Czy Mirosław Drzewiecki spotkał się z Ryszardem Sobiesiakiem na Florydzie? Sobiesiak podczas zeznań przed komisją hazardową twierdził, że tak. Drzewiecki - że nie. Teraz biznesmen zdecydował wycofać się ze swoich słów i... zmienił zeznania. Tak, by były zgodne z zeznaniami Drzewieckiego - donosi Radio Zet.
Każdy świadek ma prawo zmienić swoje zeznania przed podpisaniem protokołu przesłuchania. Dotąd jednak żaden z zeznających przed sejmowymi śledczymi nie dokonał zmian tak daleko idących.
Było spotkanie... i go nie ma
Podczas przesłuchania przed dwoma miesiącami, Sobiesiak dokładnie opisywał spotkanie w restauracji na Florydzie. - Siedzę na ławce, czytam gazetę, moja córka buszuje po jakimś shoppingu i... podjeżdża pan Drzewiecki, widzę jak wysadza żonę i jedzie dalej. I nie widzi nawet mnie. I pani Nina idzie, witam się z nią. No, i przez panią Ninę się umówiłem. Miał tam przyjechać za dwie godziny czy za kiedyś. Żeśmy się raz tam widzieli - opowiadał Sobiesiak.
Według jego relacji, obaj rozmawiali "coś tam o aferze hazardowej", jednak samo spotkanie przebiegało w mało przyjaznej atmosferze. - To była taka rozmowa, ja nie wiem, on był obrażony na mnie, ja na niego - mówił wtedy Sobiesiak.
Natomiast Mirosław Drzewiecki takiego spotkania nie pamiętał. Według zeznań byłego ministra sportu, ostatni raz widział Sobiesiaka 22 września 2009 w warszawskim hotelu Radisson.
"To skandal"
Teraz jednak Sobiesiak dopasował swoje zeznania do wersji Drzewieckiego. Już nie ma w nich "spotkania, na którym było coś tam o aferze hazardowej". Po zmianie, z zeznań wynika jedynie, że biznesmen spotkał na Florydzie przypadkiem jedynie żonę Mirosława Drzewieckiego.
Według Radia Zet, do zmiany zeznań doszło 30 marca 2010 roku w Stanach Zjednoczonych. Dzień później, Mirosław Drzewiecki po długiej przerwie wystąpił publicznie w programie "Kropka nad i". Pytany o spotkanie z Sobiesiakiem na Florydzie mówił: - Nie spotkałem się z panem Sobiesiakiem. Prawdą jest to, co powiedział pan Sobiesiak, że spotkał przypadkowo na zakupach moją żonę. (...) Ja podjechałem, zabrałem moją żonę, nie widziałem pana Sobiesiaka wtedy.
Doniesienia Radia Zet skomentował członek komisji śledczej Bartusz Arłukowicz. - To skandal. Świadek dopasował swoje zeznania - mówił. Poseł Lewicy będzie chciał wyjaśnić, kto zawiózł zeznania Sobiesiaka do USA. Hazardowy lobbysta naniósł swoje poprawki na Florydzie, gdzie ma swój dom.
Najbliższe posiedzenie komisji odbędzie się we wtorek. Członkowie komisji będą na nim rozmawiali o możliwości zawieszenia prac do końca kampanii wyborczej.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum\TVN24