Przygotujemy bardzo szerokie zawiadomienie dotyczące niedopełnienia obowiązków i fałszowania dowodów - zapowiedział Roman Giertych, pełnomocnik rodziny, odnosząc się do sprawy Dawida Kosteckiego, zmarłego 2 sierpnia w więzieniu. To reakcja na słowa rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który poinformował, że "nie można sprawdzić zapisów z monitoringu, bo na korytarzu, który prowadzi do celi, było wyłączone światło".
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar przekazał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że trzej jego współpracownicy 6 i 8 sierpnia byli w areszcie, w którym zmarł Kostecki.
- To, co jest najważniejsze i nas najbardziej zdziwiło, to to, że nie można sprawdzić zapisów z monitoringu. (...) Na korytarzu, który prowadzi do celi, było wyłączone światło. Monitoring korytarza był, ale światło wyłączono przez znaczącą większość czasu, od godziny mniej więcej 22 do 5 nad ranem - mówił RPO.
"Przygotujemy bardzo szerokie zawiadomienie"
Do słów Bodnara odniósł się w mediach społecznościowych Roman Giertych, pełnomocnik rodziny zmarłego boksera.
"RPO otrzymał informację, że nie można stwierdzić, czy ktoś wchodził do celi Kosteckiego, bo była noc i było ciemno. Informuję uprzejmie, że przygotujemy bardzo szerokie zawiadomienie dotyczące niedopełnienia obowiązków i fałszowania dowodów" - napisał Giertych.
RPO otrzymał informację, że nie można stwierdzić, czy ktoś wchodził do celi Kosteckiego bo była noc i było ciemno. Informuję uprzejmie, że przygotujemy bardzo szerokie zawiadomienie dotyczące niedopełnienia obowiązków i fałszowania dowodów.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) August 22, 2019
Prokuratura komentuje
Do słów Bodnara odniosła się w czwartek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej podała, że "nagranie z kamery umieszczonej w miejscu obejmującym wyżej wymieniony korytarz z celami mieszkalnymi zostało zabezpieczone przez prokuratora w dniu zdarzenia, tj. 02 sierpnia 2019 r. Zabezpieczono zapis od dnia 01 sierpnia 2019 r. godz. 19.00 do 02 sierpnia 2019r. g. 9.00".
Prokuratura potwierdziła, że nocy światło w części korytarza z celami mieszkalnymi było wyłączone. "Korytarz ten był jednak oświetlony lampą znajdującą się w pobliżu zainstalowanej kamery. Jednocześnie cela, w której był osadzony Dawid Kostecki, znajdowała się stosunkowo blisko kamery oraz źródła światła. Tym samym w oparciu o powyższy zapis możliwym jest ustalenie, czy w porze nocnej ktokolwiek wchodził do celi Dawida Kosteckiego lub ją opuszczał" - czytamy w komunikacie.
Z kolei rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś w rozmowie z PAP potwierdził, że "ten dowód jest przydatny. Jakość tego monitoringu jest taka, że pozwala na poczynienie ustaleń w zakresie tego, czy ktoś wchodził do tej celi bądź nie wchodził" - powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że prokuratura nie będzie informowała, co zostało zarejestrowane na monitoringu.
Śmierć Dawida Kosteckiego
Dawid Kostecki zmarł 2 sierpnia nad ranem w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Miał się powiesić w łóżku na pętli z prześcieradła, przykryty kocem, co zdaniem Służby Więziennej uniemożliwiło natychmiastową reakcję współosadzonych. Następnie - jak informowała Służba Więzienna - zaalarmowani funkcjonariusze reanimowali mężczyznę do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego. Ekipie pogotowia nie udało się go uratować.
Zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok wykluczyła udział w jego śmierci osób trzecich, potwierdzając popełnienie samobójstwa. W samobójstwo nie wierzy rodzina Kosteckiego, którą reprezentują mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois. Domagają się ponownej sekcji zwłok.
Po śmierci Kosteckiego Służba Więzienna powołała specjalną komisję do wyjaśnienia jej okoliczności. Wstępne ustalenia zespołu wykluczają udział osób trzecich.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP