Naukowcy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu będą się starać przeliczyć w woj. podlaskim będące pod ochroną ślimaki winniczki. Badania rozpoczną się w najbliższych tygodniach, jak tylko ślimaki obudzą się po zimie. Inwentaryzacja będzie decydowała o wielkości zbiorów winniczków, z których duża część trafi na talerze, głównie francuskie.
Badania na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska realizować będą pracownicy Zakładu Zoologii Ogólnej (Wydział Biologii UAM), w którym prace nad winniczkiem prowadzone są od kilkudziesięciu lat.
- Inwentaryzacja ślimaka pomoże nam określić całkowity limit zbioru tego gatunku z terenu województwa podlaskiego w latach 2012-2015 - wyjaśnia rzeczniczka RDOŚ w Białymstoku Małgorzata Wnuk.
Naukowcy przyznają, że liczenia ślimaków to jak liczenie mrówek w lesie. Na podstawie z lokalnych wyników za pomocą modelu matematycznego szacuje się ich populację w całym kraju. - Staramy się jednak, aby uzyskane wyniki były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistych - mówi prof. Jerzy Błoszyk, szef zespołu poznańskich naukowców
Liczenie przed jedzeniem
Dane te są jednak potrzebne do określenia limitów zbiorów winniczków, które co roku przeprowadzane są w maju. Można wtedy zbierać i sprzedawać w punktach skupu tylko te winniczki, u których średnica muszli przekracza trzy centymetry.
Zawsze jest jednak ściśle określony limit zbioru. Gdyby badania wykazały, że ślimaków jest mało, ich zbiór może być zakazany lub ograniczony, aby dać czas ma odrodzenie się populacji. Ślimaki są zbierane i sprzedawane głównie do Francji, gdzie są przysmakiem.
Co roku w całej Polsce zbiera się nawet kilkaset ton ślimaków winniczków. Ostatni raz kompleksową inwentaryzacją w skali całego kraju wykonano 35 lat temu. Aktualne informacje o stanie i efektach badań nad winniczkiem można będzie śledzić na stronie internetowej http://helix.amu.edu.pl.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu