Naszym zdaniem bezpieczeństwo Polaków stoi ponad jakimikolwiek zobowiązaniami - powiedział w "Jeden na jeden" Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Wicemarszałek Sejmu przekonywał, że Beata Szydło powinna natychmiast wycofać się z planów przyjmowania uchodźców, do czego zobowiązał się jeszcze poprzedni rząd pod przewodnictwem Ewy Kopacz.
Tyszka odniósł się m.in. do środowej zapowiedzi rzecznika rządu. Po zamachach w Brukseli Rafał Bochenek poinformował, że premier Beata Szydło nie widzi w tej chwili możliwości przyjęcia imigrantów w Polsce.
- Jeżeli chodzi o deklarację pani premier, to ona powiedziała, że "w tej chwili" rząd nie widzi możliwości przyjęcia uchodźców, natomiast Kukiz'15 w ogóle nie widzi takiej możliwości - powiedział Tyszka.
Dodał, że w związku z tym jego ugrupowanie chce, by zorganizowano referendum w tej sprawie. - Mamy ok. 150 tys. podpisów i cały czas zbieramy - mówił polityk Kukiz'15.
Uchodźcy są już w Polsce?
Jednocześnie przypomniał, że zgodnie z oficjalnymi zapowiedziami rządu pierwsza grupa 100 uchodźców miała trafić do naszego kraju w marcu tego roku. Jak mówił, zgodnie z jego wiedzą w Grecji byli już oficerowie łącznikowi z Polski, którzy mieli zweryfikować na miejscu pierwsze 67 osób.
- Chciałbym zapytać wprost panią premier i ministra Błaszczaka, czy przypadkiem rząd nie przyjął już jakiejś grupy uchodźców? Myślę, że Polacy mają prawo to wiedzieć - podkreślił wicemarszałek Sejmu.
Dodał, że jego pytanie do szefowej rządu oraz szefa MSWiA uzasadnia także powstanie przed miesiącem zespołu ds. zabezpieczenia bezpieczeństwa w procesie przesiedleń i relokacji cudzoziemców pod kierownictwem ministra Błaszczaka oraz trwające prace nad rozporządzeniem rządu w sprawie relokacji cudzoziemców w 2016 roku.
Skrytykował także reakcję szefowej unijnej dyplomacji Federici Mogherini, która po zamachach w Brukseli wzruszyła się podczas konferencji prasowej. - To jest duży błąd dyplomatyczny. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sekretarz stanu USA mógłby zachować się podobnie - mówił Tyszka.
Jednocześnie ocenił zeszłotygodniowy szczyt UE-Turcja jako "przegrany", bo - jego zdaniem - Unia poszła na daleko idące ustępstwa. - Podstawowa kwestia jest jedna: należy uszczelnić granice Unii Europejskiej, tymczasem polityka unijna idzie w tym kierunku, że zamyka się granice wewnętrzne, zamiast postawić tamę napływowi nielegalnych imigrantów - tłumaczył wicemarszałek Sejmu.
"Nie upilnowali prezydenta na prostej drodze"
Przekonywał też, że Polsce jest potrzebna ustawa antyterrorystyczna. Jej projekt ma wkrótce przedstawić szef MSWiA Mariusz Błaszczak, jednak jak mówił Tyszka, ważniejsze od przepisów jest skuteczne działanie.
- A co do skuteczności służb możemy mieć wątpliwości. Czy rząd jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo w momencie jak nie jest w stanie upilnować bezpieczeństwa prezydenta na prostej drodze? - pytał retorycznie wicemarszałek Sejmu. Przypomniał też, że Komenda Główna Policji nadal nie ma szefa. - Moje pytanie jest takie, czy rząd w ogóle przed lipcowym szczytem NATO zamierza powołać komendanta głównego policji? - zastanawiał się Tyszka.
Gość "Jeden na jeden" stwierdził też, że powołanie przez marszałka Sejmu zespołu ekspertów ds. kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego to "gra na czas". Przypomniał, że jego ugrupowanie zaproponowało zmiany w konstytucji, którego jego zdaniem mogą pozwolić na rozwiązanie trwającego sporu o TK.
- Nas bardzo niepokoi to, że nasz projekt kompromisowego rozwiązania leży od paru miesięcy na stole i nie ma woli zarówno PiS, jak i Platformy i Nowoczesnej, żeby usiąść do rozmów - mówił Tyszka. - To pokazuje, że partie polityczne w tym swoim partyjniackim zacietrzewieniu dążą do eskalacji konfliktu konstytucyjnego. To jest bardzo niedobre dla resztek praworządności w Polsce - dodał.
Autor: ts/gry / Źródło: tvn24