Na trasie z Łodzi do Warszawy pojawił się nowy superpociąg. Niestety, już po dwunastu kilometrach zacięły się schody, a cały pociąg spóźnił się o 20 minut - donosi "Życie Warszawy".
Mimo tych "drobnych" niedogodności, PKP oraz producent składu twierdzą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Nowy skład ma kursować pomiędzy Łodzią a Warszawą dwa razy dziennie. Jednak pierwsze kłopoty pojawiły się na stacji Łódź-Andrzejów, kiedy to zaciął się jeden z "atutów" pociągu - automatycznie wysuwające się schody, dostosowujące się do wysokości peronu. Uporanie się z problemem zajęło obsłudze 15 minut.
Pasażerowie zwrócili też uwagę na inne problemy, m.in. twarde siedzenia, brak przedziałów, głośną klimatyzację oraz zbyt wysoko zamontowane półki na bagaże.
Mimo to, rzecznik spółki PKP uważa, że wszystko jest w porządku. - Nie ma żadnego uszkodzenia. Co prawda, był incydent ze schodami, ale obsługa pociągu szybko rozwiązała problem, a pociąg nadrobił opóźnienie – mówi Łukasz Kurpiewski, rzecznik spółki PKP PR. - Opóźnienie wyniknęło nie z przyczyn technicznych, tylko z ograniczeń spowodowanych remontem torów między Warszawą a Łodzią – dodał rzecznik.
Tajniki awarii ujawnił przedstawiciel producenta pociągu, firmy Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz SA Holding, Rafał Terlecki. - W pociągu ED 74 są dwie możliwości wysuwania stopni. Maszynista wysunął dolny stopień. Niestety, z powodu nierówności terenu zablokował się. Kierujący pociągiem po prostu tego wcześniej nie zauważył. Takie rzeczy się zdarzają. Pociąg musiał trochę odjechać, aby móc z powrotem schować schody. To są trwałe elementy i nic nie zostało uszkodzone. Po prostu na tej stacji wystarczyłoby wysunięcie górnego stopnia – wyjaśnia.
Źródło: Życie Warszawy, PAP