro. – W tej chwili nic tam nie ma – stwierdza.

- Mieli pomysł, żeby stworzyć oddział banku, który by transferował pieniądze. Tutaj był oddział banku, ale został chyba zlikwidowany. Oni prowadzili tę działalność przez kantor internetowy: Waluciarz.pl – zdradza Jarosław Pieczonka.

Handel w Wólce KosowskiejTVN24

W lutym 2020 roku agenci CBA zatrzymali członków polsko-wietnamskiej grupy przestępczej, zajmującej się transferem za granicę pieniędzy pochodzących z nielegalnego handlu w Wólce Kosowskiej. To największa taka sprawa od lat. Z Polski wyprowadzono prawie dziewięć miliardów złotych, z czego ponad dwa miliardy stanowiły nieuiszczone podatki. Brudne pieniądze były wprowadzane do systemu bankowego właśnie poprzez konta spółki Waluciarz.pl.

Jarosław Pieczonka przyznaje, że jeszcze przed nawiązaniem kontaktu z Phu wiedział, że Wietnamczycy przeprowadzają transakcje za pośrednictwem kantoru internetowego, ale nie wiedział wówczas, że są one nielegalne. – Nie miałem możliwości zweryfikowania tego, czy on to robi legalnie, bo się kompletnie na tym nie znam. Skoro jest kantor zarejestrowany legalnie, oficjalna jest strona, funkcjonuje. Od tego, żeby stwierdzić czy to jest legalne czy nie są służby państwowe – podkreśla.

Mężczyzna zwraca uwagę, że on nie popełniał przestępstwa przebywając w towarzystwie tych osób. – Ja nie transferuję tych pieniędzy i nie mam z tym nic wspólnego – zapewnia.

- Na rynku warszawskim było poszukiwanie alternatywy dla Waluciarza, czy w zakresie kryptowalut, czy innych metod transferu tych środków finansowych – mówi Wojciech Kapica.

"Nie po to stałem 25 lat po stronie służb, żebym teraz przechodził na ciemną stronę mocy"

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z szefem firmy, którą "Majami" polecił Phu - to były policjant i funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

– On szukał rozwiązania, że im się pali grunt, że prowadzą działalność. Specyficzna działalność dużego obrotu, dużego detalu, dużego hurtu również. Powiedzieli, że sprowadzają towar z Chin, głównie to są ubrania, i że, tak naprawdę pozostaje im gotówka z tej sprzedaży, którą by chcieli transferować do Azji – zdradza mężczyzna. – Powiedzieli, że wchodzą trzy państwa w zakres: Hongkong, Wietnam i Chiny. Ja pytam się, czy tylko gotówka. Odpowiedzieli: "Nie, hurt też". Mówię: "To co, hurt wam płaci w gotówce?" – relacjonuje. Były policjant i funkcjonariusz ABW wspomina, że Wietnamczycy mówili, że sprawa dotyczy dużych pieniędzy - więcej niż milion euro dziennie.

Ostatecznie Phu nie zdecydował się na nawiązanie współpracy z firmą poleconą przez "Majamiego". – To też z mojej strony frajerstwo, bo ja im to narysowałem, jak to widzę. Mówię, że to należy otworzyć siedzibę w Azji, w państwie docelowym, tam porejestrować, wskazać ich model działalności, tam de facto najpierw powinny wpływać towary. To była czysta, darmowa konsultacja. Nie po to stałem 25 lat po stronie służb, żebym teraz przechodził na ciemną stronę mocy – mówi były funkcjonariusz ABW.

Jarosław Pieczonka podkreśla, że początkowo nie wiedział, że ma do czynienia z przestępcami. – Gdybym podejrzewał, złożyłbym zawiadomienie jakieś, poinformowałbym służby – stwierdza.

"Nie było wśród nich żadnych obcych ludzi"

Phu PC został zatrzymany w lutym 2020 roku. Usłyszał dziewięć zarzutów, w tym prania pieniędzy, w śledztwie dotyczącym Waluciarza. Przez 10 lat rozwijał swój biznes – pozyskiwał do współpracy banki, szukał innowacyjnych metod na transferowanie nielegalnych pieniędzy poza granice Polski. Nawiązywał współpracę z byłymi oficerami służb specjalnych, aby zapewnić sobie spokój i bezpieczeństwo. Działał nie niepokojony, choć o jego istnieniu wiedziały Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.

Jednocześnie państwo polskie przez te lata traciło miliardy złotych nieodprowadzonego podatku z transakcji, które obsługiwał. Czterech wspólników Phu PC jest poszukiwanych listami gończymi. Z Polski uciekło również pięciu członków grupy, w której działała Thi Huong Han. – Co do tego gangu to ja sama nie wiem, czy to w ogóle był jakiś gang. Ja zupełnie się w tym nie orientuję, ale wszyscy ludzie z tej rodziny, którą aresztowano, to są osoby bliskie sobie nawzajem – stwierdza siostra zmarłej. – Jeden z nich to partner mojej siostry, a drugi to przybrany syn. Nie było wśród nich żadnych obcych ludzi – dodaje. Thi Tuan Han mówi, że zabrała prochy siostry do Wietnamu.

Bankierzy mafii obracają astronomicznymi sumami i zarabiają krocie na prowizji - ale pieniądze, które piorą, nie są ich własnością. Z materiałów, do których dotarli dziennikarze, wyłania się obraz hierarchicznej, mafijnej struktury, którą zarządzają potężni bossowie w Polsce i Wietnamie. Decydują o tym, kto przetrwa na wartym miliardy złotych rynku, a czasami również o życiu i śmierci swoich podwładnych. To do nich trafiają zyski z nielegalnego handlu. Potrafią zadbać o to, żeby ich tożsamość pozostała tajemnicą.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ NA TVN24 GO>>>

Autorka/Autor:Anna Sobolewska /asty/b

Źródło: TVN24

Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Lokalne media piszą, że pojechał tam na negocjacje w sprawie dostaw gazu. Ukraina zapowiedziała bowiem, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Premier Słowacji spotkał się z Putinem na Kremlu

Premier Słowacji spotkał się z Putinem na Kremlu

Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24