Sejm przyjął w piątek ustawę w sprawie dopłat do źródeł ciepła. Kontrowersje posłów wzbudziła poprawka, która pozwoli na odstępstwa od dopuszczalnych wartości emisji w "przypadku nadrzędnej potrzeby utrzymania dostaw ciepła", a także przepisy pozwalające na dwa lata zawiesić normy jakości dla paliw stałych. Według Gabrieli Lenartowicz (KO) takie rozwiązanie to "zbrodnia przeciwko Polakom". - Wygląda na to, że będzie można palić oponami - ocenił w rozmowie z TVN24 poseł Lewicy Dariusz Wieczorek.
Ustawa o wsparciu odbiorców ciepła przewiduje obowiązkowe ograniczenie cen ciepła sieciowego przez wytwórców, oraz dodatki dla gospodarstw domowych, używających do ogrzewania drewna, pelletu, LPG i oleju opałowego.
Za ustawą głosowało 293 posłów, przeciw było 22, wstrzymało się 112. Przeciw były koła Konfederacji i Polski 2050, a także posłowie Zielonych.
Wcześniej za przyjęciem projektu wraz z poprawkami przyjęła sejmowa komisja do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych. Wszystkie poprawki jakie zyskały większość zostały zgłoszone przez PiS. Najważniejsze z nich dotyczyły doprecyzowania przepisów projektu ustawy jak i ustawy o dodatku węglowym w kwestii wypłaty dodatków energetycznych.
Poprawki PiS wzbudziły kontrowersje
Dyskusje wśród posłów wzbudziła poprawka, która pozwoli na odstępstwa od dopuszczalnych wartości emisji w "przypadku nadrzędnej potrzeby utrzymania dostaw ciepła". Zgodnie z przepisem ciepłownie powyżej 1 MW, w warunkach określanych jako "zagrożenie bezpieczeństwa dostaw ciepła", będą mogły uzyskać na czas do 120 dni odstępstwo od norm emisji spalin. Warunki zagrożenia przewidują np. brak węgla o niskiej zawartości siarki lub zakłócenia w dostawach substancji używanych w instalacjach redukcji emisji tlenków azotu.
Jak tłumaczył przedstawiciel PiS, takie rozwiązanie ma pozwolić na dostarczanie ciepła - bez zakłóceń - w obecnych czasach kryzysu energetycznego i wojny na Ukrainie.
Kontrowersje wzbudził też przepis, który zmienia ustawę o jakości paliw. Pozwala ministrowi Klimatu i Środowiska na nie dłużej niż na 24 miesiące odstąpić od stosowania norm jakości dla paliw stałych, jakie trafiają do konsumentów. W zapisie tym podkreśla się, że takie zawieszenie mogłoby być zastosowane w przypadku wystąpienia na rynku nadzwyczajnych zdarzeń skutkujących zmianą warunków zaopatrzenia w paliwa stałe, powodujące utrudnienia w przestrzeganiu wymagań jakościowych lub zagrażające bezpieczeństwu energetycznemu Rzeczypospolitej Polskiej. Odstąpienie nie dotyczy mułów, flotokoncentratów oraz węgla brunatnego.
"Zbrodnia przeciwko Polakom"
Według Gabrieli Lenartowicz (KO) takie rozwiązanie to "zbrodnia przeciwko Polakom". Przypomniała, ze obecnie Minister Klimatu i Środowiska - zgodnie z przepisami unijnymi - takiego zawieszenia norm może dokonać tylko na dwa miesiące. Pytała również o okoliczności wprowadzenia tego mechanizmu.
Wiceminister klimatu: za przepisami przemawia wojna
Wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska podkreśliła, że tą okolicznością jest trwająca za wschodnią granicą wojna. Dodała, że jakość sprowadzanego do kraju węgla jest "adekwatna" do tego, żeby wydzielić z niego frakcję dla gospodarstw domowych.
Zielińska: dostajemy w bonusie jeszcze więcej zgonów z powodu smogu
Później, podczas dyskusji na sali plenarnej, posłanka Koalicji Obywatelskiej Urszula Zielińska zwracając się do rządzących powiedziała, że "w swoim stylu w ustawie o dodatku energetycznym postanowiliście zrobić antyekologiczną, antypolską wrzutkę".
- Na komisji wprowadziliście państwo poprawkę, która pozwala na dwa lata zawiesić normy jakości paliw stałych. Do tego, kolejną poprawką znieśliście norm emisji zanieczyszczeń w ciepłowniach. To potwierdza, że węgiel, który kupujecie nie spełnia żadnych standardów. A ministerstwo, które ma dbać o klimat i środowisko w teorii, pozytywnie opiniuje tak haniebne poprawki - mówiła.
Dodała, że "bez tego mamy najbardziej toksyczne powietrze w Europie, a teraz w ustawie za 40 miliardów złotych, dostajemy w bonusie jeszcze więcej zgonów z powodu smogu".
Poseł Lewicy: rządzący mówią, że Polacy mogą palić czymkolwiek, byle było ciepło
- Wygląda na to, że będzie można palić oponami, bo proszę zwrócić uwagę co robi Polska Grupa Górnicza. Polska Grupa Górnicza zaczęła sprzedawać miał dla odbiorców indywidualnych w związku z czym wychodzi na to, że te poprawki niestety powodują to, że ochrona klimatu gdzieś tam idzie na bok, natomiast dzisiaj przez ten bałagan i chaos, który narobili rządzący, mówią: drodzy Polacy, możecie palić czymkolwiek, byle było ciepło - ocenił w rozmowie z TVN24 poseł Lewicy Dariusz Wieczorek.
"To pozwoli truć ludzi"
Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) była pytana po głosowaniu przez dziennikarzy, dlaczego jej koło było przeciw ustawie. - Dzisiaj ceny energii rosną, bo na tym nikt nie panuje. To, co dopłacamy, jest jak dolewanie wody do dziurawego wiadra - powiedziała. - To jest bardzo niesprawiedliwa ustawa, która eliminuje duże przedsiębiorstwa, które pracują w kogeneracji i wytwarzają ciepła na swoje zapotrzebowanie - zwracała uwagę.
Poza tym - jak oceniła - ustawa "jest niechlujna, będzie też pozwalać na spalanie laminatów". - To pozwoli truć ludzi, którzy będą mieli do wyboru albo trochę ciepła w domu, albo trafianie z zawałem do szpitala - podkreśliła.
Nie do przyjęcia dla Polski 2050 jest też - jak tłumaczyła - "wrzutka, która eliminuje normy jakości w paliwach stałych, która eliminuje kontrole zanieczyszczeń w ciepłowniach".
Hennig-Kloska została też zapytana o poprawkę, w myśl której dodatek węglowy będzie otrzymywać się na adres, a nie na gospodarstwo domowe, a jak kilka rodzin mieszka pod jednym adresem, będzie on przyznawany według zasady, kto pierwszy ten lepszy. - Tego typu uszczelnienia tylko ośmieszają ten rząd i sposób stanowienia prawa w Polsce - skomentowała.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock