Prokuratura rejonowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie wtorkowego wypadku na Stadionie Narodowym. Według wstępnych ustaleń, przyczyną tragedii było nieprawidłowe zamocowanie zapięcia haka pomostu roboczego.
W śledztwie prokuratorzy sprawdzą niedopełnienie obowiązków z zakresu BHP, co przyczyniło się do nieumyślnego spowodowania śmierci. Jeszcze w środę śledczy zarządzą sekcję zwłok ofiar i powołają biegłego, który zbada stan techniczny dźwigu, podaje stacja.
Wiele wątpliwości
Tymczasem, przy okazji badania wypadku, Państwowa Inspekcja Pracy wskazała na liczne nieprawidłowości podczas budowy. Krytyka PIP dotyczy m.in. sposobu traktowania robotników przez dwóch podwykonawców. Chodzi o wystawione dwóm pracownikom zaświadczenia lekarskie o kwalifikacjach zawodowych. Pracownicy nie byli badani przez lekarza.
Załoga miała ponadto sama płacić za ubrania robocze. Nie wypłacano też na czas pensji, oraz wymagano pracy dłuższej, niż na to pozwalają przepisy pracy.
Żelazna klatka
We wtorek podczas prac na budowie Stadionu Narodowego w Warszawie zginęło dwóch robotników: jeden na miejscu, drugi w stanie ciężkim trafił do szpitala i tam zmarł w trakcie operacji.
Jak udało się już ustalić, w trakcie montażu doszło do urwania się pomostu roboczego, z którego wykonywane były prace. Robotnicy przebywający na nim upadli z wysokości 18 metrów. Prace prowadziła firma podwykonawcza z Włocławka.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PL.2012, NCS