|

Stawiała opór, uczynili ją poddaną. Krnąbrna, groźna, pełna blizn, potrzebna, zawsze ta druga

Odra w naszych opowieściach najczęściej jest "tą drugą" po Wiśle. Na zdjęciu happening w Krakowie, na Wiśle
Odra w naszych opowieściach najczęściej jest "tą drugą" po Wiśle. Na zdjęciu happening w Krakowie, na Wiśle
Źródło: Getty Images

Czym była? Domem dla ryb i innych fascynujących zwierząt, nurtem kryjącym historyczne skarby, szlakiem żeglugowym, narzędziem politycznej propagandy, marką. Bywała muzą, która inspirowała artystów. Stworzyła wrocławian – "u siebie", a nie "ze Lwowa, z Wilna, z Tarnopola", poczuli się, gdy przyszło im o swój dom zawalczyć podczas powodzi. Kim się stała? "Odrą, która należy do samej siebie i nas wszystkich, w równym stopniu" – jak piszą twórcy petycji apelujący o nadanie jej osobowości prawnej.  "To prośba o uznanie rzeczywistości: rozpoznanie w Odrze żywej rzeki, której należy się prawo do życia".

Artykuł dostępny w subskrypcji

- Ale gdzie wy tu macie rzekę? - zapytałam, nieco zaskoczona, pisarkę Annę Cieplak (autorkę m.in. "Ma być czysto" i "Rozpływaj się"), która w tamtym czasie pracowała w Regionalnym Instytucie Kultury w Katowicach. Cieplak prowadziła zajęcia edukacyjne z młodzieżą i koordynowała projekty społeczno-kulturalne w mieście. Był czerwiec 2019 roku. A Cieplak całe dnie poświęcała rzece i z pasją mówiła o tym, jak to zakochała się w Odrze. Ja, urodzona w nadodrzańskim Kostrzynie, byłam przekonana, że całkiem nieźle znam tę rzekę. Zaskoczyło mnie to, że nagle zainteresowała się nią pisarka z Zagłębia. Cieplak urodziła się bowiem i wychowała w Dąbrowie Górniczej. Ani tam, ani w Katowicach Odry na oczy nie widziałam.

- A ty myślisz, że tu u nas to same kopalnie? Ja ci pokażę! - odpowiedziała ze śmiechem.

Już kilka dni później włożyła mi na głowę kwietny wianek. Dokładniej śląską galandę, wykonaną podczas Odrzańskiej Nocy Świętojańskiej. A ja zrozumiałam, że jej Odra i moja Odra to niby ta sama, a jednak dwie różne rzeki. I gdy zaczęłyśmy rozmawiać o projekcie, w który się zaangażowała - "ODRAzu widać kulturę" - okazało się, że mogłoby być tych rzek jeszcze więcej!

Jest ta, którą spławiano węgiel.

I ta, która podtapiała miasta.

Śmierdząca i brudna, że strach wchodzić i ta, w której radosne wakacyjne kąpiele wspominają znajomi.

Rzeka, w której jakimś cudem jeszcze niedawno pływały wymagające czystej wody jesiotry. Jedna i ta sama.

Mapa Odry
Mapa Odry
Źródło: ODRAzu widać kulturę

Ile jeszcze obliczy może mieć Odra?

To pytanie znów pojawiło się w mojej głowie, gdy w połowie sierpnia tego roku - jak wiele innych osób w całym kraju – oglądałam z przerażeniem w telewizji i w internecie zdjęcia śniętych ryb. Przypomniałam sobie o tamtej rozmowie z Cieplak i kwietnej galandzie. I o publikacji Instytutu Korfantego, która wtedy w Katowicach powstała - "Czy płynie w nas Odra?".

Trzy lata później zobaczyłam w niej zdjęcie Cieplak, która z Małgorzatą Tkacz-Janik opowiadała o symbolicznym wysyłaniu wianka - takiego jak ten, który włożyła mi na głowę - nad morze. I niemal słyszałam, jak pisarka mówi do mnie napisanym we wrześniu 1969 roku wierszem Rafała Wojaczka:

Wiersz Rafała Wojaczka o Odrze
Wiersz Rafała Wojaczka o Odrze

A co widzą inni, gdy ja mówię "Odra"? I co sami o niej słyszą? 

Rzecze rzeka

Uczeń "opisuje walory przyrodnicze Wisły i Odry, charakteryzuje systemy rzeczne obu tych rzek oraz porównuje je z wybranymi systemami rzecznymi w Europie". Tak brzmi zapis z aktualnej podstawy programowej (z 2017 roku) do geografii dla klas 5-8 szkoły podstawowej. Tyle.

Gdy pytam Wojaczkiem znajomych i obcych, co myślą, słysząc "Odra" lub bardziej wprost o to, co zapamiętali ze szkoły o Odrze, najczęściej słyszę zdawkowe "ta druga".

Druga pod względem długości po Wiśle (1047 km do 854 km).

Lub druga, obok Nysy Łużyckiej, stanowiąca granicę polsko-niemiecką.

Czy można być drugą, a jednak w pewnych kwestiach najważniejszą?

