- To była rozmowa bardziej techniczna niż polityczna - wyjaśniał marszałek Senatu Stanisław Karczewski. W piątek w Senacie spotkał się z wiceszefem Kancelarii Prezydenta Pawłem Muchą, by omówić sprawę przygotowań do referendum konsultacyjnego. Z kolei szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin ocenił w piątek, że 11 listopada "nie jest datą najszczęśliwszą" na referendum w sprawie zmian w konstytucji.
Stanisław Karczewski po spotkaniu z Pawłem Muchą poinformował dziennikarzy, że jest umówiony na rozmowę z prezydentem na przyszłą środę.
Pytany, czy jest możliwe, że referendum konsultacyjne w sprawie konstytucji odbędzie się 11 listopada, odpowiedział, że od początku mówił, że "termin jest trudny do zaakceptowania". - Jestem przekonany, że 11 listopada wszyscy Polacy w Polsce i na świecie powinni świętować, a nie zajmować się referendum - ocenił marszałek Senatu.
Jak dodał, na spotkaniu z Pawłem Muchą "żadnego porozumienia nie zawierali". - To była rozmowa bardziej techniczna niż polityczna, a polityczne rozmowy będą w środę w przyszłym tygodniu - zaznaczył.
"Dobra wiara, dobra wola"
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha przed spotkaniem mówił, że z marszałkiem Karczewskim będą rozmawiać "z dobrą wiarą i dobrą wolą o potencjalnych pytaniach referendalnych, terminie, a także o harmonogramie prac w Senacie" nad projektem postanowienia prezydenta o zarządzeniu referendum konsultacyjnego w sprawie zmian w konstytucji.
Prezydencki minister zaznaczył, że omówione zostaną postulaty obu stron - Kancelarii Prezydenta oraz Senatu, w tym propozycja zgłoszona przez marszałka Karczewskiego, by w referendum postawić Polakom - obok pytań związanych z zagadnieniami konstytucyjnymi - także pytania dotyczące innych kwestii.
3 maja ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda ogłosił swoją inicjatywę referendum w sprawie zmian w konstytucji. Mówił, że chce, by odbyło się ono w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, czyli 11 listopada 2018 roku, albo trwało dwa dni - 10 i 11 listopada.
W maju 2017 roku również prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że w konstytucji konieczne są zmiany. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wypowiadał się jednak krytycznie o pomyśle przeprowadzenia referendum konsultacyjnego w Święto Niepodległości.
"11 listopada nie jest najszczęśliwszą datą na referendum"
Jacek Sasin pytany w piątkowym wydaniu programu "RZECZoPOLITYCE", czy 11 listopada odbędzie się referendum konstytucyjne, zwrócił uwagę, że "najpierw musi być wniosek do Senatu ze strony pana prezydenta". - O ile mi wiadomo, takiego wniosku jeszcze nie ma. Jest zapowiedź takiego wniosku i jak będzie wniosek, to Senat będzie o tym decydował. Nie wiem, jaka będzie decyzja - powiedział minister.
Jego zdaniem 11 listopada nie jest datą "najszczęśliwszą dla takiego wydarzenia".
Pytany, czy premier Mateusz Morawiecki konsultował już z prezydentem Andrzejem Dudą zakres, treść i formę referendum konstytucyjnego, Sasin odparł: - Nie, dlaczego pan premier miałby to robić? Nic mi na ten temat nie wiadomo, żeby takie spotkanie było, żeby takie uzgodnienia były.
- Rozumiem, że to jest inicjatywa pana prezydenta na etapie w tej chwili - można powiedzieć - wstępnym cały czas. Rozumiem, że te spotkania, które się odbywają w całej Polsce, służą określeniu pewnego zakresu pytań, które mają być w tym referendum postawione - zaznaczył minister.
Pytany, ile jego zdaniem powinno paść pytań w referendum, przyznał, że "jest w trudnej sytuacji". Jak dodał, osobiście wybrałby "trochę inną drogę".
- Zaproponowałbym Polakom jakieś rozwiązanie, które rzeczywiście mogłoby wynikać z tych konsultacji. Konsultacje są akurat rzeczą dobrą, one zawsze dają dobrą wiedzę ludziom, którzy przygotowują pewne tak fundamentalne dokumenty. Na podstawie tych konsultacji stworzyłbym jednak pewną koncepcję, pewien dokument, który byłby zarysem przynajmniej nowej konstytucji. I oddałbym go pod osąd społeczeństwa - mówił minister.
Dopytywany, czy premier również uważa, że 11 listopada jest niefortunną datą na przeprowadzenie referendum, Sasin zaznaczył, że nie rozmawiał na ten temat z premierem. - 11 listopada, szczególnie w tym roku, gdy mamy 100-lecie odzyskania niepodległości, moim zdaniem nie powinien być zakłócany żadnymi innymi wydarzeniami, które z natury rzeczy będą wydarzeniami politycznymi - wskazał Sasin.
- Referendum w sprawie konstytucji, szczególnie w sytuacji ostrego sporu politycznego, który w Polsce dzisiaj mamy, również rozbieżność różnych koncepcji, jak powinien wyglądać ustrój Polski, musi doprowadzić do kontrowersji politycznych, które wokół tego wydarzenia będą miały miejsce. 11 listopada nie jest dobrym momentem, żeby te kontrowersje się rozgrywały - podkreślił.
Według Sasina nic złego by nie było w tym, aby referendum odbyło się w przyszłym roku. - W tej kadencji Sejmu na pewno nie ma warunków do tego, żeby mówić o nowej konstytucji - ocenił minister.
- Niestety, nie podoba mi się to, ale tak jest zapisane w obowiązującej konstytucji, że drogą referendum nie da się konstytucji zmienić. To musi być decyzja parlamentu, i to kwalifikowana decyzja, zdecydowaną większością [głosów - przyp. red.]. Nie ma warunków do tego w tym parlamencie, żeby taką nową konstytucję przyjąć, tak uważam - podkreślił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Dodał jednocześnie, że "nie ma więc takiego wielkiego pośpiechu".
"Debata konstytucyjna trwa"
Prezydent Duda pytany w piątek przez dziennikarzy, co dalej z postulowanym przez niego referendum, odpowiedział, że na ten temat "będziemy rozmawiali w najbliższych dniach".
- Zbliża się 3 maja, rocznica ustanowienia naszej pierwszej konstytucji, Konstytucji 3 maja - to zawsze co roku jest taka okazja, żeby dyskutować na temat konstytucji, jej postanowień, jej skuteczności, a od roku rozmawiamy również na temat tego, czy ta konstytucja z '97 roku sprawdziła się, czy nie - podkreślił prezydent Duda. Dodał, że "ta debata konstytucyjna trwa i będziemy ją kontynuować".
W poniedziałek PiS zaprezentował wyniki Ankiety Konstytucyjnej 2017. Profesor Anna Łabno, przedstawiając wnioski z badania, powiedziała, odnosząc się do systemu rządów, iż większość ankietowanych konstytucjonalistów i prawników wskazała, "że podstawowym celem powinno być stworzenie jednego, silnego ośrodka władzy".
- Mam tu przede wszystkim na myśli władzę wykonawczą. Ośrodka, który nie byłby skonfrontowany z innym - prezydenckim - wyjaśniła.
Autor: kb//now / Źródło: TVN24, PAP