Jest rok 2020. 63-letni, siwy, zmartwiony i przybity Donald Tusk, ramię w ramię z Barackiem Obamą, Angelą Merkel, Nicolasem Sarkozy'm i Gordonem Brownem przeprasza. Za to, że zabił klimat. Taki scenariusz kreślą ekolodzy z Greenpeace. Na kilka dni przed klimatycznym szczytem w Kopenhadze postanowili podzielić się nim ze wszystkimi, którzy przekraczają próg tamtejszego lotniska.
Polski premier może mieć mieszane uczucie. Bo to prawda, że z jednej strony ekolodzy z Zachodu widzą w nim jednego z pierwszoplanowych bohaterów nieudanej walki o ochronę klimatu. Z drugiej jednak ważne przecież, że w ogóle go widzą i na dodatek wprowadzają do tak doborowego towarzystwa.
Polski szef rządu znajduje się w gronie największych światowych przywódców, obok między innymi prezydenta USA, Francji, kanclerz Niemiec i premierów Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
"Przepraszamy"
Billboardy z ich wizerunkami zawisły na lotnisku w Kopenhadze, gdzie 7 grudnia rusza wielki szczyt klimatyczny. To właśnie na nim Barack Obama (który przyjedzie 9 grudnia) ma zaprezentować plan redukcji przez Stany Zjednoczone emisji gazów cieplarnianych do 2020 roku o ok. 17 proc. w stosunku do 2005 roku.
Ekologom taka deklaracja nie wystarcza, bo politycy zostali przedstawieni na plakatach właśnie w roku 2020. Siwi i smutni składają samokrytykę: "Przepraszam. Mogliśmy zatrzymać katastrofalne zmiany klimatyczne... Nie zrobiliśmy tego".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Greenpeace