Warszawska tęcza po kilku podpaleniach miała być pod szczególną ochroną, jednak znów stanęła w płomieniach. Instalację podpalili dwaj pijani mężczyźni. Specjalne patrole i zabezpieczenia przed ogniem, na które wydano sporą sumę pieniędzy, okazały się nieskuteczne. Dlaczego?
Czujna obserwacja strażników miejskich, zraszacze wokół konstrukcji i miejski monitoring, wszystko to miało sprawić, że warszawska tęcza na placu Zbawiciela będzie wreszcie bezpieczna. Po raz kolejny podpalacze okazali się jednak sprytniejsi.
"Konsekwencje wobec funkcjonariuszy"
Do podłożenia ognia doszło około godziny piątej rano w czwartek. Dwóch pijanych mężczyzn przez nikogo niepokojonych podpaliło tęcza zapalniczką. Niedaleko wydarzeń byli strażnicy miejscy, którzy zareagowali dopiero po dłuższym czasie.
Do tego pozwolili sprawcom na opuszczenie placu - Kierownictwo ocenia, że są podstawy do tego aby wyciągnąć konsekwencje wobec funkcjonariuszy pracujących na placu Zbawiciela - mówi Monika Niżniak ze Straży Miejskiej w Warszawie.
Zapobiegliwość urzędników
Plamę dali nie tylko strażnicy, ale i zraszacze, a konkretnie ludzie odpowiedzialni za ich uruchomienie. Urządzenia oblewające tęczę wodą zareagowały dopiero, gdy część konstrukcji stała już w płomieniach. Na szczęście resztę udało się uratować. - Nie zauważyli momentu podejście mężczyzn pod tęczę. Zauważyli dopiero, gdy już zaczęła palić. To są po prostu sekundy - mówi Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego o pracownikach monitoringu, którzy są odpowiedzialni za uruchamianie zraszaczy.
Ogień na tęczy mógł wzbudzić spore zdziwienie u niektórych osób. Po ostatniej odbudowie miała być ona przecież niepalna i rzeczywiście jest, ale tylko jej metalowa konstrukcja. Co innego kwiaty, ale i tu problem szybko rozwiązano - Już wcześniej kupiliśmy dodatkowe - mówi Agnieszka Kłąb z urzędu miasta. Przyznając tym samym, że urzędnicy zdawali sobie sprawę, że tęcza w każdej chwili znów może zapłonąć. - Braliśmy taką możliwość pod uwagę - kończy Kłąb.
Autor: jl, pd / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24