Jedynym politykiem, który brał pieniądze od SKOK-u Wołomin był pan eurodeputowany Dariusz Rosati - ocenił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Zaprzeczył przy tym zeznaniom Piotra P., podejrzanego w śledztwie dotyczącym wyłudzeń ze SKOK Wołomin, że wraz z innymi politykami otrzymywał pieniądze ze SKOK-ów. - Tego typu oskarżenia, które formułuje pan P., nie są poparte żadnymi dowodami - podkreślał Sasin.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl odniósł się do zeznań Piotra P., byłego oficera kontrwywiadu, który jest jednym z głównych podejrzanych w śledztwie dotyczącym wyłudzeń ze SKOK Wołomin.
Jako świadek w innym procesie zeznał on, że przekazywał politykom PiS koperty z pieniędzmi ze SKOK-ów. Jednym z polityków, któremu Piotr P. - według doniesień Radia ZET - miał wręczać gotówkę, był Jacek Sasin.
"Sąd usłyszy, że czołowe nazwiska polityków, którzy są dziś u władzy np. poseł Sasin, senator J., senator B., są to osoby, które bardzo dobrze znam i otrzymywały od nas ze SKOK pieniądze. Mówię w liczbie mnogiej, ponieważ nie byłem jedyną osobą, która przekazywała tym panom koperty z banknotami" - mówił Piotr P. według stacji.
Oskarżenia "nie są poparte żadnymi dowodami"
- Złożyłem pozew o zniesławienie w tej sprawie i zawiadomienie do prokuratury o składanie fałszywych zeznań przez tego pana przed sądem - wskazywał w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" Jacek Sasin.
Jak powiedział, jedynym "politykiem, który brał pieniądze od SKOK-u Wołomin był pan eurodeputowany (Dariusz - red.) Rosati". - Sam o tym mówił, że zainkasował sześć tysięcy złotych za jakąś pogadankę, którą wygłosił w SKOK-u Wołomin - wskazywał szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
W ocenie polityka, "to jest na razie jedyny fakt, o którym możemy powiedzieć".
- Natomiast tego typu oskarżenia, które formułuje pan P., nie są poparte żadnymi dowodami - wskazywał Sasin. Jak mówił, "są to tylko jego (Piotra P. - red.) słowa".
- Słowa człowieka, który pod bardzo poważnymi zarzutami, również zlecenia pobicia pana (Wojciecha - red.) Kwaśniaka, w tej chwili przebywa w areszcie - zaznaczył.
Podkreślił także, że "jak się formułuje tego typu oskarżenia publiczne, bez żadnych dowodów, trzeba ponieść konsekwencje".
Imprezy SKOK-u Wołomin
Sasin przyznał, że dwukrotnie był "na tak zwanych urodzinach SKOK-u Wołomin", jednak "w czasie kiedy SKOK Wołomin był szanowaną firmą".
Jak podkreślał "to była coroczna impreza". - Mniej więcej tysiąc osób za każdym razem na tej imprezie było, w tym liczni politycy, samorządowcy, nic chyba też dziwnego - stwierdził.
Pytany, czy nie był wówczas zaniepokojony obecnością oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI), tłumaczył, że wtedy tego nie wiedział. Jak podkreślał, kiedy tylko się o tym dowiedział, "od tego momentu rzeczywiście przestał się w ogóle pojawiać na tych imprezach".
Jak mówił gość Konrada Piaseckiego, SKOK Wołomin to była do pewnego momentu firma szanowana i z perspektywami. - Sygnały pojawiły się w roku 2013, że dzieje się tam rzeczywiście coś bardzo niedobrego - podkreślił.
Kwaśniak: wiele osób publicznych uwikłanych w relacje ze SKOK Wołomin
Kwaśniak odpowiadał między innymi za nadzór nad SKOK-ami. W 2014 roku został ciężko pobity, a o zlecenie ataku oskarżono członka władz SKOK Wołomin - Piotra P., byłego oficera WSI.
W zeszły czwartek 6 grudnia Kwaśniak wraz z sześcioma innymi byłymi urzędnikami KNF został zatrzymany na jeden dzień. Prokuratura zarzuca im opieszałość w działaniu w sprawie SKOK-u Wołomin.
W listopadzie 2014 roku KNF ustanowiła zarządcę komisarycznego w SKOK-u Wołomin. W lutym 2015 roku warszawski sąd ogłosił jego upadłość. Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił do połowy 2015 roku 2 mld 200 mln zł klientom kasy. Natomiast szkoda z tytułu niespłaconych pożyczek i kredytów, jak wynika z danych prokuratury, wynosi ok. 3 mld zł.
Kwaśniak wyjaśniał w "Faktach po Faktach", że po wprowadzeniu zarządcy komisarycznego i ogłoszeniu upadłości SKOK-u Wołomin "okazało się, że szereg dokumentów w tej kasie jest sfałszowanych".
- Że tak naprawdę w tej kasie nie działała jedna osoba popełniająca przestępstwo czy dwie, ale cała duża zorganizowana grupa przestępcza (...) Ta kasa uwikłana była w szereg aktywności i relacji z wieloma osobami publicznymi - dodał Kwaśniak.
Pytany, czy "także z politykami", odparł: - W szczególności z politykami różnych poziomów: samorządowych, jak i szczebla centralnego.
"Postaramy się, żeby nasz przekaz bardziej docierał do obywateli"
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin odniósł się w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" również do wyjazdowego posiedzenie klubu PiS w podwarszawskiej Jachrance, które miało miejsce w piątek i sobotę.
Udział w nim brali lider ugrupowania Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, ministrowie jego rządu, szefowie: Porozumienia Jarosława Gowina oraz Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, a także parlamentarzyści PiS.
- Zawsze jest tak, że buduje się pewien przekaz również w oparciu o aktualną sytuację, ale pozostajemy tym samym ugrupowaniem, które ma taki sam program, który ma taką samą wizję Polski - mówił Sasin, pytany czy w PiS szykują się zmiany.
- Postaramy się, żeby nasz przekaz bardziej docierał do obywateli - dodał. Ocenił, że "być może jest tak, że ta nasza narracja, nasza opowieść o tym, co udało nam się rzeczywiście zrobić, co zamierzamy zrobić, jak Polska powinna wyglądać, nie do końca dociera do wszystkich, do których byśmy chcieli".
Autor: akr/adso / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24