Folklorystka prof. Dorota Simonides opowiadała Małgorzacie Tkacz-Janik tak: "Wisła zawsze była dofinansowana bardziej, no bo to centrum, skarb narodowy. Jednak to Odra ma bardziej europejski charakter, nie tylko dlatego, że jest rzeką graniczną, ale także dlatego, że tu ludność zawsze ku rzece szła, nie odwrotnie".

Marta, mama 9-letniego Bartka, odpowiada mi wierszem Jana Brzechwy, który zaczyna się tak:

Jaki powód rzeki miały, Że się nagle posprzeczały I tak długo trwały w gniewie, Tego nikt naprawdę nie wie. Ponoć pierwsza rzekła Warta, Że jest Noteć nic nie warta, Warcie na to rzekła Odra, Że jest głupia i niedobra.
Jan Brzechwa

Tyle o Odrze słyszał dotąd mały Bartuś. Marta myśli: rymowanka Brzechwy przypomina aktualne kłótnie nie rzek, ale polityków - również te o Odrę. Ale o tym z synem jeszcze nie porozmawia.

Zamiast tego, podobnie jak tysiące innych osób, sięgnęła do Wikipedii, by na jej podstawie odpowiadać na dziecięce pytania o rzekę. 11 sierpnia do hasła "Odra" zajrzało prawie 12 tys. osób, 12 sierpnia już 59 tys. i było to tego dnia (i przez kilka następnych) najczęściej wybierane hasło w całej polskiej Wikipedii. Tylko między 11 a 18 sierpnia hasło "Odra" wyszukano blisko 240 tys. razy.

Julia, 18-latka z Podkarpacia, która w przyszłym roku w maju będzie zdawać maturę z geografii, przewertowała podręcznik. Nie znalazła o Odrze za wiele. I jak mówi - sama się tym zdziwiła.

"Wypływa z Gór Odrzańskich, znajdujących się w Czechach, płynie przez Nizinę Śląską, pas pojezierzy i uchodzi do Zalewu Szczecińskiego. Podobnie jak Wisła, Odra charakteryzuje się znaczną asymetrią dorzecza. W dolnym odcinku Odra nie ma większych lewych dopływów. Dzięki uregulowaniu całego koryta jest najdłuższą śródlądową drogą wodną w Polsce (obecnie długość odcinka żeglownego wynosi ok. 646 km). Proces jej kanalizacji rozpoczęto już pod koniec XIX wieku, po drugiej wojnie światowej miała ogromne znaczenie jako droga wodna, którą dzięki Kanałowi Gliwickiemu spławiano duże ilości węgla z Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Dziś nie ma już na niej regularnego transportu, czego powodem są duże wahania stanu wody oraz brak funduszy na modernizację urządzeń hydrotechnicznych. Stan jakości wody w Odrze od kilku lat się poprawia, fragment jej dolny w 2001 roku objęto ochroną w ramach Parku Narodowego Ujście Warty".
fragment licealnego podręcznika do geografii

Tyle.

O tym ostatnim trochę wiem. Wychowałam się w okolicy, w gminie Witnica, na terenie Parku Krajobrazowego Ujście Warty, z którego części wyodrębniono wspomniany w podręczniku park narodowy. I dociera do mnie, że nawet tam Odra była i nadal jest "tą drugą". Tym razem wobec mniejszej przecież Warty.

Czym jest Odra i kim się stała?

Skażenie Odry
Skażenie Odry
Źródło: PAP/Adam Ziemienowicz

Sięgamy do źródeł

Rzeki nie sposób zapytać o wiek. Naukowcy próbują, ale pytana stale się im wymyka. Uważają, że Odra powstała w wyniku topnienia lodowca. Krajobraz jej doliny - z płaskowyżami i morenami - miały uformować masy lodowcowe ostatniej epoki lodowcowej. Ta zaś dobiegła końca około 12 tysięcy lat temu.

Setki lat zajęło ustalenie, gdzie naprawdę znajduje się źródło Odry. Spór w tej sprawie udało się ostatecznie rozstrzygnąć dopiero w XIX wieku.

Dlaczego nie było to takie proste? Jeden z pierwszych opisów położenia źródeł Odry, który stworzył starożytny geograf Ptolemeusz, był niejasny. Przez kolejne wieki jego dokładny sens gubił się w tłumaczeniu na różne języki, a w efekcie kartografowie błędnie oznaczali miejsce narodzin rzeki na swoich mapach. Pewnym było, że źródło znajduje się w Górach Odrzańskich. Ale gdzie dokładnie?

Dziś już na pewno wiemy, że Odra ma swoje źródła około 1,5 km na północny zachód od wsi Kozlov (niemieckiego Koslau), 633 m n.p.m. Jednak przez długi czas taka lokalizacja źródła – w pobliżu kopca Fidlův (niemieckiego Fiedelhübel – 680 m n.p.m.), czyli najwyższego szczytu Gór Odrzańskich, stanowiła przedmiot wątpliwości, albo przynajmniej nieścisłości.
"Czy płynie w nas Odra?"

Wyobraźmy sobie: przez lata dwie sąsiednie wsie spierały się o to, która ma u siebie prawdziwe źródło rzeki - nawet obie miały u siebie karczmy o nazwie "Przy źródle nad Odrą".

Odra. Skąd takie imię dla rzeki?

Nazwa "Odra" ma korzenie indoeuropejskie i pierwotnie oznaczała ona po prostu "wodę", ale przypisuje się jej też dodatkowe znaczenie: "gwałtowna, powstająca z głębin woda, która zdziera brzegi".
"Czy płynie w nas Odra?"

Piękne, prawda?

Historia imienia naszej rzeki opisana została przez Czechów Jiřiego Glonka, Petra Dobeša i Jana Losíka. To z artykułu powstałego na podstawie przetłumaczonych przez Magdalenę Okraskę fragmentów ich książki dowiadujemy się, że nazwa Odry jest jednym z najstarszych hydronimów, jakie zna historia. Używa się jej już od X wieku.

Partnerka

Choć w dokumencie Henryka Brodatego z XIII wieku słowo "Odra" nie pojawia się, jest tylko "rzeka", wiadomo, że to właśnie o nią chodzi. - Z tego dokumentu pochodzi pierwsza wzmianka o żegludze na Odrze. Wynika z niej, że cystersi dostali prawo do organizowania transportu soli w dół rzeki - opowiada dr hab. Wojciech Kucharski, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego i Centrum Historii Zajezdnia.

Cystersi urządzili się w Lubiążu. To piękne okolice, nadrzeczne krajobrazy, oglądane z położonego na wzniesieniu klasztoru, muszą być naprawdę wyjątkowe.

Klasztor Cystersów w Lubiążu
Klasztor Cystersów w Lubiążu
Źródło: Shutterstock

Ze związanego z tą myślą rozmarzenia wyrywa mnie jednak komentarz Wojciecha Kucharskiego: - XIII-wieczne okoliczności specjalnie piękne czy romantyczne nie były. Ani tym bardziej transport. Statki musiały być ciągnięte z brzegu przez ludzi lub konie. Mało praktyczne, bardzo przyziemne.

A przecież jeszcze chwilę temu o losie ludzi nad rzeką miał decydować rzeczny bóg Viadrus, którego podobiznę można dziś zobaczyć np. na Bramie Portowej w Szczecinie.

Viadrus na Bramie Portowej w Szczecinie
Viadrus na Bramie Portowej w Szczecinie
Źródło: Shutterstock

Z czasem nie tylko cystersi, ale i mieszkający nad brzegami Odry ludzie zaczęli brać sprawy we własne ręce. I nie zamierzali się cofać. Choć pozbawieni byli boskich mocy, rzeka pod ich wpływem zaczęła wprawiać w ruch młyńskie koła.

Na przełomie XII i XIII wieku Odrę stopniowo zabudowano spiętrzającymi wodę jazami, które miały pomóc zachować stabilny poziom rzeki, umożliwiający żeglowanie, czy śluzami, ułatwiającymi pokonywanie odcinków o różnym poziomie.

Dr Kucharski: - Dokument dający prawa cystersom pokazuje dobrze ten moment, w którym rzeka zaczęła stawać się partnerką dla człowieka. Stawiała mu jeszcze opór, jego umiejętności techniczne były jeszcze dość marne, ale tak właśnie zaczynał się nowy rodzaj związku między Odrą a człowiekiem.

Narzeczona

Związku, który - jak to w relacjach bywa - miał w kolejnych wiekach różne oblicza i dynamikę.

Kapitan dr Jan Pyś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu, w 2019 roku pisał o Odrze tak:

Mimo że nierzadko krnąbrna i groźna, zawsze była potrzebna człowiekowi. Obok niej znajdowali swoją ojczyznę pracowici ludzie. To w jej życiodajnych ramionach praca zmieniała się w dobrobyt, którego owoce unosiła wspólnie ze swoimi siostrami do najdalszych zakątków Europy.
"Czy płynie w nas Odra?"

Czy to te same silne ramiona, o których pisał w swoim wierszu Wojaczek? Szukam odpowiedzi z kolejnymi rozmówcami.

- Wojaczek pokazał, jak rzekę uczynić dosłowną i metaforyczną równocześnie - mówi mi filolog polski prof. Krzysztof Biedrzycki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. A swój wiersz dedykował innemu twórcy, urodzonemu w 1942 roku Jerzemu Plucie. To właśnie on wystosował odezwę do działającej we Wrocławiu grupy literackiej "Ugrupowanie 66" (nazywanej niekiedy "lingwistami wrocławskimi"), by autorzy zechcieli "podług możności" ułożyć i przesłać na jego ręce wiersz zbudowany na motywach: rzeka - ręka - dom.

Chętnych nie brakowało. Już wcześniej do szukania w wodzie inspiracji czy opisywania tego, co widać na jej brzegach, pisarzy, kronikarzy czy innych twórców przecież namawiać nie było trzeba. Rzeka - jak na porządną muzę przystało - inspirowała i wciągała ich od wieków.

Prof. Biedrzycki, pytany o swoje skojarzenia z Odrą, przyznaje, że ma swój ulubiony, związany z rzeką cytat. To fragment pamiętnika Jana Chryzostoma Paska z 1658 roku:

Poszliśmy tedy tym traktem od Międzyrzecza. Przechodziło wojsko pagórek, z którego widać było jeszcze granicę polską i miasta. Jaki taki, obejrzawszy się, pomyślił sobie: "Miła ojczyzno, czy cię też już więcej oglądać będę!" Obejmowała jakaś tęskność zrazu, póko blisko domu, ale skorośmy się już za Odrę przeprawili, jak ręką odjął; a dalej poszedszy, już się i o Polszcze zapomniało.
Jan Chryzostom Pasek

- Jakoś tak się stało, że często przypominam go sobie na lotniskach, gdy jestem w podróży - zdradza profesor.

Żona

Mnie w podróż - w czasie i przestrzeni - po Odrze zabierają tymczasem nieświadomi tego studenci dr. Kucharskiego. To oni - w ramach unikalnego kierunku studiów na uczelni "historia w przestrzeni publicznej" - przygotowali pod jego okiem wystawę o Odrze. Nad jej brzegiem w stolicy Dolnego Śląska stanęła w lutym tego roku, a dziś można ją wciąż oglądać w Centrum Historii Zajezdnia. To z pracy studentów dowiedziałam się, że kolejnym kluczowym momentem dla relacji między Odrą a ludźmi był XIX wiek. Nie jedna konkretna data, tylko raczej kolejne lata, o których dopiero z perspektywy możemy powiedzieć, że wprowadziły ten związek na zupełnie inny poziom.

Gdybyśmy chcieli to porównać do relacji między ludźmi, to XIII-wieczny dokument dający prawa cystersom był jak zaręczyny. A barwne i skomplikowane życie rzeki z ludźmi w narzeczeństwie trochę trwało.

Do ślubu doszło dopiero w 1819 roku. To wtedy podpisano Protokół Bogumiński. Akt prawny, który przypieczętował rolę rzeki jako "poddanej i pracującej dla człowieka".

Ukazano w nim Odrę wprost jako źródło potencjalnego dochodu w postaci podatków, opłat rzecznych, portowych i transportowych. Do tego pierwszy raz na tak dużą skalę państwo zapewniło, że jest gotowe przejąć część kosztów związanych z regulacją rzeki. Odra była więc coraz bardziej zależna od ludzi, ale już mniej od interesów poszczególnych nadbrzeżnych właścicieli.

Główny cel państwa? Sprawić, aby rzeka była przydatna, użyteczna, sprawna. Żeby się opłacała.

W 1877 roku rozpoczęto modernizację Odry jako drogi wodnej. Sprawiła ona, że w ciągu 50 lat liczba jednostek pływających po rzece zwiększyła się kilkukrotnie. W latach 30. XX wieku liczbę statków pływających po Odrze szacowano na około 2700. Były to barki, łodzie, holowniki i statki pasażerskie.
fragment wystawy Centrum Historii Zajezdnia

Żywioł

Były i tragedie.

Tylko w 1890 roku w miejscowości Sławikowo woda zabrała 43 osoby, przede wszystkim młode kobiety. - Płynęły promem z jednej miejscowości do drugiej na mszę, gdy prom się przewrócił. Ich śmierć w rzece to była największa katastrofa żeglugowa na Odrze - przypomina dr Kucharski. I nie może się nadziwić, że historia, było nie było sprzed ponad wieku, wciąż jest żywa. - To wydarzenie jest tam w Sławikowie upamiętniane, są uroczystości wspomnieniowe, a przecież to dotyczy ludzi, których potomkowie już tam nie mieszkają - zauważa badacz. - Dlaczego mnie to zaskakuje? Bo na przykład gigantyczna epidemia ospy we Wrocławiu w roku 1963 przypomniała się mieszkańcom dopiero przy okazji pandemii COVID-19. To fascynujące, co decyduje o ludzkiej pamięci i jako historyka bardzo mnie to interesuje - wyznaje.

Ale to dopiero nadejdzie. Zaraza. Na razie nasza rzeka płynie przez XIX i początek XX wieku. Już próbuje wyrywać się z silnych ludzkich ramion, które z partnerki uczyniły ją niewolnicą. Wspomagają ją w tym siły natury.

W latach 1811-1997 udokumentowano na Odrze blisko 40 znaczących powodzi.

Powódź na Odrze w Raciborzu w 1880 roku
Powódź na Odrze w Raciborzu w 1880 roku
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona
Powódź na Odrze w Koźlu w 1880 roku
Powódź na Odrze w Koźlu w 1880 roku
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

Jedną z najbardziej dramatycznych była ta z 1903 roku, w której znacząco ucierpiał Wrocław. Ponad połowa miasta znalazła się pod wodą, a Odra osiągnęła poziom siedmiu metrów i połączyła swój nurt z przepływającą obok Oławą. 

Ale najgorsze dla wszystkich bohaterów tej nadbrzeżnej miłości miało dopiero nadejść.

