Różnica między mną a przedstawicielami Zjednoczonej Prawicy polega na tym, że ja rozszerzam definicję rodziny - mówiła w "Tak jest" w TVN24 przedstawicielka klubu Lewicy i przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Magdalena Biejat. Odniosła się w ten sposób do wniosku Solidarnej Polski o odwołanie jej z tej funkcji. Senator tej partii Jacek Włosowicz mówił, że różnego rodzaju publikacje Biejat w mediach społecznościowych "napawają obawą".
Magdalena Biejat (Lewica Razem) została wybrana w czwartek na przewodniczącą sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
We wtorek rzecznik Solidarnej Polski Jan Kanthak poinformował, że jego partia wnioskuje do klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości i współkoalicjantów o odwołanie jej z tej funkcji.
Jak uzasadnił rzecznik, pełnienie przez poseł tej funkcji "to kpina z państwa i obywateli". Solidarna Polska nie zgadza się, by "ideologie, eksperymenty społecznej inżynierii, uderzały w podstawy naszej cywilizacji, tradycji i tożsamości".
- Nie możemy pozwolić, by na straży tych naturalnych praw i oczywistych prawd stały osoby, które nie mają szacunku dla ludzkiego życia, które wyśmiewają nasze wartości – wyjaśnił rzecznik ugrupowania. Jak wynika z oświadczenia Kanthaka, Biejat nie może sprawować tego stanowiska w nowej kadencji Sejmu, bo jest osobą, która "niszczy polskie rodziny, chce zabijać poczęte dzieci, która zagraża naszej przyszłości".
Biejat: różnica między mną a przedstawicielami Zjednoczonej Prawicy polega na tym, że ja rozszerzam definicję rodziny
O pomyśle odwołania jej ze stanowiska Magdalena Biejat rozmawiała w czwartek w "Tak jest" w TVN24 z senatorem Solidarnej Polski Jackiem Włosowiczem.
- Jako przedstawicielka lewicy jestem gorącą zwolenniczką praw kobiet i za prawo kobiet uważam również prawo do legalnej aborcji do 12. tygodnia (ciąży - red.). Również moje liczne wypowiedzi pokazują, że tak samo ważna jest dla mnie kwestia rodziny. Różnica między mną a przedstawicielami Zjednoczonej Prawicy polega na tym, że ja rozszerzam tę definicję, podobnie jak cały klub Lewicy - wskazywała Biejat.
- Dla państwa rodzina pojmowana jest bardzo wąsko - jako ta rodzina bardzo tradycyjna, katolicka - mówiła do Włosowicza. - My mówimy: rodzina jest wszędzie tam, gdzie są dzieci - również samotni rodzice, również rodzice po rozwodzie, którzy tworzą nowy związek i mają może dzieci z innych związków - mówiła.
- To, co nam leży na sercu, to jest dobro dzieci (...). Fakty są takie, że w tej chwili 25 procent dzieci rodzi się poza tradycyjnymi małżeństwami, w związkach wolnych. Jako politycy, którzy mają wpływ na realne życie Polaków, musimy brać pod uwagę fakty i realne wybory Polaków - zwracała uwagę.
Włosowicz: publikacje Magdaleny Biejat napawają nas obawą
Jacek Włosowicz przyznał, iż przedstawiciele jego partii byli "zaskoczeni, że ta komisja przypadła nie Zjednoczonej Prawicy, tylko innemu ugrupowaniu".
O Magdalenie Biejat mówił, że jej różnego rodzaju publikacje w mediach społecznościowych "napawają nas obawą".
- Mamy preferowany model (rodziny - red.) ukształtowany historycznie, społecznie i jemu sprzyjamy. To, że są teraz takie rodziny (nie w tradycyjnym rozumieniu - red.) i państwo w pewien sposób sprzyjacie takim rozwiązaniom, to my się z tego nie cieszymy - powiedział Włosowicz do szefowej sejmowej komisji.
Sejmowa debiutantka
Biejat w ławach poselskich zasiada pierwszy raz. Z wykształcenia jest socjolożką. Pracowała jako tłumaczka literatury hiszpańskojęzycznej. W Fundacji "Stocznia" zajmowała się m.in. badaniami społeczeństwa obywatelskiego i oceną skuteczności działań podejmowanych przez organizacje pozarządowe i urzędy. Od 2015 r. jest członkinią Lewicy Razem. W wyborach do parlamentu startowała z okręgu warszawskiego z listy SLD.
Autor: mjz/adso/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24