Dwoje nastolatków wpadło pod lód na nieczynnym basenie w Skarbimierzu-Osiedle (Opolskie). Kilkunastoletni chłopak był pod wodą półtorej godziny. Niestety nie udało się go uratować. Do szpitala przewieziono także jego koleżankę.
Do zdarzenia doszło w trakcie spaceru nastolatków po zamarzniętej tafli nieczynnego basenu przy ulicy Kwiatowej, na terenie dawnego lotniska. Zgłoszenie o tym, że wpadli pod lód, strażacy i policjanci otrzymali przed godziną 19.
90 minut pod wodą
- Po pięciu minutach od rozpoczęcia akcji wyciągnięto z wody nastolatkę. Udało się to zrobić patrolowi policji, który przyjechał przed strażakami - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 starszy kapitan Jacek Nowakowski, rzecznik straży pożarnej w Brzegu. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Dziewczynka jest w stanie ogólnie dobrym, lekko wychłodzona i wystraszona. Została oczywiście od razu przewieziona na szpitalny oddział Ratunkowego Brzeskiego Centrum Medycznego - mówił Nowakowski.
Jak mówił rzecznik straży pożarnej, po wydobyciu dziewczynki wciąż szukano drugiego dziecka.
- W pierwszej fazie poszukiwania odbywały się za pomocą tak zwanej metody człowieka żaby. Polega to na tym, że ratownik ubrany w specjalny skafander asekurowany przez kolegów z brzegu przy pomocy linek przeszukuje akwen. W tym miejscu głębokość akwenu, która wynosiła 1,5 metra, pozwalała na użycie tej techniki. Nasze poszukiwania nie przyniosły jednak skutku - wyjaśnił Nowakowski.
Chłopca odnaleźli dopiero płetwonurkowie ze specjalistycznej grupy ratownictwa wodno-nurkowego z Opola.
- Po około 15 minutach grupa wydobyła drugą osobę. Był to chłopiec - mówił rzecznik straży pożarnej.
Wyjaśnił, że 14-latek natychmiastowo został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego, który podjął czynności reanimacyjne. Chłopiec przebywał w wodzie półtorej godziny. Po trwającej pół godziny reanimacji przewieziono go do szpitala w Opolu.
Dziecko zmarło niemal godzinę po przewiezieniu do szpitala
Po północy brzeska policja poinformowała, że pomimo podjętej pomocy nie udało się uratować chłopca wyciągniętego spod lodu. - Dziecko trafiło do nas o godzinie 21:58 w stanie głębokiej hipotermii i zatrzymania krążenia. Mimo intensywnej akcji reanimacyjnej prowadzonej przez zespół lekarzy o godzinie 22:45 stwierdzono zgon - przekazuje Małgorzata Lis-Skupińska, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
Początkowo informowano, że dziewczynka ma 11 lat, a jej kolega to 13-latek. Teraz służby precyzują te informacje: dzieci miały niemal po 15 lat.
Teren prowizorycznie ogrodzony
Jak tłumaczył Nowakowski, basen był w całości pokryty lodem, dopiero podczas poszukiwań został on częściowo skruszony.
- Warstwa była zbyt cienka, żeby mogła służyć za ślizgawkę - mówił Nowakowski. - Zarówno policja, jak i my, apelujemy o powstrzymanie się od takich zachowań. Jak widać, nie zawsze nasze apele znajdują odzew w społeczeństwie - tłumaczył.
Teren jest prowizorycznie ogrodzony, ale jak twierdzi rzecznik straży pożarnej, "przejście przez siatkę dla dwójki dzieci nie stanowiło większego problemu".
Wójt gminy: to zbiornik naturalny
Wójt gminy przyznaje, że doszło do tragedii. - Takich zdarzeń nie da się przewidzieć - podkreśla Andrzej Pulit. Jak mówi samorządowiec teren na tym osiedlu jest monitorowany. Praktycznie wszędzie poza basenem, gdzie doszło do wypadku. Rada osiedla kilkukrotnie zgłaszała "problem z młodzieżą". Ta, pomimo ostrzeżeń, miała wchodzić na teren. - Na tym terenie często wizyty miał nasz strażnik gminny i patrole policji - dodaje wójt.
Basen, gdzie bawili się nastolatkowie ma pół hektara. Dlaczego na zimę nie wypompowano z niego wody? - To zbiornik naturalny. Jest obetonowany wkoło, ale dno nie. Basen to regulator wód gruntowych na tym terenie dlatego woda w nim musi być na stałym poziomie - wyjaśnia Pulit.
Sprawdzą jak doszło do tragedii
Policja i prokuratura sprawdzą teraz jak doszło do wypadku. Jego okoliczności będą wyjaśniane w trakcie śledztwa. Prokuratorzy będą sprawdzali między innymi to, czy teren był odpowiednio zabezpieczony. Jednym z wątków badanych przez śledczych jest to, czy nie doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci.
Do tragedii doszło w Skarbimierzu:
Autor: ahw,kc, tam/ank,kg / Źródło: Kontakt24, TVN24