Ruszyło śledztwo, które ma wyjaśnić kulisy pominięcia w akcie oskarżenia za wprowadzenie stanu wojennego generała Michała Janiszewskiego - dowiedział się tvn24.pl. Sprawę będzie prowadzić Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
W wyniku dziennikarskiego śledztwa ustaliliśmy, że według prokuratora Piotra Piątka w 2007 roku, w chwili kierowania przez niego aktu oskarżenia jeden z najważniejszych generałów epoki PRL Michał Janiszewski już nie żył. Tymczasem zmarł niemal dekadę po tym wydarzeniu, w lutym 2016 roku.
Krążące zawiadomienie
Teraz fakt wszczęcia śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prokuratora potwierdziła nam rzecznik prokuratury w Gliwicach Joanna Smorczewska.
- Wszczęliśmy śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach - brzmi odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od prokurator Smorczewskiej.
Po opublikowaniu przez nas materiału zawiadomienie do prokuratury złożył poseł Krzysztof Brejza.
- Nie wierzę w przypadkowe pominięcie żyjącego generała. Dla mnie ta sprawa to największy skandal w historii Polski związany z rozliczaniem komunizmu. Ktoś chronił generała, tak się składa, że mającego związki ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości - mówił poseł Brejza w rozmowie z tvn24.pl.
Zawiadomienie posła przeszło długą drogę przez prokuratorskie biurka nim Prokuratura Okręgowa w Gliwicach rozpoczęła swoje śledztwo. Poselskie zawiadomienie najpierw trafiło do Prokuratury Rejonowej dla Warszawy-Śródmieścia. Stąd zostało przesłane do jednej z prokuratur rejonowych w Katowicach. Warszawscy prokuratorzy stwierdzili, że przestępstwo najpewniej zostało popełnione w Katowicach. Zatem szybko umyli ręce i odesłali materiały - mówi nam jeden z prokuratorów, prosząc o zachowanie anonimowości.
Zawiadomienie długo nie zajmowało prokuratorów z prokuratury rejonowej - odesłali je do swoich szefów z Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Ich argument brzmiał tak, że sprawa jest zbyt poważna, by zajmowała się nią jednostka najniższego szczebla - wyjaśnia nasz rozmówca.
Ale doniesienie długo również nie zajmowało najważniejszych śląskich prokuratorów. Wkrótce przesłali je do Prokuratury Krajowej, do nowo powstałego wydziału wewnętrznego. To jednostka, która została powołana do badania sygnałów o przestępstwach popełnianych przez prokuratorów. Jednak i tutaj sprawa nie zagrzała miejsca i ostatecznie trafiła do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która ostatecznie w pierwszych tygodniach czerwca wszczęła śledztwo.
Prokurator dostał pismo od żony generała
Według ustaleń dziennikarzy "Rzeczpospolitej" prokurator Piotr Piątek - który samodzielnie prowadził śledztwo przeciwko autorom stanu wojennego - w 2006 roku wezwał na przesłuchanie generała Michała Janiszewskiego.
"Ale zamiast wizyty generała otrzymał pismo od jego żony z informacją, że mąż jest po rozległym udarze mózgu i nie może stawić się w IPN, załączyła zaświadczenie lekarskie. Piątek nie powołał jednak biegłego, który zweryfikowałby stan zdrowa, by wiedzieć czy można Janiszewskiemu przedstawić zarzuty, czy też należy jego wątek umorzyć" - napisali reporterzy "Rzeczpospolitej".
Ostatecznie Piątek przesłał do sądu akt oskarżenia, uchodzący za najpoważniejszy w historii istnienia Instytutu Pamięci Narodowej, w kwietniu 2007 roku. Generała Michała Janiszewskiego uznał w nim za zmarłego. Tymczasem żył on nawet, gdy w 2012 roku zapadał wyrok m.in. dwóch lat dla Czesława Kiszczaka.
Sam prokurator Piotr Piątek po przesłaniu aktu oskarżenia awansował z katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej do fotela szefa krakowskiego oddziału Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Prokuratorską togę zdjął w 2012 roku i dziś jest prokuratorskim emerytem, który unika kontaktu ze swoim dawnym środowiskiem. Nie udało nam się z nim skontaktować, mimo wielu prób.
Jeden z czterech generałów
Według profesora Antoniego Dudka z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, generał Janiszewski był jednym z czterech najważniejszych generałów całej dekady lat 80.
- Wojskiem rządził Florian Siwicki, aparatem bezpieczeństwa rządził generał Czesław Kiszczak, a faktyczną rolę premiera pełnił właśnie Michał Janiszewski - wyjaśniał prof. Dudek w rozmowie z tvn24.pl.
Również wcześniej, przez okres lat 70., generał był wpływową postacią jako najbliższy współpracownik ówczesnego ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego.
Gdy generał Jaruzelski, po Okrągłym Stole i częściowo wolnych wyborach parlamentarnych z 4 czerwca 1989 roku, w lipcu został przez Zgromadzenie Narodowe powołany na prezydenta RP, to generał Michał Janiszewski został szefem jego kancelarii.
Autor: Robert Zieliński (Robert_zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl