Jak bezpieczne są szczepionki na grypę? Jeden z koncernów farmaceutycznych wysłał niedawno do Czech materiał badawczy skażony wirusem ptasiej grypy. – Podjęliśmy wszystkie środki zaradcze – tłumaczy firma. Jednak to rządy państw mają brać na siebie odpowiedzialność za ewentualne skutki uboczne szczepionek.
Sprawę szczepionek zbadali dziennikarze programu "Teraz My" w TVN. Na początku roku z fabryki Baxtera pod Wiedniem do kilku laboratoriów w Europie zostały rozesłane próbki zawierające szczep grypy. W sumie 72 kilogramy. Laboratoria miały z nich wyprodukować szczepionki na grypę sezonową.
Jednak w czeskim ośrodku, w trakcie badań okazało się, że zwierzęta testowe zaczęły chorować na ptasią grypę. - Spodziewaliśmy się innego szczepu, musieliśmy je uśpić – mówi.
"Firma Baxter natychmiast podjęła wszystkie niezbędne środki"
W odpowiedzi na pytania "Teraz My" Baxter wystosował krótkie oświadczenie. Pisemnie, bo żaden z pracowników firmy nie chciał wypowiadać się przed kamerą.
Czytamy w nim, że "w jednym z ośrodków badawczych testy laboratoryjne wykazały, że próbki wirusa dostarczone przez firmę Baxter były zanieczyszczone szczepem ptasiej grypy (…) Firma Baxter natychmiast podjęła wszystkie niezbędne środki stosownie do zaistniałej sytuacji oraz rozpoznała i wdrożyła działania korygujące i prewencyjne".
"Przypadek? Na 72 kilogramach?"
Dochodzenie w tej sprawie prowadziła Austriacka Agencja Leków. Uznała, że doszło do błędu, ale nic nikomu nie mogło się stać, bo była to dopiero wczesna faza badań. Innego zdania jest austriacka dziennikarka Jane Burgermeister. Według niej, ze skażonego materiału mogły powstać gotowe szczepionki. - Nie ma mowy, żeby zmieszać wirusa z 72 kilogramami materiału badawczego przez przypadek. Złożyłam zawiadomienie do prokuratury – mówi reporterce programu. Jednak postępowanie zostało umorzone.
Jak mogło dojść do takiej pomyłki i na ile procedury badawcze są bezpieczne? Koncerny na te pytania nie odpowiadają. Musi wystarczyć zapewnienie, że szczepionki – przynajmniej te na świńską grypę – są bezpieczne. I wielu państwom UE to wystarcza: w umowach na dostarczenie leku akceptują klauzulę, że odpowiedzialność za efekty uboczne będzie ponosiło państwo.
Tu wyjątkiem jest Polska. Minister zdrowia Ewa Kopacz domaga się od producentów szczepionek mocniejszych gwarancji.
Skuteczny lobbing koncernów?
Dlaczego firmy zabezpieczają się w ten sposób, skoro szczepionki mają być bezpieczne? Coraz głośniej mówi się o lobbingu, jaki wywierają one na rządy i międzynarodowe organizacje. - Firmy farmaceutyczne są obecne jako obserwatorzy w radzie doradczej przy WHO. Wielu członków tej rady jest też powiązanych z koncernami. Europejska Agencja Medyczna, która zaakceptowała niesprawdzone szczepionki, jest w dwóch trzecich finansowana przez firmy farmaceutyczne – wyjaśnia Burgermeister.
A Claudia Wild z wiedeńskiego Instytutu Ludwiga Boltzmanna dodaje, że WHO niedawno ustawiła nowe, dużo łatwiejsze do spełnienia kryteria do ustanowienia stanu pandemii. - Znalazłam stronę internetową Europejskiej Grupy Badawczej nad Grypą (ESWI), która jest instytucją lobbingową z siedzibą w Brukseli. Mieli sympozjum o przygotowaniu do pandemii grypy już w styczniu tego roku. Co takiego wiedzieli wtedy o świńskiej grypie? – pyta. ESWI na swojej stronie internetowej podaje, że jest doradcą WHO, a wśród jej sponsorów można znaleźć trzech producentów szczepionki na świńską grypę.
Grupa o przygotowaniach do pandemii dyskutowała w styczniu. W kwietniu w Meksyku odkryto A/H1N1. A w czerwcu WHO ogłosiło pandemię. A na pandemii koncerny mogą zarobić miliardy.
Źródło: "Teraz My"
Źródło zdjęcia głównego: "Teraz My"/TVN