Nawet osiem lat więzienia grozi kierowcy, który uciekał przed policyjnym pościgiem w Katowicach. Podczas rajdu mężczyzna jeździł po chodnikach, przejeżdżał skrzyżowania na czerwonych światłach i spychał ścigający go radiowóz pod TIR-a. Po zatrzymaniu okazało się, że ścigany był zawodowym kierowcą. Kilka lat temu stracił jednak prawo jazdy.
To właśnie brak ważnego dokumentu skłonił 23-letniego mieszkańca Zabrza do brawurowej ucieczki przed policją. Trwała ona kilkadziesiąt minut, a sceny jakich uciekinier stał się bohaterem, mogłyby śmiało konkurować z tymi, które znamy z hollywoodzkich filmów akcji.
Zatrzymał go pech, nie strzały
Było wszystko, co "porządna" scena ucieczki powinna zawierać - jazda po chodnikach, ignorowanie znaków drogowych i świateł na skrzyżowaniach, spychanie radiowozów pod nadjeżdżające z naprzeciwka ciężarówki. Przede wszystkim były jednak strzały. I to aż 16.
Tyle razy funkcjonariusze musieli naciskać na spust zanim fiat Doblo, którym uciekał mężczyzna, w końcu się zatrzymał. Gdyby jednak nie "pech" 23-latka pościg pewnie trwałby dalej. - W Myszkowie, widząc policyjną blokadę, mężczyzna skręcił w boczną, ślepą uliczkę i wjechał na prywatną posesję. Tam otoczyli go policjanci. Nie chciał wyjść z pojazdu i kurczowo trzymał się kierownicy - relacjonowała sierżant Adrianna Mazur z katowickiej policji. Ostatni odcinek drogi samochód, któremu policjanci przestrzelili opony, jechał niemal na samych felgach.
Umykał "zawodowo"
Uciekanie przed policyjnym pościgiem wychodziło mu tak dobrze, bo mężczyzna był zawodowym kierowcą - pracował w jednej z bytomskich firm. Na co dzień jeździł zarówno samochodami osobowymi, jak i ciężarówkami. Jak powiedział policjantom, gdy przyjmowano go do pracy, nikt nie sprawdził, czy ma ważne prawo jazdy.
W chwili zatrzymania 23-latek był trzeźwy, nie był też pod wpływem środków odurzających. Po prostu bał się kolejnej kary za nieposiadania prawa jazdy (w ciągu ostatnich trzech lat był ośmiokrotnie zatrzymywany za jazdę bez uprawnień). Efekt? Mężczyzna został właśnie aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu teraz nawet osiem lat więzienia.
Źródło zdjęcia głównego: dolnośląska policja