- Jeśli chcemy, by między państwem a Kościołem była przyjazna koegzystencja, to obliguje to także hierarchów. Nie może być tak, że tylko państwo jest przyjazne, a hierarchowie mają patent na narzekanie i niekończący się foch - ocenił w "Faktach po Faktach" Marek Siwiec z Europy Plus. Zdaniem Pawła Kowala z PJN, politycy nie mogą podpowiadać hierarchom, co mają mówić w kazaniach, zwłaszcza jeśli chodzi o fundamentalne dla katolików sprawy.
- Widzę różnicę w relacjach między religią a państwem w Iranie i Polsce, ale dotknął (Miller - red.) sprawy mieszania się hierarchów w proces legislacyjny - uważa Marek Siwiec. Według niego, lobbing i przekonywanie do swoich racji powinno mieć miejsce w Sejmie, ale "apodyktyczny głos biskupa" nie jest potrzebny. Według niego, biskupi i hierarchowie nie powinni mieszać się do bieżącej polityki. - To jest sytuacja, która w żadnym innym kraju europejskim nie mogłaby mieć miejsca - dodał.
Burza wokół słów kardynała
W piątek szef SLD Leszek Miller zapowiedział wystosowanie listu do prezydenta z pytaniem, czy ten zgadza się ze słowami kard. Dziwisza wygłoszonymi podczas homilii w Boże Ciało.
Kardynał powiedział w niej m.in. "Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie". - To jest norma istniejąca w państwie wyznaniowym, gdzie prawo stanowione przez parlament wynika z doktryny religijnej. To jest Iran Chomeiniego, a nie nowoczesne państwo polskie - mówił szef SLD.
Prezydent odparł, że "za rządów lewicy ostre wystąpienia hierarchów nie wywoływały reakcji ówczesnego premiera" i że należy utrzymywać przyjazny, a nie wrogi rozdział Kościoła od państwa.
"Ludzie tego słuchają i turlają się ze śmiechu"
Zdaniem Pawła Kowala z PJN, sprawa listu Leszka Millera i wypowiedzi kardynała Dziwisza jest mniej ważna niż inne problemy trawiące Polskę. - Ludzie tego słuchają i turlają się ze śmiechu jak norki - powiedział. Jego zdaniem, politycy nie mają prawa podpowiadać kardynałowi, który jest jednym z najwybitniejszych hierarchów, o czym ma mówić, gdy mówi o ochronie życia, bo to dla katolików jeden z najważniejszych tematów. - Takie jest nauczanie Kościoła i dobrze funkcjonuje państwo, gdzie biskupi, rabini mówią o swoich prawdach wiary i zachęcają wiernych, by ich przestrzegali - dodał.
Misja Kwaśniewskiego i Coxa
Politycy rozmawiali także o misji uwolnienia Julii Tymoszenko z więzienia i pomyśle przewiezienia jej na leczenie za granicę. Ukraińską misję prowadzą wspólnie Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox. - Dobrze, że nie uciekają się do publicznych deklaracji, nie jeżdżą po Europie i nie pokrzykują na rząd w Kijowie. Wiedzą, że trzeba załatwić tę sprawę, tak by władze w Kijowie miały poczucie zachowania twarzy. Robią to w miarę po cichu, pokazują Janukowyczowi, jakie ma możliwości. Mają już na swoim koncie doświadczenie - uwolnienie Jurija Łucenki - powiedział Paweł Kowal. Zdaniem polityka, decydujący moment przyjdzie, gdy ważyć będą się losy umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. - To, co robi Kwaśniewski, wpisuje się w najlepszą tradycję polskiego zaangażowania na Wschodzie. Polska buduje swoją pozycję, nie mówiąc o tym wprost. Dzisiaj lepiej o tym pomilczeć, by tej sprawie nie zaszkodzić - dodał. - Ta spraw może bezpośrednio rzutować na umowę: czy na naszej granicy stanie nowy mur czy też przeciwnie, otworzymy te granice - zaznaczył.
"Za dużo powiedzieć nie można"
Siwiec przypomniał, że ta misja polityków to mrówcza praca - dziesiątki rozmów i i wizyt, lobbingu i przekonywania ludzi. Według niego w sprawie nie chodzi tylko o los Tymoszenko, ale o Ukrainę i podpisanie przez nią umowy stowarzyszeniowej z UE. Dlatego zdaniem polityka nie o wszystkim można głośno powiedzieć. - Jeśli chcemy zrobić na złość tej misji, to piszmy scenariusze i określajmy ich prawdopodobieństwo: wówczas nic z nich nie wyjdzie - przekonywał. Zwrócił też uwagę na powściągliwość polityków europejskich. - Mniej słów to mniej błędów. To zbyt wielka stawka, rozpuszczać wyobraźnię czy pisać filmowe scenariusze. Po prostu trzymajmy kciuki za tę misję. Gdy patrzę na złość i wrogość wobec Kwaśniewskiego, jest mi smutno - podkreślił. Pytany o to, kto jest wrogiem byłego prezydenta, odpowiedział: - Są na pewno w Platformie Obywatelskiej, niedobre słowa płynęły też ze strony SLD. Jemu wsparcie jest na pewno potrzebne - podkreślił.
Autor: jk//gak/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24