- Zdecydowanie zaprzeczam informacjom podanych przez Gazetę, że wystartuję z listy PO - powiedział w TVN 24 Stefan Meller.
- Nie jestem zawodowym politykiem. Mam swoje sympatie i antypatie, ale nie będę kandydował - podkreślił Meller w TVN24. To dementi do wcześniejszej informacji 'Gazety Wyborczej", że to Meller będzie sensacją konwencji PO. Od paru dni Donald Tusk mówił o bombie zaplanowanej na sobotę. Do PO miał dołączyć polityk, który był w rządzie PiS i będzie mógł wiele o nim powiedzieć.
Meller, dyplomata i historyk, od 31 października 2005 do maja 2006 r. był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. W kwietniu ubiegłego roku podał się do dymisji, po tym jak do rządu wszedł Andrzej Lepper.
W Gnieźnie rozpoczęła się konwencja wyborcza PO - oficjalne otwarcie jej kampanii.
Trwają spekulacje, co będzie sensacją tej imprezy, choć trudno o taką po piątkowym oświadczeniu Jana Rokity.
PO namawia do kandydowania m.in. Kazimierza Marcinkiewicza, Bogdana Borusewicza i Pawła Zalewskiego, czy prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Ale nic nie wiadomo na pewno. Marcinkiewicz zdecydowanie zaprzecza, jakoby zamierzał wesprzeć jakąkolwiek partię. Zalewski ciągle deklaruje, że jeśli wystartuje, to tylko z list Prawa i Sprawiedliwości. Borusewicz jeszcze w piątek deklarował, że nie podjął decyzji w sprawie startu w wyborach, a propozycji - jak mówił - ma wiele.
W konwencji PO nie weźmie udziału Jan Rokita. W piątek wieczorem poinformował, że nie będzie kandydował w wyborach i zamierza wycofać się z życia publicznego. Rokita nie występuje jednak z PO. Zapowiedział, że będzie głosował na Platformę i życzy jej zwycięstwa w wyborach.
Na sobotę Platforma zapowiada też ofensywę medialną - w telewizji właśnie w weekend pojawią się nowe spoty Platformy, w których wykorzystano m.in. słynną kwestię o. Rydzyka o "czarownicy" oraz zestawiono obrazy ze strajku pielęgniarek ze zdaniem premiera "głodówka to nie jest niezjedzenie kolacji". Politycy PO zapowiadają ponadto, że konwencja w Gnieźnie będzie naprawdę "mocnym otwarciem".
Detonację "bomby", która uderzy w Prawo i Sprawiedliwość zapowiedział na początku tygodnia Donald Tusk. Do końca tygodnia - mówił - Platforma przekaże opinii publicznej "kluczową informację" z punktu widzenia kampanii - o tym, kto wzmocni jej listy i "powie zaskakującą prawdę o tym, jak wyglądały dwa lata rządów PiS i to od samego środka". "Najprawdopodobniej w sobotę Polska dowie się rzeczy zaskakujących - bardzo dobrych dla Platformy, i bardzo przykrych dla tego rządu i PiS-u" - mówił szef PO. W oficjalnym programie konwencji przewidziane jest m.in. wystąpienie Radka Sikorskiego, byłego szefa MON w rządzie PiS, który wystartuje z list PO do Sejmu.
Źródło: PAP