- Nie było sytuacji, która mogła wywołać jakikolwiek dyskomfort - tak o przesłuchaniu Barbary Skrzypek w prokuraturze mówił w "Tak jest" w TVN24 mecenas Jacek Dubois, który w nim uczestniczył. Mówił, że ze strony Skrzypek i jej pełnomocnika, którego nie dopuszczono do przesłuchania, "nie było jakiegokolwiek wniosku o to, żeby odroczyć, przełożyć cokolwiek" i że nie było "żadnego symptomu" wskazującego na jej gorszy stan zdrowia.
Barbara Skrzypek - wieloletnia współpracowniczka Jarosława Kaczyńskiego - zmarła w sobotę. Była między innymi członkiem zarządu spółki Srebrna i zarządu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Kilka dni wcześniej, 12 marca, w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie została przesłuchana w charakterze świadka w sprawie spółki Srebrna i "dwóch wież".
Politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński, usiłują powiązać przesłuchanie ze śmiercią Barbary Skrzypek. Prokurator Ewa Wrzosek, która ją przesłuchiwała, zapowiedziała kroki prawne wobec osób sugerujących, że taki związek zachodzi. Wystąpiła też z wnioskiem o zapewnienie ochrony. Jak poinformowała, chodzi o kierowane w jej stronę groźby karalne i nawoływania do popełnienia przestępstw na jej szkodę.
Według "Gazety Wyborczej" zeznania Skrzypek w prokuraturze były "niewygodne" dla Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS po przesłuchaniu rozmawiał z nią telefonicznie. O tym, że doszło do tej rozmowy, poinformował już po jej śmierci.
Dubois: nie było sytuacji, która mogła wywołać jakikolwiek dyskomfort
Więcej o tej sprawie mówił w "Tak jest" w TVN24 mecenas Jacek Dubois, pełnomocnik austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Prawnik także był obecny podczas przesłuchania w prokuraturze.
Mówił, że "nie było jakiegokolwiek wniosku o to, żeby odroczyć, przełożyć cokolwiek" i że nie było "żadnego symptomu" wskazującego na jej gorszy stan zdrowia. Dodał, że nie było sytuacji, która mogła wywołać "jakikolwiek dyskomfort".
Przekazał, że po formalnym zakończeniu przesłuchania przez jakiś czas, około 20-30 minut, kiedy oczekiwano na sporządzenie protokołu, Barbara Skrzypek rozmawiała jeszcze z uczestnikami przesłuchania. - I myśmy byli w półgodzinnej czy dwudziestominutowej interakcji, w takiej zupełnie (...) miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o kwestii wakacji. Rozmawialiśmy o kwestii miejsca pracy. Nawet żeśmy weszli na kwestię kabaretu "Ucho prezesa". Pani Barbara bardzo pochlebnie mówiła o aktorce, która ją tam odgrywała - powiedział.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Dubois: do soboty nikt nie podnosił jakichkolwiek zastrzeżeń
Mecenas odniósł się także do postawy polityków PiS-u już po informacji o śmierci Barbary Skrzypek. - Do soboty nikt nie podnosi jakichkolwiek zastrzeżeń co do przesłuchania. Nie ma jakiegokolwiek pisma, nie ma żadnej reakcji. Przede wszystkim nikt nie wzywa pomocy - mówił.
Dubois: między wolą adwokatów a rzeczywistością stoi przepis
Dubois mówił także o tym, dlaczego pełnomocnik Skrzypek nie został dopuszczony do udziału w przesłuchaniu. - Chciałbym, żeby każdy świadek miał ustawową gwarancję bycia z pełnomocnikiem. Tylko między wolą nas, adwokatów, a rzeczywistością stoi przepis. I przepis mówi, że świadek, żeby korzystać z pełnomocnika, musi mieć w tym interes prawny, czyli to postępowanie musi mieć w jakiś sposób wpływ na niego. I jeżeli pełnomocnik (świadka - red.) chce uczestniczyć, to on musi wykazać ten interes - tłumaczył prawnik.