Świadek

Forsowana wiosną 1945 roku podczas pierwszego etapu ofensywy na Berlin, czyli ostatniej operacji militarnej Armii Czerwonej na froncie wschodnim drugiej wojny światowej. Była tu świadkiem i uczestniczką.

Trudno jej było podnieść się po tej traumie. W pewnym sensie nigdy się to nie udało.

Dr hab. Kucharski: - O tym, jak wielką rolę gospodarczą odgrywała wcześniej Odra, niech świadczy to, że regularnie pojawiały się pomysły budowania jej sztucznych łączników z innymi rzekami. Nawet z Wisłą! To pokazuje pewną skalę myślenia człowieka o tej rzece, która załamała się po drugiej wojnie światowej. Bo choć żegluga w przemysłowym wydaniu funkcjonowała jeszcze w latach 90., to już była zupełnie inna skala niż przed wojną.

Pocztówka z przedwojennego Wrocławia
Pocztówka z przedwojennego Wrocławia
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

Na rzece pozostały po niej blizny, o których historycy próbują jednak myśleć jak o skarbach. Z powojennych raportów wynika, że na Odrze zatonęło ponad 900 jednostek pływających.

Dr Kucharski marzy o badaniu inwentaryzującym zabytki w Odrze i opowiada mi o zdjęciu lotniczym Wrocławia z 1947 roku, pokazującym zniszczone po wojnie miasto. Widać na nim Odrę, a w niej kilkadziesiąt zatopionych barek. Studenci pokazali tę fotografię na swojej wystawie.

Fragment wystawy Centrum Historii Zajezdnia
Fragment wystawy Centrum Historii Zajezdnia

W Odrze w okolicach Szczecina udało się już zidentyfikować ponad sto zatopionych obiektów, wśród nich te żeglugowe.

Port w Szczecinie w 1949 roku
Port w Szczecinie w 1949 roku
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

- Ta rzeka kryje mnóstwo różnych skarbów i zidentyfikowanie ich pomogłoby przypomnieć o nieco zapomnianym dziedzictwie Odry we Wrocławiu, Opolu czy Głogowie - mówi dr hab. Kucharski. Zaraz jednak zaznacza: - We Wrocławiu, gdzie poziom wody jest niski (2-5 metrów), badania eksploracyjne wewnątrz rzeki są trudniejsze niż w okolicach Szczecina, gdzie Odra ma ponad 10 metrów głębokości. Tam użycie sonarów i kamer akustycznych w służbie zgłębiania historii jest technicznie łatwiejsze.

Port w Szczecinie w 1949 roku
Port w Szczecinie w 1949 roku
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

We Wrocławiu w latach 90. harcerze wyłowili barkę Złota Kaczka. Odremontowali i jednostka znów pływa.

- W tej chwili to jest najstarszy pływający statek morski w Polsce (tzw. tjalk). Dlaczego morski? Bo to była zbudowana w Holandii barka z 1903 roku, która miała możliwość postawienia masztu, czyli mogła, poza pływaniem po rzece, pływać też po morzach. Na dodatek harcerzom udało się ustalić, że jeszcze w latach 60. pływała jako muzeum etnograficzne. Czy kiedyś dowiemy się, ile jeszcze takich skarbów kryje Odra? - zastanawia się dr hab. Kucharski.

Złota Kaczka, fragment wystawy Centrum Historii Zajezdnia
Złota Kaczka, fragment wystawy Centrum Historii Zajezdnia

Odra - most, Odra - granica

Wojna zostawiła nas też z innymi pytaniami o rzekę, na które odpowiedzi jako Polacy i Europejczycy wciąż szukamy. Na przykład czy Odra jest jeszcze "granicą", czy już bardziej "mostem"?

- W przeświadczeniu społecznym Odra mocno kojarzy się z granicą. I podejrzewam, że wielu mieszkańców Polski uważa, że tak było zawsze. Ze szkoły pamiętają niekiedy słupy Chrobrego, a jest to przecież absolutna fikcja - mówi dr Kucharski. I przypomina: - Przez wiele stuleci Odra płynęła wewnątrz państw: Niemiec, Austrii, Czech czy piastowskiej Polski. Zrobiła karierę jako granica dopiero po drugiej wojnie światowej, a przed nią była przede wszystkim mostem, osią rozwojową Śląska. Do tego badania Odry wskazują, że ona była w przeszłości rzeką dość łatwo przekraczalną, więc w mniejszym niżby się mogło wydawać stopniu, była kiedyś dla ludzi barierą - podkreśla.

Historycy z Centrum Historii Zajezdnia chcą pokazać światu, jak zmieniała się rola rzeki, również w sensie społeczno-politycznym. Szykują kolejną wystawę "Odra - most, Odra - granica".

Na części wystawy mówiącej o rzece jako "moście" mają zostać zaprezentowane najciekawsze mapy Odry od XV wieku aż do współczesnych. - One wyraźnie pokażą, że ta rzeka nie zawsze była granicą - tłumaczy Kucharski.

Rolę "granicy" historycy chcą zaprezentować za pomocą traktatów, w których Odra występuje jako główna bohaterka. - Pokażemy wszystkie traktaty graniczne (1950, 1970, 1990). Próbujemy ściągnąć do Wrocławia dokumenty, które nigdy nie były prezentowane publicznie - zapowiada dr hab. Kucharski.

Plakat propagandowy na temat Odry jako granicy
Plakat propagandowy na temat Odry jako granicy
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

Jakie? Walczą np. o protokół Układu Poczdamskiego. - Są trzy takie dokumenty na świecie i nigdy żaden nie był publicznie prezentowany, nie licząc skanów dostępnych w internecie. Fizycznie obiektu nie można było dotąd zobaczyć, choć pewnie zwrot "układ poczdamski" każdy w szkole słyszał - mówi historyk. Dziś te dokumenty znajdują się w Moskwie, Waszyngtonie i Londynie. Historycy próbują zdobyć na potrzeby polskiej wystawy ten ostatni.

A to właśnie w Poczdamie ustalono zmianę granic Niemiec. Polsce przyznano administrację nad Gdańskiem (przed wojną Wolne Miasto Gdańsk, które formalnie podlegało Lidze Narodów i nie było częścią Niemiec), częścią Prus Wschodnich oraz terenami na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej. Szczegółowy przebieg granicy uregulować miała odrębna konferencja, do której zwołania jednak nie doszło. Ale wysiedlenia ludności już trwały.

O polskie słupy graniczne na Odrze!
O polskie słupy graniczne na Odrze!
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

Dr Kucharski dużo rozmawiał ze studentami o tym, że Odra stała się synonimem sytuacji zimnowojennej. - "Odra" to hasło mobilizujące i to mobilizujące w kategoriach "swój - obcy", gdzie "swój" to jest oczywiście Polak, ten, który chce granicy na Odrze i Nysie, a "obcy" to głównie Niemiec, który chce rewizji tej granicy, dla którego granica państw przebiega zupełnie gdzie indziej - podkreśla historyk.

Odra i Nysa to granica pokoju
Odra i Nysa to granica pokoju
Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona

Przyjaciółka

Ale sam dr hab. Kucharski najchętniej lubi mówić o tym, co ludzi łączy. Na wrocławską wystawę wraz z zespołem próbuje ściągnąć też dokument wprowadzający Układ z Schengen z 1985 roku, który dziś ułatwia nam poruszanie się po Europie.

- Ten dokument to pewne domknięcie, gdy w rzeczywistości ta granica znika - mówi historyk. I wspomina głośne orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku z pamiętnym zdaniem "przebaczamy i prosimy o przebaczenie".

- Wrocławski biskup Kominek napisał je po niemiecku, to ważny detal - przypomina dr Kucharski. - Sam był zdania, że trzeba granicę na Odrze i Nysie ustanowić, aby ją później rozebrać. On już wtedy myślał w tych kategoriach, że ona jest potrzebna po to, by rozwiązać problem geopolityczny, ale nie po to, by istniała jakaś granica między ludźmi. Tak sobie wyobrażał nową Europę, z Odrą jako mostem - dodaje Kucharski.

Sama, gdy patrzę w tych dniach na obrazy Odry w telewizji, myślę sporo o tym, jak granice znosi też przyroda.

Czy miałybyśmy się nie poddać urokowi i nie pozwolić podziwiać w skupieniu piękna przyrody Granicznych Meandrów Odry w Chałupkach czy doliny Odry, gdy jesienią stacjonuje tam dziewięćdziesiąt tysięcy żurawi? Ptaki nie zastanawiają się, czy są w Polsce, czy w Niemczech, bo granice nie mają dla nich znaczenia. 
Anna Cieplak, Małgorzata Tkacz-Janik
"Czy płynie w nas Odra?"
Ptaki nie zastanawiają się, czy są w Polsce czy w Niemczech
Ptaki nie zastanawiają się, czy są w Polsce czy w Niemczech
Źródło: tomasz karwowski/Shutterstock

Gospodyni

A pan, panie doktorze, gdy ja mówię "Odra", co pan widzi, słyszy?

- W tym roku bardzo dużo zajmujemy się w Zajezdni Odrą, a pretekstem jest 25. rocznica powodzi tysiąclecia. I to tamta katastrofa i teraz ta druga, ekologiczna, nadają kierunek moim myślom - odpowiada historyk. I zaraz dodaje: - Ale na co dzień dla mnie Odra jest najciekawsza ze względów tożsamościowych. W 1997 roku wydarzyło się we Wrocławiu coś więcej niż katastrofa naturalna. Coś się wtedy stało ze społecznością, która mieszkała dotąd w mieście. Okazało się, że ludzie byli skłonni zrezygnować z różnych swoich planów i stanąć w obronie miasta, które wówczas stało się ich prawdziwym domem.

- Dopiero wtedy? - przerywam.

- Wśród socjologów, ale też historyków trwa od dawna dyskusja: kiedy powojenny Wrocław stał się miastem jego mieszkańców - opowiada dr Kucharski. - We Wrocławiu każdy jest jakoś "słoikiem". Tutaj po prostu nie ma przedwojennych mieszkańców. Mniejszość niemiecka liczy kilkaset osób, ale nawet nie wiem, czy to są potomkowie dawnych mieszkańców Breslau. Każdy jest skądś. Szukamy więc tego momentu, gdy wrocławianie zaczęli myśleć "jesteśmy u siebie", a nie "ze Lwowa, z Wilna, z Tarnopola". A poczuli, że to ich dom, gdy przyszło im o niego zawalczyć - podkreśla.

- Ale część badaczy tego przełomowego dla wrocławian momentu upatruje w zrywie solidarnościowym w sierpniu 1980 roku - znów przerywam.

- Niektórzy uważają, że wtedy wrocławianie uznali, iż to jest ich miasto. Ale gdy się robi badania socjologiczne, to w pamięci mieszkańców nie ma tego strajku. Gdy się ich pyta o ważne momenty w powojennej historii Wrocławia, to na pierwszy plan wychodzi właśnie powódź z 1997 roku. Dlatego można powiedzieć, że wrocławian stworzyła Odra - odpowiada dr Kucharski.

W niektórych miejscach to były więzi funkcjonalne, ‘na moment’, w innych jednak wydarzenie to przekuło się w plany rozwoju miast. W porcie w Nowej Soli, w środkowym biegu Odry, stoi pomnik obrońców miasta przed powodzią. Na otwarciu granicznych meandrów Odry na pograniczu polsko-czeskim burmistrz Krzyżanowic mówił, że gdyby nie powódź, to nikt nie dostrzegłby ich gminy. W podobnym tonie wypowiadał się organizator ‘Pływadła’ w Raciborzu – imprezy wodniackiej, która zaczęła się po powodzi, aby przywrócić Odrze ducha obywatelskiego (...) Niewątpliwie to, że Odra wylała, coś w nas zmieniło – i nie mam na myśli tylko wałów powodziowych czy nowej zabudowy miast. Powódź w tej perspektywie powinna być traktowana jako zdarzenie więziotwórcze, na którym można by się czegoś nauczyć.
Anna Cieplak w "Czasie Kultury"

- Ludzie nie zapominają o powodzi tysiąclecia. Pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków i ludzi starszych doskonale pamięta, kto gdzie wtedy był, co robił. Wspominają, kto ratował Bibliotekę Uniwersytecką, a kto bronił przed wodą największej kolekcji średniowiecznych rękopisów - mówi dr Kucharski. - Ale proszę spojrzeć, dla moich dwudziestoletnich studentów to jest wydarzenie historyczne, w którym nie brali udziału. Nie mogą go pamiętać i być może lada moment będzie znane głównie jako motyw z popkultury. W końcu na jesieni ma mieć premierę serial o tamtych wydarzeniach - dodaje.

Chodzi o "Wielką wodę", którą przygotowała platforma Netflix.

Modelka

Tymczasem serial wpisuje się doskonale w jeszcze jedno oblicze Odry, o którym rzadziej ostatnio mówimy. Bo przecież Odra to już nie tylko miejsce życia zwierząt i roślin, nurt kryjący historyczne skarby, narzędzie propagandy politycznej, granica, szlak żeglugowy. Odra to też marka.

Gdy słyszycie "Odra", przecież wcale nie musicie widzieć rzeki!

- W czasie pracy nad wystawą było dla nas ciekawym odkryciem to, jak Odra stała się marką i to taką, która porzuciła rzeczny desygnat - opowiada dr Kucharski. - Mamy dziś cukierki Odra z Brzegu, buty marki Odra z Oławy, ubrania o tej samej nazwie ze Szczecina. Do tego są liczne kluby sportowe, na przykład Odra Opole czy wydarzenia, jak Jazz nad Odrą. Słowo "Odra" stało się tak atrakcyjne, że zyskało potencjał marketingowy, co jest o tyle interesujące, że przez wiele lat, jeszcze nawet w latach 90., sama Odra jako rzeka miała kiepski wizerunek. Mówiono o niej głównie jako o tej brudnej i w związku z regulacją zabetonowanej. A przecież produktom nazwy nadaje się tak, żeby sprzedaż rosła, skojarzenie było pozytywne i przyciągało klientów - zauważa historyk.

Kiedy wizerunek samej rzeki zaczął się zmieniać? Najpewniej dopiero w XXI wieku. - Zaczęliśmy wtedy rozmawiać o jej unikalnej przyrodzie. Nad brzegami pojawiło się mnóstwo wędkarzy, miejsc do rekreacji, ścieżek rowerowych, życie po prostu się pojawiło - mówi dr Kucharski. - To pokazuje, że historia Odry mocno zawija, zakręca. Niemal tak jak przed 200 laty, nim ludzie zaczęli skracać jej bieg na kolejnych odcinkach, likwidując rzeczne zakola. Wie pani, że kiedyś miała ponad 1000 kilometrów długości? - podsumowuje.

wisła WIDEO
Ruszył marsz żałobny dla Odry
Źródło: TVN24

Dr Kucharski nie podejmie się jednak analizy tego, jak aktualna katastrofa ekologiczna w Odrze wpłynie na rzekę i markę, jaką się rzeka stała. - Na to potrzeba czasu - podkreśla jak to historyk. - Dziś te tony śniętych ryb robią na nas wielkie wrażenie, ale czym te obrazy staną się dla przyszłości Odry? Czy i jak długo będziemy je pamiętać? Tego nikt jeszcze nie może wiedzieć - dodaje.

Happening poświęcony sytuacji na Odrze
Happening poświęcony sytuacji na Odrze
Źródło: Getty Images

Pewnym jest, że dziś są ludzie, którzy chcą, by Odrą zająć się poważnie. Dziennikarz i pisarz Robert Rient ("Duchy Jeremiego") stworzył petycję, w której apeluje o nadanie Odrze osobowości prawnej.

Zyskałaby zdolność sądową, a zatem mogłaby stać się stroną postępowania. Od dekad Odra nie posiada swojej reprezentacji, nikt nie może zająć stanowiska w jej sprawie, i nikt nie może podjąć się jej obrony, a ona sama jest przedmiotem analiz, a nie podmiotem. Prowadzi to do wielu nadużyć, nadmiernej eksploatacji, przyzwolenia na wypuszczanie toksyn i ścieków, i dalsze uśmiercanie Odry, która należy do samej siebie i nas wszystkich, w równym stopniu. Apel ten jest wyłącznie prośbą o uznanie rzeczywistości: rozpoznanie w Odrze żywej rzeki, której należy się prawo do życia.
fragment petycji

Siostra

Tymczasem dr Kucharski wypatruje bardziej prawdziwej biografii Odry niż serialu. Gdy mówię, że sam mógłby taką napisać, tylko się uśmiecha. A po chwili komentuje: - Na pewno jest o czym pisać.

Swoistą biografią rzeki można byłoby pewnie nazwać antologię "Kiedy ty mówisz Odra", której tytułem uczyniono powracający tu wers z Wojaczka. Wyboru tekstów, które w 2020 roku ukazały się nakładem wydawnictwa Akwedukt, dokonał Ryszard Sławczyński. Książka dedykowana jest pamięci marynarzy odrzańskich i zawiera utwory 146 autorów. To nie tylko teksty polskie, ale i przekłady z łaciny, języka niemieckiego, czeskiego, łużyckiego oraz jidisz. W antologii znajduje się też 10 ludowych pieśni śląskich z przełomu XIX i XX wieku.

Tom otwierają "Renesansowe opisanie Wrocławia" i "Jedenastozgłoskowiec na cześć Wrocławia" Bartholomaeusa Steina (w przekładzie Marka Krajewskiego) z 1512 roku. Już wtedy podkreślano korzyści z rzeki płynące.

Odra, nad którą leżysz i której nurt Wzburzony na wiele rozbijasz odnóg, Nigdzie nie widzi - od źródła do ujścia - Płynąc przez wszystkie północne krainy, Czegoś, co mogłoby równać się z tobą, Wrocławiu
Bartholomaeus Stein

Są tu teksty m.in. o Bramie Morawskiej, Śląsku, Opolszczyźnie, Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim, ujściu Odry do Zalewu Szczecińskiego. Wśród znamienitych autorów jest i noblistka Olga Tokarczuk, która wyznała kiedyś, że gdy była dzieckiem, "każdy spacer prowadził nad Odrę" i która w swoich tekstach niejedno zdanie rzece poświęciła.

Mój ulubiony fragment to ten ze zbioru esejów Tokarczuk "Moment niedźwiedzia", które w 2012 roku ukazały się nakładem Krytyki Politycznej:

Odra miała starszą siostrę. Takie siostry biorą się ze zmiany nurtu rzeki, kiedy meander oddziela się od głównego koryta. Tak mi wyjaśnił ojciec. Był to dla mnie niewątpliwy dowód, że Odra jest żywą istotą. Czy nie zmieniała skóry jak wąż? Czy nie liniała jak zwierzę, zostawiając swoje stare niepotrzebne zakręty na pastwę trzcin i wodorostów? (…) Stara Odra nie przypominała już rzeki, zatrzymała się, zamyśliła. Porosły ją rośliny, a wieczorami parowała wyczerpana, unosząc w powietrze wszystkie swoje cierpko-wilgotne zapachy. Tak zrozumiałam wtedy starość – to ustanie w ruchu i spokojne, niewyobrażalne bogactwo. Klejnoty grzybieni i irysów wodnych, oczka lśniących kałuż w oprawie sitowia, cudo ptasich jaj złożonych w filigranowych gniazdach. Była wejściem do innego świata, w gęstą i wilgotną baśń. Tu mogła zakwitnąć paproć, a białe grążele zamieniały się nocą w księżniczki.
Olga Tokarczuk

Kiedy dziś patrzę na obrazy znad Odry, pasuje mi do nich najbardziej niestety wiersz Romana Kołakowskiego "Rozmowa z Lotharem", który właśnie w antologii Sławczyńskiego znalazłam.

Kołakowskiego o nic nie mogę już zapytać, zmarł w 2019 roku. Na szczęście on sam odpowiedział Wojaczkowi. I teraz w głowie mam ten wers:

kiedy ty mówisz Odra ja słyszę niepokój

Czytaj także: