30 lat temu pokojowo odrzuciliśmy komunizm. Jak wyglądała nasza droga do wolności? Jak zmienił Polskę, Europę i świat pamiętny rok 1989? "Studio 4 czerwca" codziennie w TVN24 o godzinie 21.
"Studio 4 czerwca" to cykl programów poświęconych fenomenowi wyborów 4 czerwca 1989 roku, w którym dziennikarze TVN24 Jacek Stawiski i Łukasz Jedliński prowadzą rozmowy o historii sprzed 30 lat.
Tematem szóstego odcinka programu "Studio 4 czerwca" był stan gospodarki w schyłkowym okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. - Państwo utraciło całkowicie możliwości rozwojowe. Nie było żadnych podstaw, aby gospodarka, wymyślona w latach 40. przez twórców komunizmu w Polsce, w jakikolwiek sposób rozwijała się w latach 80. - wskazywał Stawiski. Do tego dochodziła - jak mówił - "kompletna niewiara obywateli, że można w ramach tego systemu cokolwiek zmienić".
"Wszyscy czuliśmy, że to jest katastrofa"
Dziennikarz Jacek Żakowski, jeden z założycieli "Gazety Wyborczej" w 1989 roku, mówił, że w tamtym czasie "problemem był brak absolutnie podstawowych artykułów i galopująca drożyzna". Zwrócił uwagę, że u schyłku PRL doszło do "uwolnienia cen".
- To było straszne. Czasem sprzedawczynie nawet po kilka razy dziennie zmieniały wywieszki z cenami. Tam gdzie coś (w sklepie) było. Z dnia na dzień ceny rosły tak szybko, że jak się dostawało pensje pierwszego, to pod koniec miesiąca ona była warta może siedemdziesiąt procent tego, co na początku - wspominał.
Dodał, że "w najbardziej wrażliwych artykułach - jak jajka, mięso, to, co ludzie jedzą na co dzień - ceny zmieniały się w oczach". - Wszyscy czuliśmy, że to jest katastrofa, nie trzeba było nikomu mówić, wystarczyło pójść do sklepu - zauważył dziennikarz.
"Ludzie oduczali się przedsiębiorczości"
Działacz opozycji w czasach PRL, dyrektor Ośrodka KARTA Zbigniew Gluza zwrócił uwagę na to, że system komunistyczny zwalczał przedsiębiorczość "niemal do ostatniej chwili". Jak dodał, przez cały okres poprzedzający reformy gospodarcze "ludzie oduczali się przedsiębiorczości".
Henryk Wujec wspominał, że "żeby kupić kawałek mięsa, trzeba było stać w kolejce od 3 czy od 4 rano. Stwierdził, że ówczesne władze miały świadomość trudnej sytuacji gospodarczej i nastrojów społecznych. - W którymś momencie władze wiedziały, że to się może skończyć jakiś tragicznym wybuchem, poza wszelką kontrolą - podkreślił.
- Wobec tego oni też zrozumieli, że bez Solidarności nie przełamią tej blokady Zachodu, bo wymaganie było takie, że muszą być reformy demokratyczne, musi być Solidarność legalna, że muszą usiąść do tego Okrągłego Stołu - wyliczał były opozycjonista.
Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24