Prokuratura Regionalna w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego propagowania faszyzmu przez Piotra Wacowskiego, autora reportażu "Superwizjera" o środowisku polskich neonazistów. Śledczy nie dopatrzyli się żadnego przestępstwa w zachowaniu dziennikarza.
W piątek 23 listopada 2018 roku funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wkroczyli do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego, współautora reportażu "Superwizjera" pt. "Polscy neonaziści", wręczając mu pismo z wezwaniem do prokuratury. W piśmie zawarte były zarzuty dotyczące propagowania nazizmu (z art. 256 par. 1 Kodeksu karnego) w związku z realizacją reportażu wcieleniowego na temat polskich neonazistów.
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Art. 256 Kodeksu karnego
Jak informowała "Gazeta Wyborcza", doniesienie do prokuratury w tej sprawie złożył Jerzy Kwaśniewski, adwokat i prezes Ordo Iuris, stowarzyszenia prawników znanego z działalności antyaborcyjnej.
Wizytę ABW w domu Wacowskiego komentowali politycy, organizacje pozarządowe, media polskie oraz zagraniczne. Depeszę agencji Associated Press poświęconą akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w domu dziennikarza TVN opublikowały między innymi "New York Times", "The Washington Post", ABC News, Fox Business, NBC12 oraz szereg lokalnych mediów amerykańskich.
W reakcji na medialną burzę w niedzielę 25 listopada 2018 roku Prokuratura Krajowa poinformowała w oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej, że stawianie zarzutów operatorowi TVN jest przedwczesne, ale śledztwo przeciwko niemu nadal będzie prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach.
14 lutego prokurator Katarzyna Żołna podjęła decyzję o umorzeniu wspomnianego śledztwa i na 32 stronach uzasadnienia wyjaśniła, dlaczego nie widzi w postępowaniu Piotra Wacowskiego żadnego przestępstwa. "Brak znamion czynu zabronionego" - czytamy na pierwszej stronie dokumentu.
Szczególna fascynacja Mateusza S. III Rzeszą Niemiecką
Z uzasadnienia postanowienia możemy wyczytać wiele szczegółów dotyczących urodzin Adolfa Hitlera, zorganizowanych 13 maja 2017 roku przez grupę neonazistów w lesie pod Wodzisławiem Śląskim. Przede wszystkim ich uczestnicy, oprócz dwojga dziennikarzy działających pod przykrywką, znali się od lat, a łączyły ich "wspólne zainteresowania, ideologia, w tym fascynacja III Rzeszą Niemiecką. (...) Szczególnie aktywny w propagowaniu tych zachowań był Mateusz S., który otwarcie prezentował swoją fascynację III Rzeszą Niemiecką i ideologią nazistowską".
Z zeznań cytowanych przez prokurator Żołnę wynika, że to S. był pomysłodawcą i organizatorem urodzin Hitlera i to od niego dziennikarze "Superwizjera" otrzymali zaproszenie na tę imprezę. Mężczyzna wysłał je przez internet do kilkudziesięciu osób.
S. uczestniczył w podobnym przedsięwzięciu nie pierwszy raz. "Mateusz S. zeznał, że w latach 90-tych uczestniczył w obchodach urodzin Hitlera w lesie, w pobliżu Wodzisławia Śląskiego. Wówczas przebieg obchodów był podobny. Też były flagi, płonąca swastyka, uczestnicy śpiewali pieśni i wznosili ręce w geście nazistowskiego pozdrowienia" - możemy przeczytać w prokuratorskim uzasadnieniu.
Nikt nikogo nie namawiał
Śledczy sprawdzali w toku postępowania, czy dziennikarz TVN Piotr Wacowski mógł propagować faszystowski ustrój państw i czy nawoływał do nienawiści na tle narodowościowym i etnicznym. Podstawą do takich zarzutów były zdjęcia, na których Wacowski miał wznosić rękę w nazistowskim pozdrowieniu, oraz zeznania świadków, według których dziennikarz miał się wypowiadać negatywnie na temat uchodźców.
Ale w toku śledztwa uczestnicy imprezy zeznali, że "nikt nikogo nie namawiał do (...) okrzyków Sieg Heil, wznoszenia rąk w nazistowskim pozdrowienia czy wznoszeniu toastu za Adolfa Hitlera. Działali oni bowiem zgodnie z utrwalonymi własnymi poglądami".
Co do zachowania Wacowskiego prokuratur Żołna nie miała wątpliwości: "Tym bardziej zrozumiała wydaje się być postawa Piotra Wacowskiego, który starał się uwiarygodnić w oczach pozostałych uczestników oficjalnej części imprezy. (...) Nie powinno dziwić, że Piotr Wacowski starał się zachowywać tak, jak pozostali mężczyźni w tej grupie. Gdyby bowiem zachowywał się biernie, mogłoby to wzbudzić ich podejrzenie, a w konsekwencji zniweczyć możliwość realizacji reportażu".
Pijany niewiele pamięta
Prokurator nie dała też wiary zeznaniom Adama B., który miał twierdzić, że Wacowski namawiał go do negatywnych zachowań wobec uchodźców. "Wyjaśnienia i zeznania Adama B. nie były konsekwentne, świadek powoływał się również na upojenie alkoholowe w trakcie imprezy, w związku z tym wszelkie wątpliwości należało rozstrzygnąć na korzyść Piotra Wacowskiego. Brak jest dowodów, które pozwoliłyby stwierdzić, że Piotr Wacowski nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych".
Podczas jednego z przesłuchań Adam B. zeznał, że z powodu upojenia alkoholem niewiele pamięta z całej imprezy. Miał wypić tamtego dnia kilkanaście piw, do tego wino i wódkę.
Skandaliczne zarzuty
W całym 32-stronicowym uzasadnieniu ani razu nie pojawia się informacja o tym, że Mateusz S. miał zorganizować imprezę w Wodzisławiu Śląskim na czyjeś polecenie i otrzymać za to jakiekolwiek wynagrodzenie. Takie zarzuty pojawiły się w publikacjach portalu wPolityce oraz tygodnika "Sieci".
Telewizja TVN złożyła pozwy przeciwko redakcjom i dziennikarzom, którzy kwestionowali ustalenia "Superwizjera" TVN.
-Zarzuty, które miał usłyszeć Piotr Wacowski są absurdalne i skandaliczne, to aberracja, która wyrządziła wiele krzywdy Piotrowi Wacowskiemu i Annie Sobolewskiej realizującym ten reportaż pod przykrywką. Dlatego decyzja o umorzeniu to żaden powód do radości, a jedynie przywrócenie właściwego stanu rzeczy - ocenił Jarosław Jabrzyk, producent programu "Superwizjer". - Chciałbym przy okazji podziękować wszystkim dziennikarzom, którzy wsparli nas kilka miesięcy temu w tych trudnych chwilach, gdy ABW przyszło do domu Piotra Wacowskiego - dodał Jabrzyk.
Za reportaż "Polscy neonaziści" Piotr Wacowski, Anna Sobolewska i Bertold Kittel otrzymali szereg nagród, w tym Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze.
Autor: Szymon Jadczak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24