- Może się kłaniać tutaj kodeks karny, a w szczególności artykuł mówiący o oszustwie - komentuje sprawę wycieczki trzech posłów PiS do Madrytu Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy i były szef MSWiA.
Janusz Kaczmarek na Twitterze spuentował wyjazd Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego wraz z żonami do Madrytu. Napisał: "Samochodem na jeden dzień do Madrytu. A nie dałoby w tydzień kajakiem do Nowego Jorku?".
Oszustwo?
Sprawę ocenia jednak mniej dowcipnie. Jak dodaje, może tu mieć miejsce oszustwo. "Klapa. Sprawa karna jak nic. Pachnie oszustwem w rozumieniu kodeksu karnego. Po drodze poświadczenie nieprawdy" zatweetował. Potem wyjaśnił na antenie TVN24: - Jeżeli ktoś w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wprowadza w błąd kogoś, a tutaj akurat kancelarię Sejmu, to podlega odpowiedzialności karnej - mówi Janusz Kaczmarek.
Jak dodaje, zachowanie Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego po fakcie, czyli po tym jak na jaw wyszła sprawa ich wspólnego wyjazdu, nie ma tu żadnego znaczenia. Zwrot 20 tys. zł, jakie politycy pobrali jako zaliczkę i delegacje, nie będzie tu stwarzać okoliczności łagodzących. Według niego to, że teraz oddali pieniądze, jest bez znaczenia.
Jak mówi, jego zdaniem korzyścią majątkową, którą chcieli osiągnąć posłowie PiS, była różnica w cenie pomiędzy przyjazdem samochodem a pokonaniem trasy samolotem. Skorzystali z oferty tanich linii lotniczych, koszt biletów wyniósł więc mniej, niż kosztowałaby ich benzyna na trasie między Warszawą a Madrytem.
- Wprowadzeniem w błąd natomiast mogło być przedłożenie określonych wniosków, oświadczeń, pewnego rodzaju poświadczanie nieprawy, z tym że chcieli jechać samochodem, a udali się w podróż samolotem - dodaje Kaczmarek.
Ocena moralna i etyczna
Tłumaczy, że teoretycznie "można już mówić o wyczerpaniu obu znamion - chęci osiągnięcia korzyści majątkowej oraz wprowadzenia w błąd". - Ale oczywiście teraz prokuratura będzie musiała wskazać na fakt, czy istotnie chodziło im o osiągnięcie tej korzyści - dodaje były prokurator krajowy.
Za taki czyn groziłoby posłom od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Przestępstwem, zdaniem Kaczmarka, nie jest już to, że wybierali się w delegacje, ale nie pojawiali się na sesjach Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Byłoby dopiero, gdyby podpisali regulamin, w którym zobowiązywałby ich do tego jakikolwiek zapis. - A skoro nie było, to możemy tu tylko etycznie, moralnie oceniać takie zachowanie, nie karnie - dodaje Kaczmarek.
Autor: bieru/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: pis.org.pl/Twitter