- To, co powiedział pan mecenas, (pełnomocnik Skrzypek - red.) w mojej ocenie kodeksowo nie wykazywało tej potrzeby. Bo pani Skrzypek nie była w tej sprawie w ogóle żadną stroną - dodał.
Dubois: Skrzypek potwierdziła wszystko, co jest w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa
Mecenas Dubois odniósł się też do sprawy pełnomocnictwa udzielonego na zgromadzenie wspólników spółki Srebrna. Był pytany, czy Skrzypek przekazywała je Kaczyńskiemu i kiedy. - To jest, szczerze mówiąc, po pierwsze dla naszego wątku zupełnie nieistotne - przekazał adwokat.
Dodał jednocześnie: - Tam była chyba mowa o walnym zgromadzeniu spółki (Srebrna - red.), gdzie ona (Skrzypek - red.) początkowo była pełnomocnikiem Fundacji (Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego) i ona przekazała pełnomocnictwa do reprezentowania Fundacji panu Kaczyńskiemu.
- Ale ona była dwuprocentowym udziałowcem i ona mówiła, że nic nie wiedziała o zgromadzeniu wspólników, które się odbyło. A to zgromadzenie mogło się odbyć tylko i wyłącznie za powiadomieniem i obecnością całego kapitału. Więc jeżeli ona mówi, że nie wie o czymś, gdzie był cały kapitał, to brzmiało pewnym dysonansem. Ale to dla nas była akurat kwestia zupełnie nieistotna - mówił dalej Dubois.
Został zapytany, czy można powiedzieć, że Barbara Skrzypek w jakiś sposób obciążyła zeznaniami Jarosława Kaczyńskiego. - Wchodzimy bardzo w sferę oceny dowodów. Powiem tak: w mojej ocenie pani Skrzypek w stu procentach potwierdziła to wszystko, co jest w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa - oznajmił Dubois. - Potwierdziła wielokrotność, (...), spotkań pana Birgfellnera z panem Kaczyńskim, cel tych spotkań, czyli budowę. Potwierdziła decyzję, że taka budowa ma nastąpić. Potwierdziła udział prawników zewnętrznych, spotkania z architektami. Potwierdziła sposób finansowania - wyliczał.
Protokół przesłuchania Skrzypek
Jak wynika z opublikowanego we wtorek przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie protokołu przesłuchania świadka, Skrzypek mówiła m.in.: "Ja byłam pełnomocnikiem Fundacji i reprezentowałam Instytut im. Lecha Kaczyńskiego na walnym zgromadzeniu wspólników spółki. Ja to pełnomocnictwo przekazałam (zanonimizowane - red.) w lutym 2018 r. (Zanonimizowane - red.) wtedy przejął obowiązki pełnomocnika i reprezentował na zgromadzeniu wspólników Srebrnej sp. z.o.o. Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Ja nie pamiętam, kiedy odbyło się to zgromadzenie".
"Po przekazaniu pełnomocnictwa (zanonimizowane - red.), ja nie pamiętam, czy mnie jako udziałowca ktoś informował o walnym zgromadzeniu wspólników" - dodała.
Mówiła też m.in.: "Ja nie uczestniczyłam w walnym zgromadzeniach wspólników spółki Srebrna po przekazaniu pełnomocnictwa panu (zanonimizowane - red.) w lutym 2018 r. Ja udzieliłam pełnomocnictwa substytucyjnego (zanonimizowane - red.) do jednorazowego reprezentowania Fundacji Instytutu im. L. Kaczyńskiego na konkretne zgromadzenie wspólników spółki Srebrna. Ja nie wiem, jaki był cel tego zgromadzenia wspólników. W tym miejscu chcę dodać, że to pełnomocnictwo do reprezentowania Fundacji ponownie do mnie wróciło, ale nie pamiętam kiedy. Ja nie pamiętam, ale zapewne po tym czasie były walne zgromadzenia wspólników, na których występowałam jako pełnomocnik Fundacji".
Autorka/Autor: mjz, akr/ft, adso
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24