Europejska Unia Studentów zabiega, by w trakcie negocjacji o budżecie UE utrzymane zostały planowane wcześniej nakłady na program wymiany studenckiej Erasmus. Zamiast tego studenci wolą zredukować poręczenia kredytów na studia za granicą.
Parlament Studentów RP, który należy do Europejskiej Unii Studentów - European Student's Union (ESU), wydał oświadczenie, w którym przekonuje, że program Erasmus sprawdził się i nie warto rezygnować z niego na rzecz nowych rozwiązań, które nie muszą okazać się skuteczne. "Po decyzji Rady Europejskiej, Komisja Europejska pracuje na podstawie zmniejszonego o 14,6 proc. budżetu na nowy program Erasmus. W efekcie szkolnictwo wyższe i zawodowe poniesie stratę w wysokości od 150 do 200 milionów euro rocznie w porównaniu do pierwotnego projektu budżetu z 2011 roku. Niemniej jednak, Komisja Europejska konsekwentnie przekonuje do wprowadzenia systemu gwarancji kredytowych dla studentów na poziomie 111 milionów euro rocznie" - informują studenci w oświadczeniu. Jak przekonują, jeśli unijne władze utrzymają ograniczenie wydatków, Erasmus będzie zredukowany o ponad 2 mld euro. "Zdecydowanie sprzeciwiamy się pomysłowi cięć liniowych, jeśli w konsekwencji oznacza to mniej pieniędzy dla programu Erasmus. Zamiast tego powinniśmy przeznaczyć kapitał na wspieranie tych programów, które już udowodniły swoją wartość i efektywność, np. granty na mobilność nauki. Jesteśmy zaskoczeni, widząc, że Komisja próbuje utrzymać kontrowersyjny system kredytów, podczas gdy kwestionowane są jego wykonalność i szczegóły techniczne. W czasach kryzysu młodzi ludzie potrzebują więcej wsparcia i inwestycji ze strony UE" - stwierdza cytowana w komunikacie przewodnicząca ESU Karina Ufert.
Studenci nie chcą kredytów, tylko stypendia
Chodzi o kredyty na ukończenie studiów magisterskich w innym kraju. Komisja Edukacji chciałaby udzielać gwarancji na takie pożyczki, ale według studentów, nie będzie na nie chętnych, bo młodzi ludzie obawiają się brać kredyty w czasach wysokiego bezrobocia. Ponadto, jak argumentują, na systemie kredytów bogacą się prywatne banki, zaś stypendia (takie jak Erasmus), to czysta inwestycja w młodych ludzi.
Dlatego apelują, aby UE, zamiast inwestować w kredyty, zdecydowała się stypendia nie tylko utrzymać, ale wręcz rozbudować. "Takie podejście stworzyłoby europejskim studentom większe możliwości zdobycia cennego doświadczenia, poprawienia znajomości języków obcych i innych umiejętności, jak również podniesienia świadomości kulturowej podczas pobytu zagranicą" - piszą studenci. "Mamy nadzieję, że Parlament Europejski, który jesienią zobowiązał się do inwestowania w młodzież i edukację, pokaże swoją polityczną zdolność do renegocjacji warunków programu Erasmus. Podczas gdy główne pozycje planu finansowego, takie jak rolnictwo, pozostają ledwo naruszone, środki przeznaczone na nowy program dla edukacji i młodzieży doznaje poważnego uszczerbku, mimo że stanowią zaledwie 1,4 proc. całego budżetu UE do 2020 roku" - podkreśla Karina Ufert.
Głosowanie dotyczące budżetu już w czerwcu
Ostateczne głosowanie, po negocjacjach z krajami UE, podczas którego PE zdecyduje, czy przyjmuje budżet na lata 2014-2020, ma się odbyć w czerwcu. Uzgodniony przez przywódców na lutowym szczycie UE kolejny wieloletni budżet po raz pierwszy będzie realnie mniejszy od poprzedniego. Przewiduje wydatki rzędu 960 mld euro w zobowiązaniach oraz ponad 908 mld euro w rzeczywistych płatnościach. Zgodnie z ustaleniami przywódców, Polska na lata 2014-2020 ma otrzymać 105,8 mld euro unijnych funduszy, w tym na politykę spójności 72,9 mld euro, a na politykę rolną 28,5 mld euro. To dałoby jej pozycję największego beneficjenta unijnych funduszy.
Autor: kr//kdj / Źródło: PAP / bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu